Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 13 maja. Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego
09/10/2014 - 10:02

Winiarz Ryszard Fryc. Pasja czy kolejny biznes

Sieć kantorów, bank, lokalne radio, stacje narciarskie, udziały w Optimusie, hotel w Zakopanem to przedsięwzięcia biznesowe, z których znany jest na Sądecczyźnie. Ale ostatnio coraz głośniej mówi się o jego winnicy Na Paściej Górze w Chełmcu. Czy to tylko pasja, czy też kolejny intratny interes?
Rozmowa z Ryszardem Frycem, właścicielem Małopolskiego Towarzystwa Inwestycyjnego.

Mówią o panu, że za co się pan nie weźmie, kończy się zyskownym biznesem. Ostatnio coraz częściej słychać o Ryszardzie Frycu, znakomitym winiarzu. Wino zamieni pan w złoto?

- O nie, to nie ma nic wspólnego z działalnością komercyjną. To wyłącznie moja pasja, która jest odskocznią od biznesu.

Pasja, która podobno od biznesu się zaczęła.

- Rzeczywiście, na początku lat 90-tych, kiedy już na poważnie zacząłem być przedsiębiorcą i prowadziłem coraz bardziej rozległe interesy, organizowałem biznesowe spotkania. Bywało, że podejmowałem moich gości obiadem czy kolacją i lubiłem, aby dodatkiem do posiłku były dobre wina. Sprowadzałem je wtedy z różnych zakątków świata. Sam też byłem winami obdarowywany. To wtedy stałem się ich prawdziwym smakoszem. I wtedy też pojawiło się marzenie, żeby mieć własna winnicę.

Ale to marzenie, jak dobre wino, musiało dojrzeć? 

- To marzenie kilkanaście lat później zobaczyłem na własne oczy w prywatnej winnicy na Podkarpaciu u mojego znajomego. Odwiedziliśmy go z żoną i nie mogliśmy uwierzyć, że w naszym kapryśnym klimacie można wyhodować tak wspaniałe odmiany winnej latorośli i robić znakomite wina. Byliśmy po prostu zachwyceni tym, że każdy trunek, który kosztowaliśmy miał swój wspaniały smak i aromat.

I choć degustował pan najlepsze wina z całego świata, zachwycił się pan tymi z podkarpackiej, domowej piwniczki?

- To było jak porównanie dań z najlepszych restauracji z jedyną i niepowtarzalną domową kuchnią mamy. Po tej wizycie i degustacji postanowiłem , że i ja założę winnicę.

I od sześciu lat ma pan własne winiarskie włości.

- Włości to za dużo powiedziane. Raptem trzydzieści arów, z tysiącem krzewów. Ale do założenia winnicy dobrze się przygotowałem. Jednym z najważniejszych i strategicznych czynników gwarantujących winiarzowi sukces jest odpowiedni dobór miejsca. Siedlisko pod winnicę zbadali mi specjaliści z uczelni rolniczej. Uznali, że gleba i miejsce są znakomite, co gwarantuje produkcję świetnego wina. Najlepszej jakości sadzonki winnej latorośli , dostosowane do naszego klimatu, sprowadziłem z niemieckiego instytutu. Posadziłem w mojej winnicy odmiany na wina czerwone - Regent i Rondo - które dają trunek podobny w smaku do win włoskich. Mam też Cabernet Cortis, z którego produkuje się czerwone wytrawne wino smakujące jak francuskie Bordeaux. Na wina białe posadziłem francuski szczep Seyval Blanc, ukraiński Muskat Odeski i niemiecki Johaniter, podobny w smaku do reńskiego Rieslinga.

Sam pan dogląda swojej winnicy? Jako zapracowany biznesmen ma pan na to czas?


- Winnicy doglądamy wspólnie z żoną i synami. Mamy jeszcze zatrudnionego jednego pracownika. Jesteśmy tam niemal codziennie. Dla mnie to odskocznia od zgiełku. Tam mogę się odstresować. To fajna rzecz pójść sobie popracować godzinę, dwie. Naprawdę, wspaniały odpoczynek.

Winnica się panu odpłaca? Podobno wychodzą panu świetne wina. Ma pan jakieś swoje tajemnice?

- Mówi się, że krzewy winorośli są jak kobieta, o którą trzeba się troszczyć, dopieszczać i rozmawiać . Nie wiem czy moje winne latorośle mnie słyszą, ale wina chwalą znajomi i rodzina. Bo głównie ich obdarowuję moimi trunkami. No i oczywiście wspólnie z żoną i synami obficie korzystamy z zasobów naszej przydomowej piwniczki. Dla nas wino do obiadu to niemal jak przyprawa. Jeśli jej zabraknie, danie jest bez smaku.

A jak zapowiadają się tegoroczne zbiory?

- Choć lato było deszczowe i chłodne, to jednak wygląda na to, ze zbiory będą bardzo dobre i zawartość cukru w gronach wysoka. Mam nadzieję, że i wino będzie przednie.

Dziękuję za rozmowę i życzę smacznej degustacji.

Rozmawiała Agnieszka Michalik


 






Dziękujemy za przesłanie błędu