Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
10/11/2017 - 07:45

Wyjątkowo śmierdząca sprawa. Dlaczego na osiedle Gorzków wkroczyli inspektorzy ochrony środowiska?

Przy ulicy Wiśniowieckiego, na osiedlu Gorzków mieści się firma handlująca surowcami wtórnymi, która tutaj właśnie składowała m.in. odpady zielone. Smród z tego był niby swojski, bo kojarzy się przede wszystkim z kompostownikiem, ale chwilami stawał się tak intensywny, że w okolicy ludzie zaprzestali wieszać pranie na balkonach. W końcu powiedzieli: basta i wezwali na odsiecz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Co z tego wynikło? Posypały się kary i nie tylko za gnijące liście.

Każdy, kto choć raz poczuł jak śmierdzi kompostownik wie, że zapach ten w ograniczonym stężeniu jeszcze się da wytrzymać. Ale gdy ogranie pół osiedla, przestaje być swojsko. – To nie do wytrzymania. Tym smrodem przesiąkało już dosłownie wszystko. Nie szło niczego na balkon wystawić: ani pościeli ani prania, bo wszystko trzeba było jeszcze raz prać – mówi w imieniu mieszkańców przewodnicząca zarządu osiedla Gorzków Krystyna Witkowska.

Zobacz też: Sądeczanie alarmują: Lisi gang opanowuje miasto!

Mieszkańcy zaalarmowali WIOŚ i okazało się, że inspektorzy w pełni podzielili ich stanowisko.

Jadwiga Pach, szefowa sądeckiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu informuje mieszkańców, że zakłady były w tym roku kontrolowane aż trzykrotnie. Wszystkie trzy były efektem interwencji mieszkańców skarżących się na smród, przy czym ostatnia kontrola nadal trwa i skończy się najprawdopodobniej dopiero 13 listopada. Dotychczas zastrzeżenia były poważne:  zakład zbierał komunalne osady ściekowe wbrew ustawowemu zakazowi, naruszył warunki posiadanego zezwolenia na zbieranie odpadów poprzez magazynowanie odpadów przy ul. Wiśniowieckiego 124 w Nowym Sączu niezgodnie z warunkami  zezwolenia.

Zobacz też: Katastrofa przy Grunwaldzkiej! Kilogramy mielonej gumy opadają na osiedle! Smog to przy tym samo zdrowie... [FILM]

Co to znaczy w praktyce? Wszystkie prace związane z rozładowywaniem, załadowywanie i magazynowanie zbieranych odpadów prowadzone były na niezadaszonych placach i parkingach a wszystko miało odbywać się pod dachem.

Wszystkie odpady, począwszy od opon, drewna z pielęgnacji drzew i krzewów, drewna z budowy i remontów; odpadów wielkogabarytowych (meble, drzwi) po tzw. skratki z oczyszczalni ścieków składowano bezpośrednio na gruncie choć wymóg jasno mówił o szczelnym podłożu. Na terenie zakładu przechowano też - bez pozwolenia - odpady eternitowe. Co z tego wynikło?







Dziękujemy za przesłanie błędu