Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 27 czerwca. Imieniny: Cypriana, Emanueli, Władysława
14/06/2024 - 08:45

Jaką tajemnicę skrywa papieski ołtarz na starosądeckich błoniach [ZDJĘCIA]

Zenon Remi dobrze pamięta ten dzień, kiedy zadzwonił telefon na jego biurku. W słuchawce usłyszał znajomy głos przyjaciela rodziny, biskupa Józefa Gucwy i pytanie: Czy zaprojektujesz ołtarz na wizytę naszego Ojca Świętego w Starym Sączu?

Tego wyjątkowego ołtarza, przy którym mszę kanonizacyjną świętej Kingi miał odprawić nasz papież Jan Paweł II  nie mógł zaprojektować nikt inny niż przedstawiciel znanego rodu sądeckich architektów, tak musiał pomyśleć nieżyjący już ksiądz biskup Józef Gucwa, administrator apostolski diecezji tarnowskiej, kiedy zadzwonił do Zenona Remiego.

Czytaj też Jedni są zadowoleni, inni mają do niego pretensje. Zygmunt Berdychowski bierze to na klatę [WIDEO] 

Odpowiedź mogła być tylko jedna

- Dobrze pamiętam ten dzień – wspominała w rozmowie z „Sądeczaninem”  architekt i to pytanie, czy podejmę się tego wyjątkowego zadania. Odpowiedź mogła być tylko jedna. Z jednej strony potraktowałem to jako ogromny zaszczyt, z drugiej, bardzo dobrze znałem biskupa Gucwę. Był nie tylko przyjacielem mojego ojca, ale też moim księdzem katechetą ze szkolnego kościółka pod wezwaniem świętego Kazimierza, kiedy chodziłem do pierwszego ogólniaka w Nowym Sączu. Po skończeniu skończyłem studia, wyjechałem do Zakopanego, gdzie mieszkam do dziś.

Remi był znanym architektem i w swoim dorobku miał też budowle sakralne. Tylko na Podhalu zaprojektował trzy kościoły. Ale ta budowla miała być wyjątkowa, taka jak wyjątkowy był Jan Paweł II i jak wyjątkowa miała być msza beatyfikacyjna na starosądeckich błoniach.

Dworkowa stylistyka i strumyk u podnóża

Jak miał wyglądać ten ołtarz? Ta koncepcja musiała w nim najpierw dojrzeć, choć – co podkreśla - nie trwało to długo. Jako zwolennik architektury miejsca i tradycji nie miał wątpliwości, że to musi być stylistyka regionalna, dworkowa, wręcz małomiasteczkowa.

- W szkicach, za które zabrałem się dość szybko i  w czym pomagał mi mój syn, Zenon junior, świeżo upieczony architekt, pojawiło się tradycyjne nachylenie dachu z naszego regionu i takie elementy jak pylony w nawie głównej, konstrukcja jakby z klasztoru klarysek. Wieżyczki, które znalazły się na ołtarzu, były inspirowane znajdującą się na kościele sygnaturką rokokową. Moja żona, która pochodzi ze Szczawnicy, gdzie silne są tradycje świętej Kingi, wymyśliła, że musi być jeszcze strumyk płynący u podnóża ołtarza.

Wszystko miało pięknie wyglądać, ale należało też zadbać o wygodę Ojca Świętego, który był już wtedy słaby i mocno schorowany. Pod ołtarzem Remi zaprojektował zakrystię, z umeblowanym miejscem do wypoczynku po mszy. Tam też została zamontowana winda, którą papież mógł wjechać na górę.

czytaj też Topowe firmy, w których Polakom pracuje się najlepiej. Wśród zwycięzców jest firma z Nowego Sącza. Trafili na podium!  

Ukryta prawda

Potem powstał architektoniczny projekt papieskiego ołtarza, którego budowa trwała pół roku. - W tym ołtarzu – o czym mało kto wie – jest ukryta prawda. Wszyscy są przekonani, że w całości został wykonany z drewna. Tymczasem dolna część konstrukcji jest z żelbetu, a górna ma konstrukcję stalową.  Potem dopiero zostało to obudowane drewnem  - zdradza Zenon Remi. 

Stal? Żelbet? Po co to wszystko? Czyżby architekt przewidział, że jego budowla stanie się kiedyś swoistego rodzaju pomnikiem. Okazuje się, że wręcz przeciwnie. To miała być konstrukcja, którą po zakończeniu papieskiej wizyty można by było szybko zdemontować i w ciągu kilku dni rozebrać, a budowlany materiał ponownie wykorzystać.

- Stalową konstrukcję szybko się skręca i rozkręca. Gdyby wszystko było wykonane w drewnie, trwałoby to znacznie dłużej – tłumaczy Remi. -  Muszę też rozczarować tych, którzy sądzą, że źródełko u stóp papieskiego ołtarza jest prawdziwe i tryska z głębi ziemi.  Otóż, to zwykła woda, którą pociągnęliśmy z wodociągu.

