Na cichej ulicy sceny jak z kryminalnego filmu. Co się wydarzyło w Chełmcu
Co takiego wydarzyło się w Chełmcu, że rzeczniczka sądeckiej policji nie mogła nic powiedzieć? Początkowo wiadomo było tylko, że jedna z bocznych uliczek od Limanowskiej zapełniła się policjantami. Czy zdarzył się wypadek, czy ktoś dopuścił się jakiegoś przestępstwa?
Czytaj też Ministrant odebrał sobie życie. Miał tylko dziewiętnaście lat
- Nie mogę w tej chwili odpowiedzieć na te pytania. Trwają czynności z jedną osobą - brzmiała odpowiedź Iwony Grzebyk-Dulak.
- Tam musiało dojść do jakiejś awantury - spekulowali mieszkańcy okolicznych domów. - Było pełno policjantów w kominiarkach – mówi jeden z naszych rozmówców.
Czyżby jakiś groźny przestępca? Sprawa wyjaśnia się po godzinie. Chodziło o wykonanie sądowego nakazu. Policja przyjechała po 41-letniego mężczyznę, który miał odbyć karę więzienia, ale najwyraźniej nie zamierzał iść za kraty.
Czytaj też Postawią nowy radar koło Nowego Sacza. Wiemy, gdzie będę polować na kierowców
- Nie chciał wpuścić funkcjonariuszy do środka. Ponieważ groził, że okaleczy się siekierą, policjanci siłą weszli do pomieszczenia, które zajmował – mówiła po akcji Iwona Grzebyk Dulak. Profesjonalna akcja policji zakończyła się pomyślnie, nikt nie został ranny. Mężczyzna trafił do zakładu karnego.
[email protected] fot. TK