Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
30/12/2016 - 10:40

Co będą mieli z tego sądeczanie? Radni uchwalili budżet na 2017 rok dla miasta

Czwartkowa sesja Rady Miasta Nowego Sącza trwała wyjątkowo długo. Powodem była burzliwa dyskusja nad budżetem miasta na 2017 rok. Są w nim długo wyczekiwane przez mieszkańców inwestycje. Ma powstać rondo pod zamkiem, są środki na rewitalizację Parku Strzeleckiego, wyremontowany zostanie również sądecki ratusz i wybudowanych kilka równie długo wyczekiwanych chodników. Sześciu radnych zagłosowało przeciwko, uchwała przeszła 16 głosami radnych PiS.

Zaczął radny Piotr Lachowicz, który WPI określił krótko: - To inżynieria finansowa oderwana od rzeczywistości.

Radny zwrócił uwagę, że kwoty podane przy dochodach i deficycie/długu miasta na kolejne lata z zeszłego roku nijak się mają do rzeczywistych wskaźników przy podsumowaniu 2016 roku. Rozstrzał jest rzędu kilku milionów złotych.

Kazimierz Sas z SLD określił WPI mianem futurologii, bo prognozowanie sytuacji finansowej miasta na 10 lat do przodu jest po prostu fantastyką. – Co będzie w Polsce za dziesięć lat? Licho wie – podkreślał radny.

Skontrował jednak uwagi Lachowicza odnośnie zadłużenia. Podkreślił, że dług Nowego Sącza w porównaniu do innych miast Małopolski jest naprawdę niewielki. Powołał się na przykład Krakowa. Tam przy budżecie rzędu pięciu miliardów zadłużenie szacuje się na dwa miliardy. Tyle tylko, że wyniki te związane są z faktem, że Kraków się zapożycza tylko dlatego, że mocno inwestuje.

Lachowicz nadmienił, że wskaźnik zadłużenia w Nowym Sączu minimalnie zmalał, ale nie jest to wcale powód do zadowolenia czy chwalenia się, bo spadek długu wynika z zastrzyku finansowego związanego z dopływem subwencji na realizację programu 500 plus.

Radni PO i Sas byli zgodni w jednym: miastu brakuje ofensywnej postawy, by sądeckie zadłużenie zwiększyć i śmielej sięgnąć po kredyty na ważne dla miasta przedsięwzięcia. Miasto ma w tym zakresie naprawdę spore możliwości tylko nic z tego nie wynika.

Zobacz też: Nowy Sącz. Co oznaczają tajemnicze symbole w ratuszu?

Radni zwracali również uwagę, że w sporo pozycji w budżecie opartych jest o założenie, że miastu uda się pozyskać środki unijne ale nie ma żadnej adnotacji co z inwestycjami jeśli tych środków miasto nie otrzyma?

Sas skomentował nawet: - Mam nadzieję, że miasto będzie się srogo starać, by te środki pozyskać.

Atmosferę podgrzewały sygnały od przewodniczącej Rady Bożeny Jawor, która raz po raz mitygowała radnych, że przekraczają limit czasu przeznaczony na wypowiedzi. Radni opozycji argumentowali, że nie mieli okazji wcześniej zabrać głosu w tej sprawie a budżet i WPI to zbyt poważne dokumenty, by o nich nie rozmawiać z zachowanej należytej argumentacji.

W tym momencie prezydent Ryszard Nowak dał radnym przede wszystkim z opozycji - zielone światło dla wydłużenia czasu wypowiedzi. Nie zabrakło przy tym kąśliwych uwag. Grzegorz Fecko spuentował w stronę przewodniczącej Jawor.: - Jaki budżet, tyle czasu na dyskusję…

Później wycelował bezpośrednio w prezydenta, określając jego prezydenturę jako dziesięciolecie marzeń i złudzeń. Nadmienił też, że do tej pory kredyty które miasto zaciąga idą tak naprawdę na konsumpcję a nie na rozwój miasto. Większość kredytu miasto przejada. Tym samym już przy głosowaniu 6 radnych PO powiedziało "nie" dla Wieloletniego Planu Inwestycyjnego.

Co o budżecie miasta mówił sam prezydent? - Wysoki poziom wydatków majątkowych wiąże się z planowaną realizacją dużych zadań inwestycyjnych takich jak: przebudowa układu komunikacyjnego u zbiegu ulicy Krakowskiej, Legionów, Bulwar Narwiku - kwota 26 mln zł, modernizacja budynku ratusza - kwota 6 mln zł, rozbudowa amfiteatru w ramach Rewitalizacji Wenecji Sądeckiej - kwota 4 198 776 zł.

Zobacz też: Nowe rondo w Nowym Sączu! Aleje Piłsudskiego - Nawojowska - jest gotowy projekt

Zapowiadając stanowisko klubu PO przy głosowaniu do budżetu Piotr Lachowicz nie wykazał jednak entuzjazmu. Podkreślił, że na konkretne inwestycje infrastrukturalne miasto chce wydać w 2017 roku tylko ok. 9 procent z całości wydatków a listę przedsięwzięć przytoczonych przez Nowaka uznał za wyjątkowo skromną.

Prezydent skontrował, że nie będzie się z niczego tłumaczył i podkreślił, że budżet 2017 roku dedykowany będzie małym osiedlom, przedsięwzięciom niewielkim, ale za to niezwykle istotnym dla przeciętnego mieszkańca.

- Zawsze mnie irytowało, że ktoś przychodzi do mnie w sprawie ławeczki. Mówiłem: ja nie jestem od ławeczki, ale nie, właśnie jestem od ławeczek – powiedział obrazowo Nowak. Zastrzegł, że przejrzał na oczy dzięki przewodniczącemu klubu radnych PiS Przemysławowi Gawłowskiemu, który twardo obstawał za przeniesieniem ciężaru wydatków właśnie bezpośrednio na osiedla: na oświetlenie, na chodnik, na ulice…

- To są sprawy bardzo istotne z punktu widzenia mieszkańców. Dla nich ważne jest to, że nie będzie już dziury w chodniku, że naprawimy 50 metrów jezdni czy postawimy dwie lampy oświetleniowe. Mieszkańcom satysfakcję przynoszą nie te największe inwestycje, ale te najbliższe ich miejsca zamieszkania - mówił prezydent Nowak.

Wypowiedź ta wywołała - nie pozbawiony ironii - entuzjazm ze strony opozycji. Radni pozwolili sobie nawet na uszczypliwą uwagę, że Nowak pamiętał też o tych osiedlach, na których wyborcy mu nie sprzyjali.

Podobnych wypowiedzi było o wiele więcej. Jednak przy głosowaniu nad budżetem na 2016 rok radni PO zgodnie podnieśli ręce na: nie. Kazimierz Sas głosował za WPI i budżetem.

ES [email protected] Fot.: Krzysztof Stachura

Sesja










Dziękujemy za przesłanie błędu