Jak kobiety wraz z mężczyznami kręcą kółkiem tira w sądeckiej firmie [ZDJĘCIA]
Z Patrycją Pakułą i Dariuszem Szymczukiem rozmawia Jagienka Michalik
Nie jesteście zwykłą, zakochaną parą, tylko chłopakiem i dziewczyną za kółkiem tej samej ogromnej ciężarówki. To brzmi naprawdę niebanalnie!
- Patrycja: To prawda. Nasz związek jest przez to niezwyczajny.
- Darek. Jesteśmy ze sobą od sześciu lat, ale niezwyczajni jesteśmy od siedmiu miesięcy, bo dopiero od wakacji razem jeździmy w trasy.
Jak to się stało, że utworzyliście ten ciężarówkowy tandem?
- Darek: W Lublinie, gdzie mieszkamy, w ramach programu aktywizacji zawodowej, była możliwość zrobienia za darmo prawa jazdy na ciężarówki. Zdecydowałem się na ten kurs, bo z zawodu jestem mechanikiem samochodowym. Pomyślałem, że to szansa na szybkie znalezienie pracy. Namawiałem Patrycję, żeby też spróbowała.
- Patrycja: Uznałam to wtedy za absolutnie niedorzeczny pomysł, choć z wykształcenia jestem technikiem spedytorem. Po prostu nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić. Miałam prawo jazdy. Ale usiąść za kołkiem wielkiej ciężarówki? Darek chodził na kurs, opowiadał mi, jak mu idzie…. w końcu pomyślałam, czemu nie. To było naprawdę kuszące. Moglibyśmy razem pracować, podróżować i w ze sobą się nie rozstawać. Ostatecznie zdecydowałam, że i ja spróbuję.
Musieliście wykazać się determinacja. Na tę nową, zawodową wspólną drogę życia wkroczyliście w trudnych czasach zarazy.
- Patrycja: Egzamin mieliśmy zdawać w marcu ubiegłego roku. Pandemia trochę nam pokrzyżowała plany.
Darek: Ostatecznie udało się, a potem trafiliśmy do firmy Batim. Ja pracuję od lipca, Patrycja od sierpnia.
Trafiliście do świetnej sądeckiej firmy, gdzie pary mogą jeździć razem.
- Darek: Usłyszeliśmy, że damsko-męska obsługa to pomysł, sprawdzony, który w firmie funkcjonuje od kilku lat.
Patrycja: Pomysł był sprawdzony, ale dla nas to była rewolucja!
Szczególnie dla takiej kobiety jak pani. Filigranowa dziewczyna w wielkiej maszynie!
- Patrycja: Wzrost wcale nie jest najważniejszy. Największą rolę odgrywa spostrzegawczość, koordynacja i umiejętność skupienia się na pracy. Podczas nauki jazdy ta wielka ciężarówka mnie nie przerażała. Tylko, że to poczucie bezpieczeństwa dawał mi instruktor, który siedział obok mnie i miał drugi pedał hamulca. Wiedziałam, że w razie czego, szybko zareaguje.
Ale przyszedł czas, kiedy zamiast instruktora obok był narzeczony. Bez hamulca pod stopą.
- Dobrze pamiętam ten dzień. Jechaliśmy ze Świdnika w stronę Radzynia Podlaskiego. Najpierw prowadził Darek. Ujechaliśmy ze sto kilometrów, a on mówi do mnie: to teraz jedź ty. Muszę zobaczyć jak sobie radzisz. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Nie wiedziałam czy dam radę.
Siadała pani za kierownicą z duszą na ramieniu?
- I to jeszcze jak! Zestaw, którym jeździłam na szkoleniu miał niecałe piętnaście metrów, a ten ponad osiemnaście. To była ciężarówka z ogromną naczepą.
I jak było?
- Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w marcowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin”, którego bohaterkami są niezwykłe kobiety. Przeczytacie o trzech „kierowniczkach”, które wspólnie ze swoimi wybrankami serca jeżdżą tirami w sądeckiej firmie Batim. Patrycja i Darek są narzeczeństwem. Dwa pozostałe tandemy to małżeństwa.
To niejedyny artykuł o kobietach za kółkiem. Okazuje się, że w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego są panie egzaminatorki, które budzą prawdziwą sensację([email protected])
Zobacz, jak przeczytać e-wydanie miesięcznika „Sądeczanin”