Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 30 kwietnia. Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana
30/03/2015 - 10:00

Kościół w Ptaszkowej urzeka historią „zaklętą” w drewnie, wytartą podłogą i swoimi tajemnicami

Kościół pw. Wszystkich Świętych w Ptaszkowej jest jednym z najcenniejszych zabytków architektury drewnianej na Sądecczyźnie. O historii, sekretach i tajemnicach tej modrzewiowej świątyni rozmawiamy z Marią Marcinowską i Piotrem Droździkiem, autorami najnowszej publikacji o tym wspaniałym zabytku i proboszczem ptaszkowskiej parafii ks. Józefem Kmakiem.
„Dzieje i skarby kościoła w Ptaszkowej” – to tytuł albumu, który ukazał się niedawno drukiem. Publikacja zaprasza Czytelnika do wyjątkowej świątyni, która urzeka swoim pięknem. Do miejsca, które jest wyjątkowe...

Ks. Józef Kmak: Tak jest w istocie. To perełka architektury drewnianej wybudowana w 1555 roku przez Jana Joachima Kuklę z Grybowa. Obecny wygląd kościół zawdzięcza jednak rozbudowie, którą przeprowadzono w 1929 roku według projektu Zdzisława Mączeńskiego.
To wydawnictwo jest pierwszą, tak wszechstronną publikacją o naszej świątyni. Chylę czoła przed autorami wspomnianego albumu – Marią Marcinowską, która opatrzyła go tekstem i Piotrem Droździkiem, znanym sądeckim fotografikiem z Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, który wykonał większość przepięknych zdjęć. Zapraszam do lektury albumu. Dzieje i...skarby naszej „perełki” zaklęte w drewnie stoją przed Czytelnikami otworem.

W wydawnictwach albumowych większy nacisk kładzie się zazwyczaj na zdjęcia, bo to właśnie fotografie zachęcają Czytelnika do wzięcia publikacji do ręki. Tekst, który obudowuje fotogramy, jest jednak chyba równie istotny?

Maria Marcinowska: Stanowi on integralną cześć każdego albumowego wydawnictwa. Ta publikacja, moim zdaniem, będzie m.in. świetnym odniesieniem dla badaczy, czy osób pasjonujących się dziejami tego kościoła. Mam nadzieję, że to wydawnictwo będzie dla nich kompendium wiedzy, bo do tej pory większość z nich czerpie wiedzę z katalogu zabytków, który został wydany wiele lat temu. Przez te kolejne lata prowadzone były badania, dzięki którym wiele spraw udało się wyjaśnić.

Zatem znajdziemy w tej publikacji także nowe informacje, które przyczynią się do poszerzenia wiedzy o historii ptaszkowskiej świątyni?

Maria Marcinowska: Naturalnie. W albumie znalazły się właśnie nowe ustalenia dotyczące dziejów samego kościoła i historii Ptaszkowej. Sądzę, że staną się one przyczynkiem do prowadzenia dalszych badań. Zasygnalizowałam pewne tematy, które warto byłoby naukowo pogłębić.

Czego Czytelnik będzie mógł dowiedzieć się z tego albumu czytając tekst, oglądając zamieszczone w nim fotografie?

Maria Marcinowska: Zobaczymy na przykład na archiwalnej fotografii moment, gdy świątynia była rozbudowywana w 1929 roku. Było to konieczne, aby mogła pomieścić wszystkich wiernych. To stare zdjęcie obrazuje również jej bryłę przed tym procesem, a więc wstawieniem nawy poprzecznej, czyli transeptu. Kościół był zbudowany doskonale. Można było go przeciąć w połowie i w miejscu, gdzie znajduje się sygnaturka rozsunąć. To też mówi wiele o tym, jaki mistrzowie – cieśle go budowali.

Podstawowe informacje o kościele w Ptaszkowej można przeczytać praktycznie w każdym przewodniku. Jakimi nowościami zaskoczy Czytelnika ta publikacja?

