Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 14 maja. Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja
02/03/2022 - 09:00

Zabójczo długa sesja Rady Miejskiej. Siedem godzin debaty o spalarni odpadów

Sesja nadzwyczajna Rady Miasta Nowego Sącza na temat gospodarki odpadami komunalnymi i pomysłu budowy spalarni trwała siedem godzin. Zdominowali ją przeciwnicy spalarni. Nie zostawili suchej nitki na projekcie jej budowy, ignorując argumenty naukowców, wcześniej przez trzy godziny przedstawiane na tej samej sali.

Nikt chyba nie miał wątpliwości, że sesja nadzwyczajna na tak ważki temat dla mieszkańców miasta - jakim jest pomysł budowy przez prywatnego inwestora budowy spalarni w centrum miasta będzie długa. I tak też było. Po wypowiedziach ekspertów (były powieleniem tego, co mówili podczas trzygodzinnej sesji naukowo-obywatelskiej) o zabranie głosu w dyskusji poprosili inni goście zaproszeni do udziału w nadzwyczajnej sesji.

I po przedstawieniu argumentów przez zaproszonych ekspertów, posiadających dużą wiedzę na temat budowy takich obiektów, jakimi są spalarnie i jak one funkcjonują nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach przyszła kolej na wymianę opinii i zdań między właśnie ekspertami, a mieszkańcami, którzy zabiegali o to, by na temat spalarni wypowiedzieć się w imieniu mieszkańców na sesji nadzwyczajnej. I ta część sesji, już po wysłuchania argumentów świata naukowego, przedstawianego przez ekspertów rozgrzała emocje błyskawicznie. Argumenty ekspertów:  dr hab. Janusza Mikuły z Politechniki Krakowskiej, dr hab. Tadeusza Pająka z AGH, Józefa Neterowicza ze Związku Powiatów Polskich starły się z emocjonalnymi wystąpieniami mieszkańców i zaproszonych na sesję gości z organizacji ekologicznych. Z każdą upływającą minutą te emocje były coraz większe

Głos zabrał m.in. Paweł Muszyński z Towarzystwa dla Rzecz Ziemi, do którego zwrócili się mieszkańcy Nowego Sącza.

Czytaj też

- Czy rzeczywiście ta inwestycja jest priorytetem dla takiego miasta, jak Nowy Sącz? – pytał Paweł Muszyński. - System gospodarki odpadami wprowadzonymi w Unii Europejskiej jest cały czas poddawany modyfikacjom. Jak mówił ten rozmówca trzeba sobie też odpowiedzieć sobie na kilka pytań: czy propozycja jest zgodna z planem  gospodarki odpadami województwa małopolskiego na lata 2016 – 2022, czy faktycznie dostępna jest zakładana ilość odpadów, czy miasto będzie miało wpływ na cenę przyjęcia odpadów do spalania, czy prawdziwe jest twierdzenie, że zmniejszą się koszty gospodarowania odpadami.

Paweł Muszyński zaznaczył, że Nowy Sącz musi lepiej segregować odpady komunalne, bo miastu grozą kary za zbyt słaby recykling odpadów.

- Jeśli chodzi o planowana spalarnię  (mówi się o 90 tys. ton jej wydajności) to inwestor zderzy się z konkurencja innych firm. Moim zdaniem nie ma szans zebrania takiej liczby odpadów na jaka jest planowana ta spalarnia – mówił Paweł Muszyński. – Ta instalacja jest przeszacowana, jest to pomysł który nie został dokładnie przeanalizowany pod względem ilości odpadów.<

Zdaniem Muszyńskiego nawet najnowocześniejsze spalarnie emitują zanieczyszczenia, które mogą mieć wpływ na zdrowie mieszkańców. A Nowy Sącz ma specyficzną różę wiatrów, więc spalarnia powinna być lokalizowana w innym miejscu.

Czytaj też: Nowy Sącz: uchodźcy z Ukrainy dotarli do miasta. Zostali zakwaterowani

Głos zabrała również Ewa Stasiak, szefowa społecznego komitetu „Stop spalarni śmieci”. Wyraziła swój sprzeciw budowie spalarni śmieci w Nowym Sączu.

- Nowy Sącz jest położony na dnie Kotliny sądeckiej. Położenie geograficzne utrudnia wentylacje miasta przez co spowija je smog.  – mówiła Ewa Stasiak. – Rada Miasta w 2019 roku zdecydowała, że tereny przy ul. 29 Listopada otrzymują przeznaczenie mieszkaniowe. W tej części miasta obowiązuje zapis infrastruktury mieszkaniowej i usług. Od najbliższych zabudowań spalarnia będzie oddalona o 100 metrów. Spalarnia jest pułapką systemową. Mówi się, że będzie taniej, ale tak nie będzie.

Ewa Stasiak mówiła ze spalarnia będzie usytuowana w centrum miasta, że są tam osiedla, przedszkola, ogródki działkowe.

- Spalarnia śmieci wyemituje tony pyłów, metali ciężkich, do atmosfery wyemituje toksyny. Wzmożony ruch samochodów przełoży się na większe zanieczyszczenie. Uzyskaliśmy informację, że dziennie do Newagu będzie jechało 40 tirów, co kłóci się z tym co powiedziano podczas sesji naukowo – obywatelskiej. Kto chciałby mieszkać w pobliżu spalarni. Ta instalacja nie może powstać w tym miejscu, bo jest brak akceptacji mieszkańców.

