Mają we wsi pod ziemią wielkie bogactwo i zalali to betonem [ZDJĘCIA]
Nie ma już śladu po gigantycznej wiertni w pobliżu boiska Orlika w Sękowej. Została zdemontowana po tym, kiedy pół roku temu zamiast źródeł geotermalnych na głębokości trzech tysięcy metrów pojawił się metan. Wydawało się, że to już koniec bajki o ogrzewaniu domów i basenach geotermalnych, które miały przyciągnąć do gminy tłumy turystów.
Teraz okazuje się, że nadzieje nie całkiem są pogrzebane. - Otwór trzeba było zabetonować, żeby metan nie stwarzał zagrożenia, ale mamy plan awaryjny – mówi wójt gminy Małgorzata Małuch.
- Chcemy wydobywa wodę z niższych głębokości i zastosować wymienniki ciepła. Czyli zatłoczymy wodę, ogrzejemy ją i wtedy na zewnątrz zyska temperaturę wystarczającą dla celów ciepłowniczych. Teraz jesteśmy na etapie przygotowywania ekspertyz i prowadzenia badań. Myślę, że w połowie kwietnia będziemy mogli już powiedzieć czy taki scenariusz jest możliwy do zrealizowania.
Czytaj też No nie! Po bestii ze wschodu idzie do nas bestia z północy
Wykonanie badań geofizycznych, hydrogeologicznych razem z wywierceniem otworu, który ostatecznie trzeba było zalać betonem, kosztowało gminę 18,5 miliona złotych. Przedsięwzięcie zostało sfinansowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Teraz znowu będą potrzebne pieniądze. Jak Małgorzata Małuch zamierza je zdobyć?
- Jeżeli ekspertyza potwierdzi dobre uzasadnione ekonomicznie rozwiązania, będziemy się znowu ubiegać się o pieniądze z Narodowego Funduszu, ale myślę, że na szczegóły jeszcze za wcześnie.
Wójt Sękowej zapewnia, że nie zamierza zakopać marzeń o wydobyciu spod ziemi gorącego bogactwa.
- Nie poddajemy się i nie porzucamy planów budowy basenów geotermalnych. Pieniądze z tarczy antykryzysowej dla terenów Górskich chcemy w całości przeznaczyć na tę inwestycję. Małymi kroczkami, ale idziemy do przodu – mówi Małgorzata Małuch.
czytaj też Lokalni przedsiębiorcy na dnie rozpaczy. Bunt przeciw lockdownowi [ZDJĘCIA]
Czy Sękowa koło Gorlic to niezagospodarowany jeszcze raj na ziemi? Blisko dwa lata temu, na prywatnej działce, niczym w Teksasie, wytrysnęła ropa. To była sensacja na cały kraj. Żeby zapobiec eksplozji eksperci z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) musieli podpalić wydobywający się razem z ropą gaz. Ogień płonął kilka miesięcy. To był absolutny ewenement. Co teraz dzieje się w Sękowej? Okazuje się, że gaz nadal wydobywa się spod ziemi.
- Odwiert jest zabezpieczony i zamknięty. Zostało tam zamontowane urządzenie, które pozwala odczytać ilość wydobywającego się gazu, ale generalnie wszystko się uciszyło – mówi wójt Sękowej. - Co jakiś czas przyjeżdżają fachowcy i to monitorują.([email protected]) UG Sękowa