Maria Marcinowska: Zgadzam się, że podstawowe wiadomości o świątyni można przeczytać w różnych publikacjach, miedzy innymi w przewodnikach. Zbierając materiał do tego wydawnictwa, wczytując się dokładnie w opracowania, które powstawały do tej pory o ptaszkowskiej świątyni, zaintrygowała mnie osobiście informacja, którą znalazłam w opracowaniu historyków, jakie ukazało się w związku z 650-leciem Ptaszkowej. Zajmowali się oni różnymi aspektami życia tej miejscowości, nie tylko dziejami kościoła. Otóż, w tym opracowaniu doczytałam się, że Ptaszkowa w XVI wieku był dożywotnio przekazana Stanisławowi Mężykowi, staroście sądeckiemu, który był ...arianiniem. Przez wiele lat ludzie zastanawiali się, dlaczego kościół w Ptaszkowej został wzniesiony w 1555 roku i dlaczego informacja o tej świątyni nagle znika ze wszelkich dokumentów wizytacyjnych, które powinny, jakby nie było wspominać o kościele w danej miejscowości. Jak już wspomniałam Mężyk był arianinem, sprzyjał Stanisławowi Farnowskiemu, działającemu w Nowym Sączu. W tym czasie w tym mieście działały zbór i szkoła ariańska. To było powszechne, że kościoły na Sądecczyźnie zamieniano po prostu w zbory ariańskie. Podejrzewam, że w Ptaszkowej mogło być bardzo podobnie, bo miejscowość należała do arianina. Co więcej, w wizytacjach z początku XVII wieku znajdują się zapiski, że pośród różnych sprzętów, ksiąg liturgicznych, które w tym kościele znajdowały się, była również biblia protestancka. Mogła ona pozostać z okresu, kiedy, jak przypuszczam, kościół był użytkowany przez arian. Wiadomo, że po takim epizodzie świątynia musiała być od nowa konsekrowana. Zachowała się też informacja o trzech nowych ołtarzach z końca XVI w. Ciekawostek o świątyni jest jeszcze wiele.

Ile zajęło Pani zebranie informacji do tej publikacji?

Maria Marcinowska: Troszeczkę to zajęło. Kościół w Ptaszkowej jest niezwykle fascynującą świątynią. To niewyczerpana skarbnica wiedzy dla badaczy. Mój kolega Piotr Droździk przygotowując materiał zdjęciowy do tej publikacji, odnalazł w świątyni miejsce, gdzie swoje imię i nazwisko pozostawił Jan Joachim Kukla, budowniczy tego kościoła. Doczytałam się także, że polichromię w świątyni wykonywał nie tylko Józef Edward Dutkiewicz, ale także Maria Ritter, która była zaangażowana w te prace. Tę informację można znaleźć w Dziejach Miasta Nowego Sącza, ale mam wrażenie, że umknęło to uwadze ludzi, którzy zajmowali się tym zagadnieniem.

Zdjęcia, które znajdują się w tym albumie robią wrażenie. Jest Pan autorem większości z nich. Dotarł pan do ukrytych skarbów świątyni?

Piotr Droździk: Ano właśnie. Jaka była największa tajemnica kościoła w Ptaszkowej? W jednej z monografii przeczytaliśmy, że w tej świątyni znajduje się nazwisko budowniczego i data postawienia świątyni. Szukaliśmy jej długo, ale udało się. Za organami. w maleńkim przejściu, znaleźliśmy to, czego szukaliśmy. Ta chyba największa niespodzianka, do jakiej udało się dotrzeć. Została ona uwieczniona na zdjęciu, które znalazło się w albumie.

Jak Panu pracowało się nad albumem?

