Już się umówili na protest na DK 75. Szlag trafił ludzi w Sączu, bo znowu czarne chmury zawisły nad budową „sądeczanki”
Powiedzieli dość
Szlag trafił mieszkańców Nowego Sącza po wysypie złych informacji na temat budowy nowej trasy do Brzeska, która ma połączyć Nowy Sącz z autostradą A4. Zawiązana kilka miesięcy temu protestacyjna grupa na Fabebooku rośnie w siłę i liczy już 2,5 tysiąca osób. Teraz ten protest z Internetu wyleje się na drogę.
To już postanowione
Na DK 75, na granicy Nowego Sącza Chełmca, wyląduje helikopter. Zjawią się też manifestanci. Protest zaplanowano na 18 czerwca – poinformował Łukasz Smolarski, jeden z członków grupy. Ma potrwać pół godziny, od trzynastej do trzynastej trzydzieści.
Czytaj też
Czy ten bunt na drodze okaże się skuteczny?
- Protestowanie w Nowym Sączu raczej mija się z celem. Owszem, zgadzam się, że zwrócimy uwagę lokalnych władz i dziennikarzy, tylko...oni problem znają, nie od dziś, tak jak każdy z nas – pisze pod informacją o proteście jeden z internautów i dodaje, że co najwyżej przyniesie to zdenerwowanie miejscowych kierowców.
Może zablokować zjazd z A4 w kierunku Brzesko - Nowy Sącz, tak żeby wszyscy musieli już od Wieliczki jechać bocznymi drogami – proponuje ktoś inny.
Czytaj też Coraz dłuższy betonowy mur w centrum Nowego Sącza. Co tutaj budują [ZDJĘCIA]
Jaki będzie skutek protestu, to się okaże. Na razie nad inwestycją zbierają się czarne chmury
W serialu, który ma już trzy lata, ostatnio pojawił się nowy, pesymistyczny wątek. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zapowiedziała… kolejne, społeczne konsultacje. Dlaczego? Bo w analizach zostało pominięte akustyczne oddziaływanie aut na kilkaset domów znajdujących się w pobliżu planowanego przebiegu drogi. Wcześniej o podobnych analizach nie było mowy.
Ale to nie koniec prawdziwego wysypu złych informacji. Małopolski poseł Platformy Obywatelskiej Marek Sowa twierdzi, że pieniędzy zarezerwowanych na inwestycję w rządowym programie budowy dróg krajowych i autostrad… nie ma.
Czytaj też Czeka nas kolejna demolka domowych budżetów. To podrożeje w sklepach od lipca
Co się stało z pieniędzmi na budowę "sądeczanki"?
- Zostały przekazane na północną obwodnicę Krakowa – powiedział Sowa w rozmowie z „Sądeczaninem”. - Ta inwestycja też jest potrzebna, ale to nie powinno być zamiast. Tutaj przez lata nic się nie robi, bo trudno za sukces ośmioletnich rządów Prawa i Sprawiedliwości uznać budowę mostu w Kurowie czy budowanie liczącej kilka kilometrów obwodnicy Brzeska. To ruch na DK 75 upłynni, ale nie rozwiąże problemu. Trzeba dobudować tych czterdzieści pięć kilometrów brakującej drogi – dodał Sowa.
Tym hiobowym informacjom zaprzecza były minister infrastruktury w rządzie Mateusza Morawieckiego Andrzej Adamczyk.
- Co on opowiada! Kiedy u władzy była Platforma Obywatelska o „sądeczance” nie było mowy, bo nie było jej w rządowym programie budowy dróg krajowych i autostrad. To my ją do programu wpisaliśmy. A to oznacza, że jest finansowanie dla tej inwestycji. Niech Sowa nie opowiada, że nie ma pieniędzy. Tę drogę trzeba wybudować i trzeba przełamać kolejny imposybilizm.
Czytaj też Mogło przez to umrzeć w Małopolsce blisko sześć tysięcy ludzi. Dopiero teraz ujawnili te dane
Kto tu kłamie, kto tu kręci
Mamy zatem dwie sprzeczne wersje, a obaj politycy prześcigają się we wskazywaniu winnych owego imposybilizmu.
- Jedyne co Prawo i Sprawiedliwość zrobiło w sprawie tej inwestycji to zamieniło w krajowym programie budowy dróg i autostrad cyferki. Było 2023, zrobili z tego 2032 – grzmiał Marek Sowa. Ta inwestycja to ogromne zaniechanie. Przez ostatnie lata napisałem szereg interpelacji, ale tu był widoczny brak mocnego politycznego nacisku.
I ciągle nie ma decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. To wygląda tak, jakby się czegoś bali. A przecież każdy projekt drogowy jest kontrowersyjny, zwłaszcza kiedy idzie w tak trudnym terenie, gdzie ścierają się kwestie społeczne z ekologicznymi i dużymi kosztami. Tu jest szereg problemów, które inwestor musi rozwiązać. Ale jeśli nie będzie determinacji w podjęciu decyzji, będzie taki stan jaki mamy obecnie – dodał poseł Platformy Obywatelskiej.
Jak sprawę braku decyzji środowiskowej dla inwestycji komentuje Andrzej Adamczyk? - Ja nie wiem dlaczego to tyle trwa. Z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad liczyliśmy na to, że decyzja zostanie wydana w sierpniu ubiegłego roku, najpóźniej we wrześniu. Kończy się maj i nie ma widoków na to, żeby to się zmieniło.
Gdyby po tym, jak w 2017 roku zapadłą decyzja o budowie tej drogi, nie było odwołań, protestów kolejnych samorządów, blokowanie jej przebiegu , dziś kończylibyśmy tę inwestycję – mówi Adamczyk. - Nie jest to możliwe, żeby ta droga przebiegała tylko tunelami i estakadami dla ominięcia wszystkich samorządów, które nie zgadzają się na jej budowę. Tego się nie da zrobić. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka.
Czytaj też Czarny scenariusz na wakacje. Trzeba będzie rezygnować z wyjazdu na urlop?
Wszystko w rękach ministra środowiska?
Co zamierza w sprawie budowy „sądeczanki” zrobić były minister infrastruktury? - Nie można w tej kwestii interpelować do resortu infrastruktury, które czeka na decyzję RDOŚ – mówi Adamczyk. Minister nie jest w stanie przyspieszyć tej inwestycji. Może to zrobić jedynie minister ochrony środowiska. I będę pytał o to, w czym leży problemem, że decyzji nie ma – deklaruje poseł.
Swoje deklaracje złożył też partyjny kolega Adamczyka, poseł Arkadiusz Mularczyk, który zapowiedział przygotowanie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie trwającej trzy procedury wydania decyzji środowiskowej dla inwestycji.. ([email protected]) fot. jm