Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 30 maja. Imieniny: Ferdynanda, Gryzeldy, Zyndrama
12/06/2022 - 12:10

Vinted ma problemy. Firmę na celownik wziął UOKIK

Historia pierwszego litewskiego „jednorożca” biznesu sięga 2008 roku, a jej początki brzmią jak milion innych - od pomysłu, który powstał w barze przy piwie do start-upu wartego 4,5 miliarda dolarów. Mowa o Vinted - platformie służącej do sprzedaży używanych ubrań, która w ciągu 14 lat zyskała niebywałą popularność nie tylko na Litwie, ale też m.in. w Niemczech, w Czechach, Austrii, Hiszpanii, USA, Wielkiej Brytanii i w Polsce.

Nazwa Vinted kojarzy się ze słowem vintage - określeniem rzeczy z minionej epoki, łączącej minione style ze współczesnością. To słowo idealnie określa to, co zobaczymy po zalogowaniu się na platformie. Nieprzebrane ilości ubrań, butów, akcesoriów pochodzących z różnych sklepów i z różnych epok, wszystko sprzedawane przez prywatne osoby - idealnie wpisane w modną obecnie ideę zero waste.

Firmę założyła w 2008 r. wówczas dwudziestojednoletnia Litwinka - Milda Mitkute wraz z poznanym w jednym z wileńskich barów programistą - Justasem Janauskasem. Gdy Milda przyjechała na studia do Wilna borykała się ze zbyt dużą ilością ubrań, które nie mieściły się w jej szafie, wpadła więc na pomysł podzielenia się jej zawartością ze znajomymi przez Internet, jednocześnie z możliwością zajrzenia do ich szaf. W ten sposób mogłaby się pozbyć nadwyżki ubrań bez potrzeby wyrzucania starych i kupowania nowych rzeczy w sklepie.

Justas Janauskas wówczas dwudziestoczteroletni programista poznany na imprezie w barze, z którym Milda podzieliła się swoim pomysłem, początkowo nie potraktował go poważnie, jednak dał się przekonać do wejścia w ten projekt i w ciągu dwóch tygodni przygotował pierwszą wersję strony internetowej. Początkowo o platformie wiedzieli tylko znajomi Mildy i Justasa, którzy zaczęli się nią dzielić z innymi, w ten sposób powoli zaczęli napływać użytkownicy z całego kraju. Vinted zaczął zdobywać popularność w litewskich mediach, coraz częściej o nim mówiono.

Pierwsze trzy lata istnienia firmy nie przynosiły większych zysków, Milda i Justas ciągle byli studentami, którzy samodzielnie rozwijali swój start-up. Po trzech latach doszło do pierwszego spotkania z inwestorami i pojawiła się szansa przekształcenia Vinted w wielki projekt z globalną misją. Bardzo spontanicznie udało się wprowadzić Vinted na rynek niemiecki, gdzie również odniósł sukces i do tej pory ma najwięcej użytkowników obok Litwy. Tak dynamiczny rozwój firmy pokazał, że rynek odzieży z drugiej ręki ma przed sobą przyszłość. Okazało się, że ludzie gromadzą duże ilości ubrań i taka platforma jest na prawdę przydatna, a dzięki systemowi obiegowemu pomaga chronić środowisko.

Początkowo Vinted funkcjonował tylko na stronie internetowej, jednak w 2012 roku, wraz z rozpowszechnieniem smartfonów, założyciele postanowili wprowadzić aplikację mobilną. Rok  później firma przeszła restrukturyzację. Milda i Justas podpisali umowę akcjonariuszy i rozpoczęli rozszerzać Vinted na kolejne rynki. W Polsce platforma pojawiła się w 2013 roku, tu idea odświeżania garderoby rzeczami z drugiej ręki była już popularna. Organizowano wiele wydarzeń polegających na wymianie używanymi ubraniami, więc Polki szybko polubiły Vinted.

Firma pośredniczy w sprzedaży ubrań bezpłatnie, pojawia się więc pytanie, w jaki sposób zarabia. Vinted proponuje kupującym dodatkową opcję „bezpiecznego zakupu”, co oznacza, że za dodatkową opłatą otrzymuje gwarancję, że ich zakupy zostaną do nich wysłane przez sprzedającego. Ochrona kupującego wynosi 5 proc.  wartości zamówienia wraz ze stałą opłatą 0,7 euro. Vinted zarabia również na opcji promowania („podbijania”) przez sprzedających ich ogłoszeń oraz na reklamach pojawiających się na stronie i w aplikacji

W 2016 roku firma zaczęła podupadać, jednak w celu ratowania start-upu udało jej się pozyskać Thomasa Plantengę -  byłego szefa platformy internetowej OLX. Plantenga zarządził gruntowne zmiany obejmujące przekształcenie modelu biznesowego, w tym m.in. rezygnację z obowiązkowej opłaty za sprzedaż, zamknięcie biur i zwolnienia pracowników. Ta strategia zadziałała, a Vinted zaczął odnotowywać wzrost sprzedaży, inwestorzy pompowali w firmę gotówkę, dzięki czemu w 2019 roku Vinted stał się jedną z największych internetowych platform second hand na świecie. Firma zgromadziła 128 milionów euro w rundzie inwestycyjnej, co podniosło jej wartość do 1 miliarda euro i uczyniło ją pierwszym jednorożcem biznesu na Litwie. Dyrektor generalny Thomas Plantega skomentował ten fakt następująco: „Jesteśmy bardzo podekscytowani uzyskaniem potwierdzenia od podmiotów zewnętrznych, że jesteśmy na dobrej drodze, jeśli chodzi o budowanie dużego europejskiego biznesu. Możemy teraz iść naprzód z dużymi inwestycjami w celu ulepszenia naszego produktu, obsługi klienta i naszego tempa ekspansji”.

W 2022 roku Vinted mierzy się z kłopotami na polskim rynku. W maju br. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na firmę grzywnę w wysokości 5,3 miliona złotych za to że „podał nieadekwatne informacje dotyczące warunków dostępu do pieniędzy zarobionych przez sprzedających na platformie oraz możliwości rezygnacji z płatnej funkcji chroniącej kupujących”.

Jak podał UOKiK, warunki korzystania z usługi wskazywały jedynie, że pieniądze z e-portfela można w każdej chwili przelać na konto bankowe. Wiadomość o konieczności weryfikacji tożsamości przyszła zbyt późno – już po dokonaniu transakcji. Chociaż firma dopuszcza transakcje bez „ochrony kupujących”, nigdzie nie opisano, jak korzystać z takiej metody. Kupujący muszą to rozgryźć samodzielnie. Vinted w swoim oświadczeniu odrzucił zarzuty i obiecał odwołać się od tej decyzji.

- W trakcie postępowania współpracowaliśmy w pełni z UOKiK, aby znaleźć rozwiązania problemów i dlatego jesteśmy rozczarowani decyzją – przekazał rzecznik prasowy firmy, dodając, że teraz zwiększyła ilość informacji o procesie weryfikacji. Powyższa sytuacja spowodowała, że Vinted zainteresował się litewski Państwowy Inspektorat Ochrony Danych (VDAI), który przeprowadza obecnie kontrolę Vinted w sprawie przetwarzania danych osobowych, natomiast litewski Państwowy Urząd Ochrony Praw Konsumenta (VVTAT) formalnie nie wszczął dochodzenia, ale poprosił o wyjaśnienia, po których podejmie decyzję o dalszych działaniach. (A. Anisimowicz, Fot. Ilustracyjna Pixabay)







Dziękujemy za przesłanie błędu