Nowy Sącz: co o spalarni odpadów mówili dziś naukowcy
- Rolą miasta, rolą prezydenta jest przewidywanie, patrzenie w przyszłość. Dotyczy to także usług komunalnych - rozpoczął sesję prezydent Ludomir Handzel. Jak zaznaczył gospodarz miasta, produkujemy odpadów komunalnych coraz więcej.
- Rozpoczęliśmy więc dyskusję, jak gospodarka odpadami ma wyglądać za pięć, dziesięć, piętnaście lat – dodał gospodarz miasta. Mówił także, że możemy budować nowe składowisko odpadów i napomknął, że jeśli ktoś wskaże takie tereny to on jest na to otwarty. Przedstawił też i inną opcję - takie odpady można wozić w inne rejony kraju. I kolejną możliwość - termiczne przetwarzanie odpadów.
- Rozwiązaniem jest termiczne przetwarzanie odpadów - dodał gospodarz miasta – Bo w takim przypadku moglibyśmy zmniejszyć cenę za odbiór odpadów. Chcę zaznaczyć, że Nowy Sącz jest w regionie pod tym względem liderem. Muszę być jednak w stu procentach przekonany, że rozwiązania zaproponowanie przez inwestora są całkowicie bezpieczne i optymalne dla wszystkich mieszkańców miasta.
Dzisiejsza sesja miała pokazać naukowe podstawy związane z tym zagadnieniem. Sesje prowadzili wiceprezydent Magdalena Majka i sekretarz miasta Piotr Lachowicz. Uczestnicy dowiedzieli się, że nad tematem gospodarki odpadami komunalnymi pracuje zespół zadaniowy, składający się m.in. z dyrektorów wydziałów Urzędu Miasta w Nowym Sączu.
Dyskusję rozpoczął Artur Bochenek, wiceprezydent Nowego Sącza, który skoncentrował się na możliwościach i perspektywie zagospodarowania odpadów komunalnych w Nowym Sączu.
Zaznaczył, że w 2023 roku kończy się czas wypełniania składowiska. Sądeckie składowisko było planowane pierwotnie na 10 lat, a istnieje już dwa razy dłużej. Poszerzenie czaszy i przeprowadzenie zmiany nachyleń składowiska pozwoliłoby tylko wydłużyć jego żywotność o następne trzy lata – usłyszeli uczestnicy sesji, która odbywała się stacjonarnie w sali reprezentacyjnej sądeckiego ratusza.
- Jeśli miasto chciałoby poszerzyć składowisko to musiałoby kupić działki, przejść skomplikowaną procedurę administracyjna, wziąć pod uwagę czynnik społeczny – dodał wiceprezydent Bochenek. Mówił też o prawdopodobnych kosztach w przypadku zakończenia eksploatacji wysypiska i konieczności wywożenia odpadów do innych regionów kraju - na inne wysypiska.
Wiceprezydent Bochenek napomknął, że innym rozwiązaniem mogło być - przetwarzanie odpadów poprzez ich spalanie.
Głos zabrał dr hab. inż. prof. Janusz Mikuła, dziekan Wydziału Inżynierii Materiałowej i Fizyki z Politechniki Krakowskiej. Był on jednym z ekspertów zaproszonych do udziału w dzisiejszej sesji. Skoncentrował się na zagadnieniu emisji zanieczyszczeń (dioksyny, furany i inne) ze spalarni. - Taki zakład emituje również takie rzeczy - mówił profesor Mikuła. - Tyle, że takie substancje emituje również każda domowa kotłownia, ale w dziewięciokrotnie większej ilości – mówił ekspert.
Ekspert odniósł się w swojej prezentacji również do tego, że w Małopolsce juz teraz najgorszy jest benzo(a)piren. Bardzo źle jest pod tym względem, niestety również w Nowym Sączu. Źródłem benzo(a)pirenu sa także spalane w domach i firmach śmieci, głównie tworzywa sztuczne.