Piotr Droździk
: Nie była to łatwa praca. Stare, drewniane kościoły naprawdę urzekają. Natomiast jeśli przychodzi w nich pracować z aparatem w ręku, wymaga to sporego zaangażowania, aby sfotografować świątynię tak, aby nic z tego piękna nie ująć, a wręcz „dodać” fotografowanemu obiektowi. Ja musiałem spojrzeć na ptaszkowski zabytek nie jak na miejsce kultu, ale na pewną przestrzeń, która nas otacza. Już samo oświetlenie kościoła w taki sposób, aby jak najpiękniej oddać to, czym on urzeka i oddanie tego wszystkiego na fotografii nie było rzeczą prostą. Uwielbiam tego typu fotografie, ale zawsze podchodzę z wielka pokorą do takiej pracy, bo zdaje sobie sprawę z jakimi trudnościami się to wiąże.

W albumie znajdują się jeszcze inne zdjęcia i wspaniałe szkice...

Piotr Droździk: Tak jest w istocie. W albumie zamieszczone zostały szkice Stanisława Wyspiańskiego i Józefa Mehoffera ze zbiorów Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Malowali je będąc w Ptaszkowej przejazdem ze studentami z Akademii Sztuk Pięknych. Jest to bezcenny materiał, obrazujący jak ten kościół wyglądał i jak się zmienił. W albumie zamieszczone zostały też fotografie z archiwum parafii rzymskokatolickiej pw. Imienia Maryi Panny w Ptaszkowej z rozbudowy kościoła, które pokazują jak tę rozbudowę przeprowadzono pod względem technicznym. Większą część stanowią współczesne fotografie mojego autorstwa. Wybrałem zdjęcia wykonane na przestrzeni kilku ostatnich lat i zupełnie nowe.

Część zdjęć przedstawia świątynię widzianą z lotu ptaka...

Piotr Droździk: Zostały one wykonane z użyciem drona. Pokazują one jak ten kościół wpisuje się wspaniale w przepiękny pejzaż Ptaszkowej.

Ile zajęło Panu gromadzenie materiału fotograficznego?

Piotr Droździk: Sądzę, że około półtora roku. Przyjeżdżałem do Ptaszkowej w różnych porach roku. W każdej porze roku światło jest inne i w inny sposób oddziałuje na bryłę kościoła i jego wnętrze.

Czym urzeka ta świątynia?

Piotr Droździk: Historią, wytartą przez kolana wiernych podłogą, prośbami do Pana Boga. Ciszą, którą można „usłyszeć” w małych, drewnianych kościółkach. Urzeka wieloma niespodziankami, jak chociażby słynną rzeźbą „Modlitwa w Ogrojcu” Wita Stwosza.

Kto jest wydawcą publikacji?

Ks. Józef Kmak: Parafia rzymskokatolicka pw. Maryi Panny w Ptaszkowej, której jestem proboszczem. Została ona wydana w ramach projektu zrealizowanego przez Lokalną Grupę Działania „Korona Sądecka” skupiającą gminy Grybów, Chełmiec i Kamionkę Wielką. Wszystkim osobom, które wspierały nas w tym przedsięwzięciu chciałbym serdecznie podziękować za okazaną pomoc, za to, że dzieje naszego kościoła liczącego 460 lat znalazły się na kartach wspomnianego dzieła. Dzięki temu projektowi została wykonana też kopia w technologii 3 D bezcennej rzeźby „Modlitwa w Ogrojcu” autorstwa Wita Stwosza, która została odkryta w naszej świątyni.

Najnowsze wydawnictwo jest pierwszą tak wszechstronną publikacją o tym przepięknym kościele...

Ks. Józef Kmk: Wcześniej ukazał się przewodnik o świątyni tych samych autorów, który został wydany w związku z jubileuszem 450-lecia ptaszkowskiej „perełki” architektury drewnianej. To wydawnictwo jest zdecydowanie większym kompendium wiedzy o naszej świątyni.

Dziękuję za rozmowę

Iga Michalec
Fot. (MIGA), Piotr Chronowski.









Dziękujemy za przesłanie błędu