Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
23/06/2012 - 19:22

Sadownicy: Owoców będzie mniej i będą droższe

Owoców w tym sezonie ma być mniej niż w roku poprzednim, dlatego będą droższe. Widać to już teraz na przykładzie truskawek i agrestu. Tak samo będzie z wiśniami i kluczowymi dla regionu jabłkami. Wiąże się to z trudnym przezimowaniem sadów i pól uprawnych, wysokimi kosztami ochrony.
– Kończymy skupować truskawki, jest jej o 20-30 procent mniej niż w zeszłym roku. Przymrozki w połowie maja wpłynęły na przemarznięcie kwiatów – mówi Józef Sułkowski, prezes Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej w Nowym Sączu. – Kończymy skupować agrest, którego też jest około 20 proc. mniej. Zaczynamy kupować czarną porzeczkę. Na niżej położonych plantacjach w rejonie Łącka przemarzły i kwiaty, i zawiązki.
Spółdzielnia płaciła od 3,50 do 4 złotych za kilogram truskawek przemysłowych, konsumpcyjnych od 4,50 do 5,50 zł za kg przeznaczonych do mrożenia, odszypułkowanych od 5 do 5,50 zł za kg. Ceny skupu agrestu zaczynały się od 2,80 zł, a kończyły na 3,60 zł.
– Wiśni odmiany łutówka spodziewamy się 60 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, inne odmiany są w dużo gorszym przełożeniu. Jest dużo gorzej. Będą miały wyższą cenę niż w ubiegłym roku. Na jabłka może się utrzymać cena z ubiegłego roku – ocenia Sułkowski.
Za jabłka przemysłowe spółdzielnia płaciła od 50 do 90 gr za kg, za konsumpcyjne od 1 do 2,5 zł. Średnio 1,5 zł.
-– Sezon jest trudny ze względu na zimę. Przemarzły czereśnie, wiśnie, czarna porzeczka. W niektórych przypadkach ucierpiały nawet młode drzewa – potwierdza Jan Golonka, starosta nowosądecki, także sadownik. – Mieliśmy trudną wiosnę ze względu na dużą ilość opadów, infekcję parcha jabłoni. Dużo kosztowała ochrona sadów, ale w regionie nie ma większych szkód.
Starosta posiada 8 ha sadu, z czego większość stanowią jabłonie Golden Delicious i Gala, zaledwie hektar grusze Konferencja.
– Z tego co słyszałem, w Europie Zachodniej będzie mniej owoców, dlatego mamy nadzieję, że być może ceny będą trochę lepsze niż do tej pory – mówi  Jan Golonka z punktu widzenia producenta. – Mam też informacje, że jest mały zapas koncentratu jabłkowego, czyli jabłka przemysłowe, będą miały wyższą cenę, co spowoduje, że cena jabłek konsumpcyjnych też będzie wyższa.
Starosta zaznacza, że są odmiany jabłoni takie, jak popularne w regionie Jonagoldy, które owocują naprzemiennie. Po urodzaju w zeszłymroku, ten będzie uboższy.
– To będzie rok mniejszych plonów, jabłek będzie mniej, ceny mogą być wyższe. Teraz jeszcze trudno cokolwiek powiedzieć. Wszystko jest uzależnione od pogody. Mamy nadzieję, że nie będzie opadów gradu – mówi Barbara Klag, kierownik sądeckiej grupy producentów „Owoc Łącki”. – Zwykle po roku wysokich plonów, w następnym jabłek jest mniej, to naturalna rzecz.
Grupa z Łącka w zeszłym roku skupiła 8 tys. ton owoców, głównie jabłek. Owoce sprzedają do dużych sieci handlowych, jak Tesco i Biedronka.
– Owoców będzie w sam raz, mniej niż w zeszłym roku, ale dobrej jakości – prognozuje Stanisław Zelek, stojący na czele grupy producenckiej Zelsad z Tęgoborza w gminie Łososina Dolna.  – Ceny powinny być takie jak w zeszłym roku, może trochę wyższe.
Zelsad skupił w zeszłym roku 5 tys. ton jabłek. W tym roku spodziewają się podobnej wielkości. W gminie, według informacji grupy, wzrasta areał sadowniczy. Grupa producencka z Łososiny 90 proc. swoich jabłek eksportuje. Owoce trafiają głównie do Rosji - 2,5 tys. Reszta trafia na Ukrainę, do Rumunii, na Węgry, do Słowacji.
– Nie będzie tak, że producenci się wzbogacą –zastrzega Sułkowski ze Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej. – Bardzo mocno wzrastają koszty produkcji i ten wzrost cen, nawet przy normalnym plonie, nie zrównoważy wzrostu kosztów produkcji. A obserwujemy spadek ilości plonów. Co z tego, że wiśnia będzie w tym roku miała dobrą cenę, kiedy wielu producentów zbankrutowało. Cena wiśni przez poprzednie lata utrzymywała się poniżej kosztów produkcji. Producenci nie mieli środków na ochronę sadów, zimą część plantacji przemarzła z tego powodu, inni wykarczowali drzewka. To spowodowało brak owoców i zwyżkująca cenę. Ale niewielu producentów pozostało na rynku.
Jeszcze gorzej ma być jeśli chodzi o warzywa.
– W zeszłym roku mieliśmy apokalipsę Eschericha coli, bakterii, którą nastraszono ludzi. Wielu producentów ogórków, sałaty, pomidora zbankrutowało. Przez miesiąc czasu nie można było niczego sprzedać. Ceny ziemniaków, mimo, że wydawało się, że w zeszłym roku osiągnęły dno cenowe, są jeszcze tańsze, bliskie zeru, choć jeszcze nie zaczęły się wykopki. Pomidory utrzymują cenę po zimie, ogórki już tanieją – obrazuje sytuację szef Spółdzielni.

Anna Pawłowska
fot. archiwum, ANP






Dziękujemy za przesłanie błędu