Sąd przywrócił do pracy zwolnionych związkowców
O sprawie wielokrotnie informowaliśmy.
Autor artykułu w solidarnościowym miesięczniku przedstawia genezę konflikt w Uzdrowisku za prezesury Jarosława Wilka, odwołanego przez ministra skarbu w marcu 2016 r. Przypomina, że do opinii publicznej trafił przekaz, iż prezes zwolnił z pracy członków Zarządu "Solidarności" złapanych przez firmę detektywistyczną na kradzieży żywności.
"To była celowa manipulacja opinią społeczną - uważa Zdzisław Skwarek. - Wśród osób, które zostały zatrzymane przez firmę detektywistyczną w godzinach wieczornych, w drodze z pracy do domu w dniu 17 kwietnia 2015 roku nie było ani jednej osoby z Zarządu zakładowej "Solidarności" a u 11. zatrzymanych osób, w większości zwykłych pracowników kuchni, znaleziono produkty konsumpcyjne o wartości 230 zł! Nawet Sad pracy po zapoznaniu się z większością spraw zauważył, że nie powinno się marnować i wyrzucać żywności, która nadawałaby się do spożycia, a której nie spozyli kuracjusze. Taka przetworzona żywność zgodnie z przepisami nie może wrócić ponownie do magazynu żywnościowego".
Z artykułu Zdzisława Skwarka dowiadujemy się ponadto, iż zdaniem Sądu zarząd spółki nie szukał rozwiązania problemu tzw. żywności pokonsumpcyjnej, lecz, jak wynika z zeznań świadków, chciał rozprawić się z zakładową "Solidarnością", a miało to związek z mającymi się odbyć wyborami przedstawicieli pracowników do Rady Nadzorczej.
"Solidarność nie zostawiła zwolnionych związkowców samym sobie (...) otaczała ich wsparciem moralnym i pomocą finansową. (...) Zwolnionych związkowców przed sądem ze stuprocentową skutecznością reprezentował prawnik "S" Justyna Franczyk - Filipek" - czytamy w styczniowym numerze biuletynu małopolskiej Solidarności.
(s), źródło: Serwis Infrmacyjny "Solidarność Małopolska", nr 1-2, styczeń 2017