Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
26/05/2014 - 14:34

Mularczyk i Handzel. Jak oceniają swój start w Eurowyborach?

„Trójka” Solidarnej Polski i kandydat z 9 miejsca Platformy Obywatelskiej to dwaj kandydaci z Nowego Sącza, którzy wczoraj bez powodzenia startowali do Parlamentu Europejskiego. Wiele wskazuje na to, że staną również do jesiennych wyborów na prezydenta Nowego Sącza. Arkadiusza Mularczyka i Ludomira Handzla pytamy o odczucia związane z wyborami i ich dalsze plany związane z Nowym Sączem i polityką.


Dobry wynik w Małopolsce, a nawet bardzo dobry w regionie nie przełożył się na ogólny wynik w kraju. Solidarna Polska nie wyśle swoich parlamentarzystów do Brukseli...

Arkadiusz Mularczyk: Prawie 10 proc. poparcia w skali Małopolski i 20 proc. poparcia w skali Sądecczyzny i 12 proc. w skali Nowego Sącza to bardzo dobry wynik zwłaszcza na partię, która nie posiada finansowania z budżetu państwa. Jako ugrupowanie nowe takiego wsparcia nie posiadamy. Szkoda, że to nie wystarczyło na przekroczenie progu wyborczego z uwagi na fakt, że w innych częściach Polski nie było zbyt dobrze. To dobry moment, żeby podziękować wszystkim Sądeczanom i mieszkańcom Małopolski, którzy obdarzyli zarówno mnie jak i Zbigniewa Ziobro dużym zaufaniem. To zaufanie pokazuje, że Solidarna Polska jest drugą siła, jeśli chodzi o powiat nowosądecki i trzecią siłą, jeśli chodzi o Małopolskę.
Musimy zastanowić się nad dalszą formułą naszej działalności, w najbliższym czasie czeka nas zebranie w ramach członków Solidarnej Polski. Będzie czas na analizę aktualnej sytuacji politycznej. Ten wynik jest przegraną, ale nie jest klęską. 4 proc. i 250 tys. poparcia dla partii, która nie ma dotacji budżetowych, to wynik całkiem przyzwoity. Oczywiście jest żal, że nie udało się tego progu przekroczyć, ale ten wynik nie przynosi nam wstydu. Tym bardziej, że takie ugrupowania jak Polska Razem czy Ruch Palikota nie zbliżyli się do tego pułapu, co Solidarna Polska.

Gdyby Solidarna Polska do wyborów wystartowała razem z partią Jarosława Gowina ten próg udałoby się przekroczyć?
Osobiście rozmawiałem z Jarosławem Gowinem w grudniu ubiegłego roku i przekonywałem go do wspólnych list, ale nie wykazywał on zainteresowania. To był błąd, że nie zgodził się na taką koalicję. Już wtedy obawiałem się, że oba ugrupowania zdobędą przyzwoity wynik, ale niewystarczający.
Scena polityczna uległa pewnej zmianie chociażby z uwagi na wejście Janusza Korwina-Mikke do Parlamentu Europijskiego. My ze swej strony zapewniamy, że dalej będziemy pracować, a naszym wyborcom serdecznie dziękujemy.

1119 głosów oddanych przez nowosądeczan. Czy to wystarczająca liczba, żeby wystartować w wyborach na prezydenta miasta?
Wybory do Parlamentu europejskiego są niezwykle specyficzne, bo jest tutaj bardzo niska frekwencja na poziomie 22, 23 procent. Warto zaznaczyć, że najlepszy wynik w Nowym Sączu otrzymała Róża Thun, która z tym miastem nie jest związana, czy Ryszard Legutko. Wybory pokazały, że wybory były stricte partyjne – na szyldy, a nie na ludzi. Jeśli chodzi o mówi wynik, to miałem większe oczekiwanie, ale i tak bardzo serdecznie dziękuję. Zdobywałem lepsze wyniki. Taka jest specyfika wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Do wyborów samorządowych mamy 5 miesięcy, więc nie będę składać deklaracji. Wybory samorządowe są kręgu mojego zainteresowania. Od wielu lat staram się działać aktywnie w życiu publicznym miasta. Na chwilę obecną deklarowanie byłoby przedwczesne. Proszę się jeszcze uzbroić w cierpliwość.

***
Jak ocenia Pan swój wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Ludomir Handzel: 
Przede wszystkim dziękuję Sądeczanom za poparcie.Oceniam mój wynik jako dobry. Odnoszę go przede wszystkim, do wyniku tych, którzy w polityce funkcjonują nieprzerwanie od wielu lat. W Nowym Sączu jest to druga lokata po liderce Platformy Obywatelskiej. Wynika więc, że poparło mnie 20 procent osób głosujących w naszym mieście na to ugrupowanie. Jeśli chodzi o politycznych konkurentów, to także wynik jest naprawdę zadowalający. Otrzymałem tylko 157 głosów mnie,j niż na przykład powszechnie znany poseł pan Arkadiusz Mularczyk. W kampanii właściwie musiałem zaczynać od zera, bez nazwiska, które w powszechnym odbiorze nie kojarzyło się z polityką. To ogromna satysfakcja, że blisko tysiąc osób w Nowym Sączu i blisko pół tysiąca w powiecie, i ponad 2000 w regonie identyfikuje się z moimi sposobem myślenia o gospodarce i polityce Parlamentu Europejskiego..


Czy wystartuje pan w wyborach na prezydenta miasta, jeśli taka propozycja padnie ze strony PO?
Myślę, że za wcześnie, aby o tym mówić. Przede wszystkim nie jestem członkiem Platformy Obywatelskiej, która przecież ma własne, wewnętrzne zasady wyłaniania kandydatów w wyborach samorządowych. Myślę raczej o zbudowaniu szerszej inicjatywy wokół działania na rzecz rozwoju Nowego Sącza. Nie chcę ograniczać się do jednego ugrupowania.
Najważniejszy jest Nowy Sącz. Najpierw trzeba zdiagnozować sytuację.

Jak pan ocenia wybory?
Najbardziej przykry element tych wyborów to niska frekwencja. Boli to tym bardziej, że zbliża się rocznica 25-lecia pierwszych, częściowo wolnych wyborów do parlamentu. A przecież opozycja lat 80-tych wywalczyła nam prawo do głosowania i w ten sposób swobodnej, niczym nie skrępowanej oceny polityków. Okazuje się, że z tego prawa nie chcemy korzystać. Wolimy narzekać, „hejtować” i wyrażać swoje krytyczne opinie o polityce w obraźliwych komentarzach w Internecie.
Pozytywne aspekty to oczywiście dyskusja na temat Polski i rozwoju regionów.


(JB, mika)
Fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu