Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 30 kwietnia. Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana
07/04/2024 - 16:45

Nadzwyczajna dziewczyna z Nowego Sącza maszeruje po wielką sławę. Fani za nią po prostu szaleją [ZDJĘCIA][WIDEO]

Wolność, jaką daje w muzyce sztuka improwizacji przywołuje u niej skojarzenie z pociągającym, atrakcyjnym mężczyzną. Hip-hop i soul to dla niej tak zwany vibe, pulsacja, coś co po prostu płynie… jest powolne, sensualne i uwodzicielskie. Tak o swoim graniu i śpiewaniu z prawdziwą pasją opowiada Zuza Baum z Nowego Sącza, która stała się powiewem świeżości na scenie polskiej muzyki alternatywnej.

Wolność, jaką daje w muzyce sztuka improwizacji przywołuje u niej skojarzenie z pociągającym, atrakcyjnym mężczyzną. Hip-hop i soul to dla niej tak zwany vibe, pulsacja,  coś co po prostu płynie… jest powolne, sensualne i uwodzicielskie. Tak o swoim graniu i śpiewaniu z  prawdziwą pasją opowiada Zuza Baum z Nowego Sącza, która stała się powiewem świeżości na scenie polskiej muzyki alternatywnej.

Urodziłaś się ze śpiewem na ustach?
-
Z opowieści rodziców i dziadków wynika, że od zawsze przejawiałam zdolności, które w mojej rodzinie nie zostały wcześniej odkryte. Pierwsza się taka urodziłam w rodzinie ( śmiech).  Recytowałam wierszyki, śpiewałam piosenki, grałam w szkolnym teatrzyku… Oczywiście robiłam to z wielkim przekonaniem, takim, jakie może mieć pięcioletnie dziecko.

Marzyłaś, żeby zostać gwiazdą?
Choć miałam inklinacje do występów, to tak naprawdę marzyłam, żeby zostać naukowcem. Na szczęście z tego naukowca nic we mnie nie zostało (śmiech). W moim przypadku to śpiewanie i artystyczny sznyt można określić słowem naturalność. To po prostu ze mną było.

Twoi rodzice uznali, że te naturalne zdolności trzeba podeprzeć nauką w szkole muzycznej. Jednak to wymaga żelaznej dyscypliny, co jest chyba trudne w przypadku dziecka.
- Rodzice posłali mnie do muzycznej podstawowej szkoły w Zawadzie. Uczyłam się grać na flecie. Na początku wykazywałam zapał i bardzo mi się to podobało, ale potem były z tego problemy i dużo łez. Flet to taki instrument, który chyba nie do końca był mój. Chciałam grać na gitarze, na klawiszach,  a więc na instrumentach, przy których mogłabym śpiewać. To było mi bardziej bliskie. Ale rodzice mnie dyscyplinowali. Bardzo chcieli, żebym skończyła pierwszy stopień muzycznej edukacji.

Buntowałaś się?
-
Pamiętam, jak mama powtarzała: skoro już się zdecydowałaś, to trzeba to dokończyć. Bywało, że potrafiłam wykrzyczeć rodzicom, że ich nienawidzę za to przymuszanie mnie do chodzenia do muzycznej szkoły, nie wspominając już ćwiczeń związanych z grą na flecie (śmiech). Potem z nielubianym przeze mnie instrumentem byłam bardziej za pan brat i szkołę ukończyłam. Teraz jestem rodzicom bardzo wdzięczna za to kształcenie mojego słuchu i za część wrażliwości, która się we mnie wtedy budowała.

Artystyczne szlify zdobywałaś też w ogólniaku, na scenie Festiwalu Młodych Talentów. Objawiłaś się wtedy jako wielbicielka ciężkiego brzmienia.
- Myślę, że tak Nowy Sącz mógł zapamiętać nastoletnią Zuzę Baum (śmiech). To był czas buntu i eksperymentów. Muzyka, którą chciałam się wtedy zajmować i którą chciałam wtedy tworzyć, idealnie odzwierciedlała mój stan umysłu.

A jaki był dokładnie stan twojego umysłu?
-
Miałam w sobie potrzebę wyłamania się z jakiegoś konwenansu. Chociaż zawsze nieźle się  uczyłam, to nie było mi po drodze z systemem edukacji. Sama istota oceniania drugiego człowieka przez nauczyciela, była dla mnie w pewnym sensie problematyczna. Miałam takie poczucie nastoletniego niedopasowania do tej rzeczywistości, co manifestowałam też swoim sposobem ubierania się, komponującym się z ciężkim, muzycznym brzmieniem.

Potem były studia w Krakowie, ale nie od razu trafiłaś na akademię muzyczną.
-
Moi rodzice chcieli, żebym miała „normalny” zawód, jakiś konkretny fach w ręku. Byli wówczas przekonani, że muzyka może być moim hobby. Zaczęłam studiować filologię francuską, potem spróbowałam sił na psychologii i tak przetelepałam się dwa lata przez życie.  Byłam nieszczęśliwa. Kiedy robi się coś, czego robić się nie chce, te rzeczy po prostu nie wychodzą. Spóźniałam się na zajęcia, albo w ogóle na nie chodziłam. Pewnego dnia się obudziłam i powiedziałam sobie, że nie jestem w stanie tak żyć.

I uznałaś, że twoim życiem jest muzyka?
-
Tak, ale mój plan nie od razu wypalił na sto procent. Za pierwszym podejściem nie dostałam się na Akademię Muzyczną w Krakowie, ale za to trafiłam na Józefińską, do państwowej szkoły muzycznej drugiego stopnia z drugim stopniem jazzowym. To było fantastyczne miejsce, taki space do rozwinięcia skrzydeł. Spędziłam tam rok, po czym dostałam się na Akademię. Równolegle studiowałam instrumentalistykę jazzową i na Józefińskiej uczyłam się wokalu jazzowego u Judyty Pisarczyk, fantastycznej wokalistki jazzowej.

W swojej muzycznej drodze powędrowałaś od rocka, do jazzu. Wydawać by się mogło, że to dwa przeciwległe artystyczne bieguny.
-
- Takim kluczowym momentem w otwieraniu oczu na ten rodzaj muzyki było to, że zaczęłam chodzić na jam sessions, tak różne od tych, w jakich uczestniczyłam wcześniej. To nie były rockowe piosenki grane przez ludzi znających takie kawałki. To była improwizacja, wolność… I choć graliśmy utwory groove’owe i soulowe, to przychodzili tam ludzie, którzy zajmowali się jazzem. Improwizowali, z łatwością poruszali się w świecie struktur dźwięków i harmonii. Mnie to po prostu uwiodło. Zobaczyłam jak bardzo są świadomi tego, co się dzieje na scenie, co się dzieje w muzyce, co się dzieje między tymi dźwiękami. To było dla mnie tak pociągające, jak atrakcyjny mężczyzna (śmiech).

Ciekawe porównanie…
-
To było coś, co nie do końca rozumiałam, coś co mi imponowało, do czego trzeba było się przygotować, coś w czym nie byłam dobra, coś co można robić po prostu ad hoc – na odwrót! To właśnie wtedy zrozumiałam, że jazz może być fantastycznym punktem wyjściowym. Chodzi o to, że w momencie, kiedy zrozumiemy czym jest harmonia, kiedy nauczymy się ją słyszeć, słyszymy to w każdym innym rodzaju muzyki. Po każdym rodzaju brzmienia możemy poruszać się z trochę inną świadomością i wrażliwością. I właśnie to postanowiłam zrobić.

Objawiłaś się jako niespokojny, muzyczny duch. W twoich kompozycjach jest soul i rap, w którym łączysz ze sobą inspiracje hip-hopem i jazzem.
-
Środowiska muzyczne, jakimi są uczelnie czy szkoły muzyczne, charakteryzują się tym, że jest masa fantastycznych ludzi, z którymi można tworzyć. Zanim wystartowałam z moim projektem „Zuza Baum”, wcześniej była współpraca z zespołem Atlantyda La5er. To właśnie z nimi miałam okazję zagrać kilka fantastycznych koncertów i nagrać kilka naprawdę dobrych singli. To wtedy pisałam swoje pierwsze hip-hopowe teksty, pierwsze rapy, pierwsze utwory okołosoulowe. To były też pierwsze nagrania, które nie miały nic wspólnego z muzyką rockową. Myślę, że gdyby nie ten zespół, który już zresztą nie funkcjonuje, nie byłoby ani Zuzy Baum, ani mojego zespołu The Ancimons, z którymi gram teraz najwięcej.

Co ją uwiodło w tym stylu muzykowania? Który z utworów przyniósł przełom w jej karierze? Jak nie dać się komercji?  Jak zdobyć pieniądze na to, żeby być własnym producentem?  Także na te inne pytania Zuza Baum odpowiada w rozmowie z Jagienką Michalik.

Cały wywiad można przeczytać w można przeczytać w najnowszym w internetowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin” KLIKNIJ  TUTAJ  oraz w  tradycyjnym, papierowym wydaniu periodyku

Gdzie można kupić  miesięcznik "Sądeczanin"?

Nowy Sącz

  • Księgarnia-Antykwariat BESTSELLER, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 1
  • Firma Handlowa DANEK, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 45
  • MUSICBAN, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 15
  • Kiosk wielobranżowy, Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 23
  • Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiego, Nowy Sącz, ul. Chopina 10
  • Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 22
  • ADeeM – Dariusz Migacz, ul. Lwowska 66A, Nowy Sącz

Poza miastem

  • Kamianna: Pasieka Barć Kamianna, Kamianna 17 (gmina Łabowa)
  • Brzezna: Sklep spożywczo-przemysłowy BEATRICZE, Brzezna (gmina Podegrodzie)
  • Łącko: Firma Handlowa PASOŃ, Łącko 214
  • Grybów: SHP SKŁADNICA GRYBÓW, ul, Rynek 1, Grybów
  • Stary Sącz: Kiosk TRAFIKA, ul. Rynek 12, Stary Sącz
  • Łacko: QSi Sport Leszek Pasoń

Przypominamy o ofercie prenumeraty naszego miesięcznika, którą można rozpocząć w dowolnym momencie. Po wykupieniu prenumeraty "Sądeczanina" co miesiąc na wskazany adres będziemy wysyłać za pośrednictwem poczty najnowsze wydanie periodyku. Więcej informacji: Bogusława Berdychowska - tel. 18 475 16 26, mail: [email protected]



 

Zobacz niesamowite zdjęcia i filmiki Zuzy Baum. Kliknij TUTAJ

Strony







Dziękujemy za przesłanie błędu