Piechotą, rowerem, z walerianowymi kroplami. Mieszkańcy Nowego Sącza szykują się na najgorsze [WIDEO] [MAPY]
Dwa lata korków na placu budowy
Mieszkańców Wólek i tych, którzy do tej części miasta dojeżdżają do pracy, czekają dwa lata korków i życie na wielkim placu budowy. Rysuje się czarny scenariusz?
- Generalnie jestem optymistą, lubię jak coś się dzieje w mieście – mówi Krzysztof Mikrut, który mieszka przy ulicy Radzieckiej. - To długo wyczekiwana przez nas inwestycja, bo przecież chodzi o szybkie połączenie z Krakowem. Wiem, że to nie będzie tak prędko, ale najważniejsze, że roboty już ruszyły. Wygląda na to, że prędzej doczekamy się nowej trasy do Krakowa po torach niż budowy nowej drogi do Brzeska, która nie może ruszyć ze względu na konflikt z samorządami nie godzącymi się na proponowany przebieg. „Sądeczanka” to na razie odległa perspektywa.
Bez bypasu będzie ciężko
Jak dodaje nasz rozmówca, korków nie da się uniknąć. Chodzi jednak o takie rozwiązania, żeby kierowcy z Wólek mieli możliwość włączenie się do ruchu. - Jeśli nie będzie bypasu od strony wjazdu w ulicę Radziecką, co na razie jest jeszcze niepewne, wtedy może być problem. Trzeba będzie korzystać z objazdów wydłużających dojazd do centrum. Jeśli ktoś ma do pracy niedaleko, może chodzić piechotą. To wszystko trzeba przeżyć i zacisnąć zęby. Trudności miną szybko, a inwestycja będzie nam służyła przez kolejne lata –podkreśla mieszkaniec Wólek.
Do grupy optymistów zaliczają się także Antoni Sowa i jego żona Grażyna.
- Jeśli wreszcie chcemy mieć szybsze połączenie z Krakowem, przebudowa jest konieczna mówią zgodnie małżonkowie.
Jaką mają państwo receptę na przetrwanie komunikacyjnego paraliżu? Jazda na rowerze, chodzenie na piechotę…
… krople walerianowe na uspokojenie – dodają ze śmiechem. - W końcu coś się dzieje w Nowym Sączu, bo w ciągu ostatnich dwunastu lat nie działo się nic, co poprawiłoby jakość życia w naszym mieście. Teraz władze się starają i jest naprawdę dużo inwestycji. Wreszcie pora na szybką kolej do Krakowa. Czekaliśmy na to tak długo – mówi Antoni Sowa.
Czytaj też Tak umiera Nowy Sącz. Nie ma już ratunku dla sądeckiej starówki?
Poniedziałkowy koszmar z objazdami
Ulica Kolejowa zostanie zamknięta w poniedziałek 13 listopada o godzinie ósmej rano. Także w poniedziałek będzie też zamknięte skrzyżowanie ulic Asnyka i Zielonej.
Kierowcy pojadą ulicami Sienkiewicza, Zygmuntowską, Kunegundy, Węgierską, Grunwaldzką, Zieloną oraz Wyspiańskiego, 29 Listopada i Nawojowską. Możliwy będzie jedynie dojazd do posesji.
Piesi będą mogli korzystać z chodników przy ulicy Kolejowej. Autobusy MPK będą się za to zatrzymywać na dodatkowym przystanku w okolicy posesji nr 54 przy ul. Kolejowej.
Inwestycja wymaga też zamknięcia od poniedziałku ulicy Mickiewicza przy przejeździe kolejowym. Dobra wiadomość jest taka, że w tym przypadku chodzi jednak o około dwa miesiące. Ruch pieszych zostanie utrzymany i poprowadzony przejściem wygrodzonym zaporami drogowymi. Sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Jagiellońskiej będzie włączona jedynie w trybie ostrzegawczym, pozostanie żółte pulsujące światło.
To nie koniec utrudnień. Więcej na ten temat piszemy w artykule Zamkną cztery ulice w Sączu. Od poniedziałku zacznie się drogowy dramat, bo już budują szybką kolej do Krakowa [ZDJĘCIA]
Czytaj też Zbudowali w Limanowej kolejny nowy, łukowy most. Postawili go ekspresem [ZDJĘCIA]
Z początkiem nowego tygodnia zostanie też zamknięta i dla aut i dla pieszych ulica Lenartowicza. Jak zatem będzie się można dostać do boiska sportowego? Tylko od ulicy Kościuszki. Objazdy poprowadzą ulicami: Żeglarską, Kościuszki, Jagiellońską, Kunegundy, Węgierską i Radziecką. Będzie jedynie możliwy dojazd do posesji. ([email protected]