Wicemarszałek Ryszard Terlecki: jeśli coś zapowiemy, my to zrobimy

Szefowie dyplomacji państw członkowskich UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych. Polska miałaby być państwem, do którego mieliby trafić migranci. Czy nasz kraj jest na to przygotowany rozmawiamy z wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim.

Prezes Jarosław Kaczyński wypowiedział się jasno i wyraźnie: ta kwestia musi być przedmiotem referendum. Panie Marszałku czy jest to jedyna droga rozwiązania sprawy, która w ostatnim czasie zdominowała polską debatę polityczną?
- Oczywiście, że nie. Można tę kwestię rozwiązać ustawami, rozporządzeniami, wzmacnianiem służb granicznych i innymi rozmaitymi działaniami. Można powiedzieć technicznymi. Referendum jest jednak najwyższym poziomem procedury demokratycznej, która może odnieść się do jakiegoś ważnego problemu społecznego.

Referendum dałoby możliwość demokratycznego wypowiedzenia się w tej istotnej kwestii wszystkim Polakom…
- Wszystkim, którzy zechcą wziąć udział w referendum. Wtedy taki werdykt społeczny będzie o wiele mocniejszy niż gdyby w tej kwestii decyzję podejmował Parlament czy rząd. Po co chcemy przeprowadzenia referendum? Ono też będzie zobowiązywać ewentualne kolejne rządy.

Jeśli Polacy w referendum wypowiedzą się, że nie chcą nielegalnych imigrantów, którzy mieliby być przekazani do naszego kraju to będzie bardzo poważny argument w każdej następnej rozmowie na ten temat także w Unii Europejskiej.

Co Unia Europejska na to czyli na pomysł przeprowadzenia w Polsce referendum w tej sprawie?
- W Unii nie chcą tego referendum ci, którzy chcą relokacji. Są to kraje, które chcą pozbyć się niewygodnych imigrantów. Wiedzą, że znacznie trudniej będzie zmusić Polskę do ich przyjęcia.

Gdzie tkwi źródło tego problemu? Z nielegalnymi imigrantami mają problemy również i inne kraje unijne...

Czytaj dalej na następnej stronie - TUTAJ