Jakie filtry będą zamontowane, jak często będą wymieniane, czy rozważana była inna lokalizacja. Dlaczego Newag chce budować tak dużą spalarnię? – sypały się pytania zadawane szefowej społecznego komitetu „Stop spalarni śmieci”. Jedno z nich skierowała do prezydenta: czy miasto będzie czerpało profity z działalności spalarni?

Piotr Piwowar, mieszkaniec Nowego Sącza, powiedział, ze nigdy nie rozważał ewentualności wyprowadzenia się z miasta, aż do momentu, gdy nie pojawił się pomysł budowy spalarni.

- Nie chcemy aby spalarnia była za płotem, w środku naszego osiedla – mówił Piotr Piwowar. – Jestem zawiedziony tym co do tej pory usłyszałem. Czekałem na merytoryczną rozmowę na temat budowy, biogazowni, zaawansowanej  kompostowani. Poza promocją spalarni niczego konkretnego się nie dowiedziałem. Mój dom oddalony jest od spalarni o 130 metrów. Chodzi mi o sznur śmieciarek, które będą jeździły po świeżo wyremontowanej ulicy 29 Listopada. Wydaje mi się, że ktoś już podjął decyzję.

Piotr Piwowar napomknął, że najbliższe budynki są w odległości 100 metrów. Wspomniał, że mieszkańcy Wrocławia walczą o lokalizacje spalarni i w tej walce wspiera ich prezydent miasta.

- Nikt dotąd nie odważył się, że w mieście duszącym się od smogu ktoś wymyślił spalarnię, gdzie żyją ludzie. Czy ktoś z państwa ekspertów, wypowiadających się na temat pozytywów spalarni budzi się z widokiem 45 metrowego komina za oknem – pytał ekspertów Piotr Piwowar. - Stanowczo protestujemy przeciwko degradacji środowiska w okolicy, w której mieszkamy. Jesteśmy przerażeni lokalizacją tej spalarni. Zwracam się do państwa radnych , którzy będziecie decydować o planach zagospodarowania w Nowym Sączu, zwracam się do waszych sumień. Jedno wasze podniesienie ręki może być podniesieniem ręki na mieszkańców, którzy wam zaufali.

Czytaj także: Nowy Sącz: co o spalarni odpadów mówili dziś naukowcy

Marcin Wojtyła, jest mieszkańcem Nowego Sącza. Napomknął, że mieszkał kiedyś w Krakowie i spalarnia w stolicy Małopolski jest usytuowana na obrzeżach miasta.

- Podczas zbierania podpisów, 90 proc. mieszkańców jest przeciwnych tej spalarni. Mówię nie tej inwestycji.

Wiceprzewodniczący klubu Koalicja Nowosądecka Leszek Gieniec zgłosił wniosek formalny o ograniczenie czasu wypowiedzi w formie pytań do trzech minut. Radny Michał Kądziołka w imieniu klubu PiS zgłosił wniosek przeciwny. I wniosek radnego Gieńca został przegłosowany.

Skutek przegłosowanego przez radnych wniosku był jednoznaczny. Wypowiedzi mieszkańców zostały skrócone do trzech minut, ale też taki sam czas na odpowiedź mieli eksperci. Zastali oni zasypani pytaniami mieszkańców. Efekt był taki, że ekspertom odbierano głos zanim zdążyli wyczerpująco odpowiedzieć na zadane im pytania.

Ekspert Józef Neferowicz zabierając głos powiedział, że jest załamany argumentacją, które słyszy na sesji nadzwyczajnej.

- Panu Pawłowi chcę wytłumaczyć, że ceny przyjęcia odpadów w Rzeszowie wzrosły, bo nie ma innej spalarni w pobliżu. Czy bardziej ekologiczne będzie wożenie odpadów wiele kilometrów do innego miasta.  W Nowym Sączu najbliższa odległość mieszkań to będzie 500 metrów

- Uważam tę polemikę za kompletnie jałową, bezowocną – dodał Paweł Muszyński.

Głos w dyskusji zabrała także wiceprezydent Magdalena Majka i poprosiła, aby eksperci mogli się odnieść do pytań, które padły na sesji. W ślad za ta prośbą wypowiedział się Stanisław Gastoł

- Nigdy na żadnym spotkaniu nikt nie powiedział, że będą przejeżdżać śmieciarki. System oczyszczania będą systemem katalitycznym. Filtry wymieniane są trzy razy do roku. Co do tego czy była rozważana inna lokalizacja mogę odpowiedzieć,  że jest to prywatny inwestor i prywatna działka. Stanisław Gastoł potwierdził, że do spalarni – zakładu będzie przyjeżdżało maksymalnie 40 pojazdów. Będą to odpady z Małopolski.

Marcin Wojtyła stwierdził je jest skłonny zapłacić za śmieci więcej, aby pojechały do Gorlic. Ewa Stasiak przyznała, że miasto nie będzie miało wpływu na to, co będzie spalane w tej spalarni.

Kolejną mieszkanką, która zabrała głos była Irena Maziarska. Ona pytała, jak będą segregowane  śmieci.

Czytaj na następnej stronie - TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu