Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 30 czerwca. Imieniny: Arnolda, Emiliany, Lucyny
30/06/2024 - 08:00

Wprowadzą zakaz montowania pieców na gaz, będą przymusowe remonty domów. Czeka nas finansowa katastrofa

Jak Polacy są nastawieni do przyjętej w marcu bieżącego roku unijnej dyrektywy termoregulacyjnej? Czy są gotowi na wysokie wydatki, które szykuje dla nich nowe europejskie prawo, ślepo dążące do wyimaginowanej neutralności klimatycznej oraz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych? Z badań, zleconych przez ING Bank Śląski, które podniósł Portal Samorządowy, wynika że nasi rodacy niewiele wiedzą na temat „dobrostanu”, który szykuje nam UE. 62 proc. respondentów nisko ocenia swoją wiedzę na temat termomodernizacji. Niestety, niewiedza nie zwolni ich z nakładów, które będą musieli wyłożyć na spełnianie brukselskich pomysłów.

O co w tym wszystkim chodzi

Unijna dyrektywa budynkowa, znana jako dyrektywa w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD), ma na celu poprawę efektywności energetycznej budynków w całej Unii Europejskiej. Jest to część szerszych działań UE na rzecz redukcji emisji CO2 i walki ze zmianami klimatycznymi. Dyrektywa nakłada szereg wymogów na właścicieli budynków oraz deweloperów, w tym normy dotyczące izolacji, systemów grzewczych, wentylacyjnych oraz użycia odnawialnych źródeł energii. Jednym słowem – wszystko dla naszego dobra. A co z kosztami?

Dyrektywa EPBD wprowadza obowiązkowe standardy dotyczące efektywności energetycznej dla nowo budowanych oraz istniejących budynków poddawanych renowacji. Nowe standardy obejmują:

- Minimalne wymagania dotyczące charakterystyki energetycznej: Oznacza to, że wszystkie nowe budynki oraz istniejące budynki poddawane większej renowacji muszą spełniać określone standardy energetyczne. Wymogi EPBD dotyczące m.in. wprowadzenia klas energetycznych budynków w najbliższych latach czy zeroemisyjności nowych budynków i zakazu montażu samodzielnych kotłów na paliwa kopalne od 2030 roku mają prowadzić do poprawy efektywności energetycznej budynków. W połączeniu z wdrożeniem systemu ETS2 w budynkach (i transporcie) od 2027-28, spalanie węgla czy gazu w budynkach będzie obciążone opłatą emisyjną, co powinno zachęcać do inwestycji termomodernizacyjnych i przechodzenia na bardziej ekologiczne rozwiązania:

Czytaj też Rząd zabierze Polakom 1000 zł z comiesięcznej pensji. To już postanowione 

Remontowanie domów, które remontów nie wymagają

Dyrektywa, która jest częścią pakietu „Fit for 55” narzuca wymagania regularnej modernizacji istniejących budynków w celu poprawy ich efektywności energetycznej – de facto zobowiązuje obywateli do remontowania niewymagających remontu domów, tylko po to by wypełnić nierealne założenia ekologiczne plany Brukseli

Właściciele budynków już obliczają wysokość kosztów dyrektywy. Modernizacja istniejących budynków pochłonie krocie. Proces związany z termomodernizacją jest złożony i wieloczynnikowy, bo oczywiście trzeba wziąć pod uwagę docieplanie ścian czy dachu, wymianę okien, instalację nowoczesnych systemów grzewczych, chłodzących i wentylacyjnych.

Należy doliczyć koszty przeprowadzenia audytu energetycznego budynku, koszt certyfikatów i pozwoleń, koszty kredytu zaciągniętego na „modernizację”. Eksperci twierdzą, że ponad cztery miliony budynków (!) w Polsce wymaga termomodernizacji, a koszty inwestycyjne pochłoną do roku 2025 ponad 1.5 miliarda złotych.

Czytaj też To już plaga? Tak się u nas przekręca tych, którzy kupują pompy ciepła  

Uwierzą chyba tylko naiwni klimatyści

Spółdzielnie mieszkaniowe po prostu przerzucą koszt na mieszkańców, co przy systematycznym wzroście kosztów energii spowoduje, że nie wszystkich będzie stać na mieszkania. W historie o błogosławieństwach dyrektywy - poprawieniu komfortu życia, który ma nieść lepsza izolacja i bardziej efektywne systemy grzewcze oraz o oszczędnościach poczynionych na mniejszych rachunkach za energię – uwierzą chyba tylko naiwni klimatyści.

Argument, że certyfikat podniesie wartość nieruchomości raczej nie trafi do właściciela, który będzie zmuszony wielokrotnie się zadłużyć, by taki certyfikat otrzymać. Czy to polityka świadomego zadłużania społeczeństwa, a wręcz wpędzania go w biedę w imię walki ze zmianami klimatycznymi? Czy to głupota, czy już zła wola?

Religia ekologiczna dławiąca konkurencyjność, zabijająca cenami energii przemysł i cofająca Europę do średniowiecza. Na czym skorzystają takie potęgi jak Chiny czy USA, kraje, które maja idiotyczne europejskie  prawo w „głębokim poważaniu”.(ISW, Tonasz Dzbeński) fot. pixaby







Dziękujemy za przesłanie błędu