Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 7 maja. Imieniny: Augusta, Gizeli, Ludomiry
18/03/2022 - 09:00

Magda Femme: o swojej karierze, miłości do muzyki i pobycie w Krynicy

Magda Femme, piosenkarka, kompozytorka, autorka tekstów. W latach 1995–2001 była wokalistką zespołu Ich Troje. Portalowi "Sądeczanin" opowiada o swojej karierze, miłości do muzyki i pobycie w Krynicy.

Magda Femme, piosenkarka, kompozytorka, autorka tekstów. W latach 1995–2001 była wokalistką zespołu Ich Troje. Wydali wspólnie trzy albumy studyjne: Intro (1996), ITI Cd. (1997) i 3 (1999). Dwukrotnie brała udział w finale Krajowych Eliminacji do Konkursu Piosenki Eurowizji. W 2020, wraz z Jay Marinem, Mavoii i Zawidzkim utworzyli zespół muzyczny o nazwie Project M.

Skończyłaś socjologię, która ma niewiele wspólnego z muzyką…
- Śpiewam od siódmego roku życia, byłam w zespole dziecięcym i młodzieżowym. A poszłam na studia z rozsądku. Moi rodzice mówili: rób co chcesz, byle byś tylko skończyła studia. Byle byś się rozwinęła i miała bardziej otwarty umysł.

Mało brakowało, abym została dziennikarką. Pracowałam nawet w Gazecie Wyborczej, a pisałam na poważne tematy, bo polityczne. Ale wiadomo było, że muzyka zawsze wygra każdą konkurencję. Tak więc, dziennikarstwo było tylko epizodem w moim życiu.

Zaczynałaś karierę od zespołu „Ich Troje” ….
- Tak, to było parę wspólnie spędzonych lat, trzy nagrane płyty. Bardzo intensywny czas! Byliśmy młodzi, a sukces przyszedł z dnia na dzień. Po graniu w małych miejscach, nagle tysiące ludzi na koncertach, których się nie spodziewaliśmy. Zderzenie z rzeczywistością, trzeba było szybko wydorośleć. To była szkoła życia i dojrzewania muzycznego. 

Wybrałaś jednak własną artystyczną drogę...
- Z artystami tak zazwyczaj jest, że chcą się rozwijać po swojemu. Chcą spróbować samodzielnie zmierzyć się z własnymi możliwościami. Bardzo kusi, żeby spróbować iść własną drogą.

Praca przynosi mi ogromną satysfakcję, parę miesięcy temu otrzymałam potrójną platynę za singiel „Jestem na tak”, którą śpiewałam z Nowatorem. To ogromy sukces, który daje mnóstwo energii.

Rynek muzyczny się zmienia...
- Najważniejszy stał się Internet. Jeśli cię nie ma w telewizji, a funkcjonujesz w sieci, tak jak ta nasza piosenka, która była wiele razy odsłuchiwana, to też istniejesz. Gdy potem ludzie przychodzą na koncerty, śpiewają wszyscy, chociaż przez ostatnie pół roku nie było ciebie w telewizji.

Wszystko się zmieniło. Inaczej się teraz działa, to też jest fascynujące, musimy się każdego dnia przystosowywać do zmian. Kiedyś powiedziałam sobie, że jeśli przestanie mnie to co robię cieszyć, bawić i dawać adrenalinę, to przestanę to robić. Ale póki co, jeszcze nie.

Do Krynicy przyjechałaś prywatnie...
- Tak, to rodzinny wypad w góry. Byliśmy zdziwieni zaspami śniegu przy wjeździe do Krynicy, bo nigdzie nie ma śniegu. Uzdrowisko pięknie oświetlone sprawia niesamowite wrażenie. Osobiście nie lubię dużych kurortów. Dostaliśmy wskazówki, gdzie warto pójść i co zaliczyć. Byliśmy na Jaworzynie i Parkowej. Na nartach nie jeździmy.

Mam taką naturę, że jeśli czuję się dobrze w jakiś miejscu, to do niego wracam. Dlatego być może latem przyjedziemy tutaj, gdy będą inne atrakcje.

Będzie nowa płyta? 
- Wypuszczam nowego singla. To będzie duet z kimś z innego świata muzycznego niż ja, ale na razie nie powiem z kim. Mnie przynoszą satysfakcje kolejne piosenki, które wychodzą, mają premierę, powstają teledyski. Pewnie pewnego dnia ukaże się płyta, ale jeszcze nie teraz. Dziękuję za rozmowę. Małgorzata Kareńska-Gulewicz, fot. (MK) 







Dziękujemy za przesłanie błędu