Prof. Tadeusz Pająk mówił, że w kraju mamy 8 nowoczesnych instalacji (spalarni) o przerobie ponad milion ton odpadów rocznie. Omówił krótko, jak funkcjonują spalarnie na świecie. Mówił też, że dioksyny emitowane z polskich spalarni stanowią ułamek procenta całej emisji. Najgorsze pod tym względem są piece domowe. Odwołał się także do tego jak funkcjonowanie instalacji termicznego przetwarzania odpadów przełoży się na środowisko naturalne i zabytki. Przyznał, że ani środowisku, ani zabytkom nie zagrozi nic więcej. Podkreślił z całą stanowczością, że w przypadku kontrolowanego,k nowoczesnego procesu spalania odpadów emisja będzie znikoma.
Kolejnym prelegentem był prof. dr hab. inż. Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej (Wydział Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska) On swoje wystąpienie poświęcił faktom i mitom dotyczącym spalarni odpadów.
- Jeżeli dyskutujemy o odpadach i gospodarce musimy ten problem rozwiązywać w skali województwa i kraju – powiedział prof. Wielgosiński. Trzeba pamiętać, że spalarnia jest elektrociepłownią opalaną odpadami. I musimy mieć gdzie oddać to cierpło. Wspomniał on, że od 2013 roku ilość odpadów komunalnych w Polsce skokowo rośnie. W całej Polsce od kilku lat prowadzimy selektywną zbiórkę odpadów, ale nie wszystko nadaje się do recyklingu.
Czytaj też Będzie z tego smród? Co wyleci z komina? O sądecką spalarnię pytamy eksperta
Kolejnym ekspertem był Józefa Neterowicz ze Związku Powiatów Polskich, członek Samorządowej Grupy Ekspertów przy Parlamentarnym Zespole d.s. Energetyki. Józef Neterowicz pochodzi z Nowego Sącza. On położył nacisk na techniczne zabezpieczenie energii pochodzącej ze spalarni
- Wykorzystujmy paliwa lokalne. Najlepszym paliwem dla ciepłownictwa są odpady komunalne – punktował ten rozmówca. - Skoro 500 miast w Europie posiada spalarnię to będę zaszczycony jeśli Nowy Sącz będzie też taką miał.
Józef Neterowicz mieszka w Szwecji i w związku z tym opowiadał też, jak wygląda gospodarka odpadami komunalnmi w tym kraju. Zaznaczył, że Polscy muszą zmienić sposób myślenia i traktować inaczej śmieci.
- To jest nasza szansa – dodał ekspert. – Jeżeli nie uda się w większy sposób zagospodarować odpadów, to należy je spalić w spalarniach. Należy dążyć do większego stopnia recyklingu. Nawiązał też do wartości energetycznej odpadów komunalnych. - Ci którzy mówią, że komunalne spalarnie są jakimś zagrożeniem dla życia, ale nie protestują przeciwko temu, co jest spalane w domowych kotłowniach, popełniają grzechem - dodał.
Neterowicz napomknął, że spalarnia w Uppsali w Szwecji znajduje się 2,5 km od pałacu królewskiego. Jest zlokalizowana na terenie parku narodowego i nikomu to nie przeszkadza. A jak będzie w Nowym Sączu?
- Też ta odległość wyniesie 2,5 km – Dzięki Bogu, miasto nie będzie musiało w nią inwestować. Dla służb miejskich spalarnia jest wybawieniem. Wiedzą, że zapłacą za wwiezienie odpadów, ale ten problem będą mieli z głowy.
Grzegorz Tabasz, dyrektor Wydziału Środowiska UM w Nowym Sączu przedstawił krótko procedury administracyjne, przez które będzie musiał przebrnąć inwestor. Krótko mówiąc, będą długie i żmudne. Muszą być jednak spełnione ,aby można było myśleć o budowie ITPOK. Całość tej administracyjnej procedury to co najmniej trzy lata. Przedstawiciel inwestora ITPOK - Stanisław Gastoł mówił o korzyściach spalarni, które zdecydowanie przeważają nad wadami. ([email protected]), fot. IM.