Budowę papieskiego ołtarza, nadzorował biskup Jan Chrapek, który co podkreśla Remi, był znakomitym organizatorem. - Kilkakrotnie przyjeżdżał do Starego Sącza. Wspólnie, razem z budowniczymi,  w różnych kwestiach żeśmy się naradzali. W tempo budowy zaangażowany był też ksiądz prałat Alfred Kurek,  wieloletni proboszcz parafii św. Elżbiety.

Na trzy miesiące przed pielgrzymką Jana Pawła II przyjechał z Watykanu biskup Piero Marini, mistrz papieskich ceremonii liturgicznych, który był jednym z najbliższych współpracowników Ojca Świętego. Przywiózł dokładne wymiary fotela dla papieża, który miał być specjalnie wyższy, żeby z trudem poruszającemu się Karolowi Wojtyle łatwiej było siadać i wstawać w czasie mszy. Zaprojektowany przeze mnie tron, zrobił jeden z sądeckich zakładów stolarskich, zaś zdobienia wykonał mój przyjaciel, zakopiański artysta rzeźbiarz Michał Gąsienica Szostak. 

Czytaj też Nie udaje się zjednoczyć Nowego Sącza i Chełmca? Z sukcesem robią to za sądecką miedzą 

Gliniane garnki po pod lupą służb

Remi wspomina, że budowla nie tylko musiała powstać zgodnie ze wszystkimi urzędniczymi przepisami. Zgodnie z procedurami trafiła też pod lupę służb, które pielgrzymkę nadzorowały pod kątem bezpieczeństwa. Nie wszystkie rozwiązania zyskały akceptację.

- Chcieliśmy, żeby w narożniku ołtarza stały gliniane garnki, które miały nawiązywać to garncarskich tradycji Starego Sącza. Okazało się, że to niemożliwe. W pobliżu papieża nie mogło się znaleźć nic, co dałoby się przebić na wylot. Trzeba było zmienić koncepcję. Zamiast garnków pojawiły się palmy, które też pięknie wyglądały.

Kiedy wszystko już było gotowe, a papieski ołtarz czekał na niezwykłego gościa, okazało się, że wizyta zawisła na włosku. Jan Paweł II się rozchorował. Zenon Remi dokładnie pamięta, jak w środku nocy, tuż przed wyznaczoną datą pielgrzymki stanął na szczycie ołtarza.

czytaj też Czarny scenariusz na wakacje. Trzeba będzie rezygnować z wyjazdu na urlop?

„On musi to zobaczyć, musi jutro przyjechać”

- Razem ze mną był ksiądz Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich. O północy puściliśmy wodę w strumyczku na ołtarzu, a on mnie tak klepnął w plecy i mówi: „on musi to zobaczyć, musi jutro przyjechać”. I tak się stało. Jan Paweł II przyjechał do Starego Sącza. Błonia wypełniły się morzem ludzi, w rozrysowanych przeze mnie sektorach. 

Czy Karolowi Wojtyle, który tak kochał góry i góralski folklor spodobał się utrzymany w regionalnej stylistyce ołtarz, tego Remi nie wie. Nie znalazł się w gronie tych, którym dane było spotkać się z papieżem. Kilka lat później, kiedy burmistrz Starego Sącza Marian Cycoń pojechał z delegacją do Watykanu, Zenon Junior zawiózł papieżowi namalowany przez ojca obraz przedstawiający budowlę, która pozostała na swoim miejscu.

Czyj to był pomysł, żeby ołtarza nie rozbierać?

- Dokładnie tego nie wiem – mówi Zenon Remi. - Inicjatywa wyszła ze Starego Sącza, a jej orędownikiem był też ówczesny ordynariusz diecezji tarnowskiej ksiądz biskup Wiktor Skworc. To była dla mnie wielka radość, kiedy się o tym dowiedziałem. Nigdy nie przypuszczałem, że ołtarz zaprojektowany przeze mnie tak, żeby go można było jak najszybciej zdemontować, stanie się wyjątkową pamiątką.

Ale na zwykłej pamiątce się nie skończyło. Jedyne takie miejsce w Polsce zaczęło przyciągać tych wszystkich, którzy chcieli zobaczyć stojący wciąż papieski ołtarz.  Tak narodziła się też idea budowy Diecezjalnego Centrum Pielgrzymowania, które również zaprojektował Zenon Remi. ([email protected]) fot. Zezon Remi (artykuł pochodzi z czerwcowego wydania miesięcznika "Sądeczanin" z roku 2019

Zobacz na następnej stronie niesamowite archiwalne zdjęcia projektu i budowy ołtarza papieskiego w Starym Sączu. kliknij TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu