Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 19 maja. Imieniny: Celestyny, Iwony, Piotra
19/08/2015 - 12:55

Andrzej Góra: Mechanik samochodowy to inny zawód niż kiedyś

Rozmowa z Andrzejem Górą, dyrektorem Zespołu Szkół Samochodowych w Nowym Sączu.

Mówi się, że mechanik samochodowy czy na przykład murarz to takie zawody, na które zawsze będzie zapotrzebowanie…
Jest w tym powiedzeniu dużo prawdy. Bez względu na różne barometry zawodów, jakie są, bo parę lat temu z urzędu pracy przychodziły do nas informacje, że mechaników samochodowych jest za dużo, zaś ostatnio okazało się, że są to zawody deficytowe. Oznacza to, że młodzież szybko potrafi znaleźć pracę w branży lub przekwalifikować się i podjąć zatrudnienie.
Dziś mechanik samochodowy to zupełnie inny zawód niż kiedyś. Nie jest już ubrudzony smarem, ale wyposażony w odpowiedni sprzęt, przeważnie naszpikowany elektroniką i w taki sposób sprawdza się, czy gdzie jest jakaś usterka. Mechanik musi być inaczej przygotowany do zawodu niż kiedyś.

Dlatego wraz z rozwojem techniki musiała się też zmienić szkoła...
Tak, szkoła zmienia się nadal. Chcemy, aby absolwent bez względu na to, czy skończy technikum czy szkołę zawodową spotkał się na zajęciach praktycznych i teoretycznych z takim sprzętem, który jest tej samej jakości, co w niektórych firmach, salonach samochodowych bądź fabrykach. Nasza szkoła nie może narzekać na doposażenie. Realizowaliśmy dwa projekty unijne, w których mieliśmy wpływ na to, co możemy sobie kupić, co nam brakuje, a jest bardzo potrzebne. Od dwóch lat realizujemy przy firmie Inter Cars program „Młode Kadry”. Szkoła otrzymuje sprzęt i szkolenia w cyklu rocznym dla nauczycieli i uczniów. To nowy sprzęt z najwyższej półki jak Bosch, ContiTech, Osram czy inne związane z branżą samochodową. Taki sam trafia do wszystkich stacji obsługowych.
Oczywiście sprzęt to nie wszystko – n a szkolenia z nauczycielami przyjeżdżają fachowcy najczęściej z Warszawy. Następny etap współpracy polega na stażach dla naszych uczniów, co ma im pomóc w szybszym znalezieniu pracy.

Dlaczego, kończąc gimnazjum, warto wybrać edukację zawodową na przykład w Zespole Szkół Samochodowych?
Konkretny zawód już po szkole ponadgimnazjalnej warto wybrać z kilku względów. Pamiętajmy, że obecnie bardzo nam się rozszerzył rynek pracy. Wiemy, że nasi uczniowie znajdują pracę w kraju, ale także zagranicą. Są dobrymi pracownikami. Niedawno realizowaliśmy międzynarodowy projekt Leonardo, w którym nasi uczniowie odbywali staże w zaprzyjaźnionej szkole w Gap we Francji. Tam nawet im proponowano, że mogą po skończeniu szkoły przyjechać do pracy, bo nie są gorsi od swoich francuskich rówieśników, a nawet w wielu elementach lepsi. Nasza młodzież pracuje w różnych zawodach, a my ją dobrze do tego przygotowujemy. Zaś ci, którzy idą dalej na studia techniczne mają lepiej niż ci po ogólniaku, bo ci muszą wiele rzeczy nadrabiać. Przy pasji technicznej, smykałce do naprawiania czy konstruowania jakiś rzeczy pójście do ogólniaka to strata czasu.

Szkoła nie ma możliwości monitorowania karier swoich absolwentów, ale na pewno docierają do jej murów informacje o tym, jak powodzi się niektórym z nich?
Nasi absolwenci pracują w policji. Niemal zawsze naczelnik ruchu drogowego to człowiek po „Samochodówce”, a obecnie jest to Albert Kogut. Inni są też w straży miejskiej. Jest bardzo dużo absolwentów, którzy dużo osiągnęli w biznesie, takich jak chociażby bracia Andrzej i Tadeusz Wiśniowscy, Piotr Litwiński (właściciel firmy Litwiński i prezes transportowców, jeden z pierwszych absolwentów Technikum Samochodowego), bracia Załubscy z Truck Partner, Dariusz Krupa (prezes ZET Transport) czy Józef Sowa (prezes Lidera – Autoryzowanego Dealera Peugeota w Polsce). W samej naszej szkole jest obecnie kilkunastu nauczycieli... po „Samochodówce”. Mamy nawet swoich „przedstawicieli” w obecnej radzie miasta.

Wiem, że szkoła współpracuje z firmami absolwentów, o których Pan wspominał, ale również z ośrodkami akademickimi...
Mamy podpisaną umowę z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową. Wcześniej współpracowaliśmy z Politechniką Krakowską. Zresztą znaczna część studentów Instytutu Technicznego to absolwenci „Elektryka” i nasi. Z uczelnią w pewien sposób się uzupełniamy – jeśli mamy jakiś sprzęt, to udostępniamy go studentom, zaś nasi uczniowie uczą się również w pracowniach Instytutu Technicznego. Współpracujemy też z Instytutem Języków Obcych, bo – jak się okazuje – studenci nie mają gdzie odbywać praktyk pedagogicznych z języka rosyjskiego, a u nas jest on obowiązkowy na profilu logistyk-spedytor. Otworzyliśmy kilkanaście lat temu taki kierunek właśnie z nauką języka rosyjskiego, bo bez względu na sytuację polityczną zawsze będziemy handlować ze Wschodem.
Warto dodać, że od tamtego roku współpracujemy z firmami transportowymi, które kredytują uczniom prawo jazdy kategorii C i D oraz kwalifikację wstępną, a oni mogą podjąć potem u nich zatrudnienie. Od następnego roku nasi uczniowie będą praktykować w dużej firmie transportowej, Batim.

Szkoła to nie tylko uczenie zawodu, ale także kształtowanie wartości. Skąd pomysł na tak oryginalnego patrona jak Tadeusz Tański?
„Samochodówka” było pierwszą szkołą w Polsce, która przyjęła imię Tadeusza Tańskiego, wybitnego przedwojennego konstruktora, który zginął w obozie zagłady w Oświęcimiu. Tański był człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym, był pionierem jeśli chodzi o konstruowanie pojazdów i silników.
Na pomysł uhonorowania zapomnianego już w latach sześćdziesiątych inżyniera wpadł wieloletni wicedyrektor szkoły Andrzej Butscher. Z samym staraniem o nadaniem szkole imienia wiąże się pewna ciekawostka – we wszystkich opracowaniach i wnioskach trzeba było pominąć i utajnić, że skonstruowany przez Tańskiego samochód pancerny Ford T brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, bo w oficjalnej historiografii takiej wojny nie było i nie wolno było o niej mówić. Gdyby sprawa wyszła na jaw wśród urzędników, to nie tylko szkoła nie miałaby takiego patrona, ale i pan wicedyrektor mógłby mieć poważne kłopoty.

Rozmawiał Janusz Bobrek
Fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu