Interwencja "Sądeczanina": mieszkańcy ul. Zakładników mają dość. Proszą o pomoc
Końcem ubiegłego roku na tej ulicy omal nie doszło do wypadku. Niewiele brakowało, a jedna z mieszkanek zostałaby potrącona przez samochód ciężarowy. W tym wszystkim najgorsze jest to, że droga jest wąska, często zabłocona i bez chodnika. Mieszkańcy po prostu nie mają gdzie zejść z jezdni przed nadjeżdżającymi autami, by nie brodzić w błocie. Najbardziej obawiają się o życie swoich dzieci.
- Ulicą Zakładników każdego dnia przejeżdżają samochody ciężarowe, przez które często ta droga jest zabłocona. Ta ulica nie jest dostosowana do tak dużych i ciężkich pojazdów. Codziennie tędy nasze dzieci chodzą do szkoły. Martwimy się, aby kiedyś nie doszło tutaj do wypadku – mówi mieszkanka ul. Zakładników.
- Nie mamy gdzie uciec przed samochodami ciężarowymi, bo na poboczach jest błoto. Jakby tego było mało, auta często pędzą nawet 70 km/h, choć tutaj jest ograniczenie do 30 km/h. Tu nie ma odpowiedniej drogi, żeby jeździć z taką prędkością – skarżą się mieszkańcy, którzy jak twierdzą, wielokrotnie szukali pomocy u policji i straży miejskiej, ale na nic się to zdało.
Mieszkańcy przypominają też o miejscu pamięci narodowej, które znajduje się na końcu ulicy Zakładowej. Niemcy w czasie II wojny światowej rozstrzelali tu siedemdziesiąt cztery osoby. Teraz obok parkują ciężarówki, pamiątkowy kamień z krzyżem tkwi w zaroślach.
Dlaczego ul. Zakładników wciąż pozbawiona jest chodnika, choć już rok temu znaleźli się chętni na sfinansowanie budowy? Do kogo należy teren miejsc pamięci? Czy miasto chce pomóc mieszkańcom i kiedy to zrobi? Już wkrótce w "Sądeczaninie" znajdziesz odpowiedzi na te pytania.
RG [email protected], fot. Czytelnik, R. Gajewski