Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 16 maja. Imieniny: Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty
01/05/2024 - 11:45

Prof. Jerzy Giza ukończył swą wielką monografię nowosądeckiego garnizonu

Z krakowskiej drukarni odebrany został właśnie nakład czwartego tomu wydawnictwa „Sądecki garnizon i jego żołnierze w latach 1933-1939”. Praca nad monografią Garnizonu Nowy Sącz zabrała prof. Jerzemu Gizie wiele lat. Kolejne cztery tomy ukazywały się drukiem w latach 2015, 2020, 2022 i 2024.

Zwłaszcza praca nad tomem pierwszym była niezmiernie uciążliwa z powodu ówczesnych trudności z korzystania z zasobu Centralnego Archiwum Wojskowego (Warszawa-Rembertów). Monografia prof. Jerzego Gizy objęła swym zakresem dzieje nowosądeckiego garnizonu w okresie od 31 października 1918 r. (z antecedencjami) do 31 sierpnia 1939 roku, czyli od chwili rozbrojenia w Nowym Sączu austriackiego garnizonu, aż po ostatni dzień pokoju, przylegający do momentu niemieckiego ataku, rozpoczynającego dla Polski i Polaków II wojnę światową.

Monografia jest swoistą kroniką wydarzeń w Garnizonie Nowy Sącz i historią oddziałów Wojska Polskiego, stacjonujących w tym mieście nad Dunajcem i Kamienicą, a jednocześnie wielkim wojskowym słownikiem biograficznym. Oparta jest na schemacie zawierającym cykliczne rozdziały pod nazwą: zmiany kadrowe w Garnizonie Nowy Sącz i inne wydarzenia z nim związane, a także biogramy miejscowego korpusu oficerskiego i podoficerskiego.

Koncentruje się głównie na sprawach wojskowych, ale w szerokim kontekście społecznym, politycznym i kulturowym, bowiem wojsko wypełniało w latach II Rzeczypospolitej szereg ważnych funkcji, niezależnie od swej zasadniczej, pochodziło bowiem ze społeczeństwa (narodu) i temu narodowi (społeczeństwu) służyło.

Stąd w monografii tak szeroka gama nawiązań do wydarzeń na skalę miasta, regionu (Sądecczyzna) i Polski, a także bogactwo przypisów, odsyłaczy, objaśnień personalnych i historycznych, przybliżeń postaci występujących w tekście zasadniczym, jak również różnego rodzaju odniesień literackich i przytaczanych (fragmentarycznie lub całościowo) utworów, mających związek (pośredni lub bezpośredni) z tekstem zasadniczym.

Całość napisana jest z dbałością o język ojczysty, co wszak u miłośnika poezji nie może w ogóle dziwić…

Tom czwarty, najnowszy, został wydany – z racji swej objętości – w dwóch wolumenach. Pierwszy z nich liczy 902 strony, a drugi, 543. W sumie więc na 1445 stronach opublikowane zostały m.in. 192 biogramy (67 oficerów i 125 podoficerów służących w 1 pułku strzelców podhalańskich lub innych agendach wojskowych na terenie podlegającym nowosądeckiemu garnizonowi), co daje w całej monografii - summa summarum w czterech tomach - 1.322 biogramy żołnierzy nowosądeckiego garnizonu, a przecież do tego doliczyć trzeba setki żołnierskich postaci wspomnianych w przypisach (powstańcy styczniowi 1863 r., legioniści, peowiacy oficerowie rezerwy WP, funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji Państwowej).

Oprócz tego, autor - sam pochodzący z nowosądeckiej rodziny wojskowej, ukazał w piękny i wyczerpujący sposób udział 1 pułku strzelców podhalańskich w życiu miasta i regionu, w życiu społeczeństwa sądeckiego. Pokazał czynne włączanie się 1 p.s.p. w obchodzone święta państwowe, obchody rocznicowe i uroczystości związane z polską kulturą. Unaocznił nam zaangażowanie wojska we współpracę ze stowarzyszeniami, wspieranie inicjatyw społecznych, a także zwrotnie chwalebne działanie społeczeństwa na rzecz wojska.

Jako osoba śledząca pisarstwo historyczne prof. Jerzego Gizy, pokuszę się o trzy uwagi podsumowujące tę monumentalną monografię.

Uwaga pierwsza. Niewiele przedwojennych garnizonów II Rzeczypospolitej ma swoje monografie (wszystkie o objętości jednego wolumenu), a Garnizon Nowy Sącz opisany jest w czterech tomach na czterech tysiącach stron! Podaję to, zdając sobie sprawę, że nie objętością mierzy się wartość dzieła, ale jednak daje to jakieś wyobrażenie.

Uwaga druga. Autor „Sądeckiego garnizonu…”, choć jest Członkiem Honorowym Polskiego Towarzystwa Historycznego, nie jest zawodowym historykiem, umocowanym w takiej czy innej instytucji naukowej, która by Go wspierała, bądź zatrudniała i za trud finansowo wynagradzała. Wprost przeciwnie – sam ponosi niemałe koszty swych peregrynacji historycznych. Wszystko, co robi od wielu, wielu lat, jest jego trudem czynionym poza swą pracą zawodową, zupełnie pro publico bono - na chwałę Wojska Polskiego, na chwałę swego rodzinnego miasta oraz, by te tysiące postaci sądeckich Bohaterów i ich czynów „czas nie zatarł i niepamięć”. W tym pamiętaniu jest – nie w słowach tylko, a właśnie w czynach! - wierny frazom Władysława Orkana z jego „Wskazań dla synów Podhala”:

„…Nie przecinaj korzeni łączących Cię z rodną ziemią, choćbyś na krańcu świata się znalazł. To tak jakbyś przeciął żyły żywota. Wróć braciom, coś wiedzą zdobył…”.

Uwaga trzecia. Historyk, dyplomata, członek Władz RP na Uchodźstwie, ppłk dypl. Aleksander Kawałkowski, ukuł kiedyś sformułowanie „instytucji jednego człowieka”, uważając to zjawisko za pewien charakterystyczny rys nauki polskiej, zjawisko polegające na ofiarnej, wręcz tytanicznej jednoosobowej - sensu stricto - pracy, która wystarczyłaby w innej sytuacji dla mniejszego czy większego grona osób.

Sformułowanie to pasuje bez żadnej przesady do Autora „Sądeckiego garnizonu…”, który w czterech tomach zawarł nie tylko 21 lat historii i obecności w jego rodzinnym mieście odrodzonego Wojska Polskiego, ale uczynił to w tak szerokim kontekście społecznym i kulturowym, że – śmiem twierdzić – należałoby opublikować uzupełnione i rozszerzone (!) drugie wydanie trzeciego tomu „Dziejów miasta Nowego Sącza”, którego ułomność merytoryczną w powyższym kontekście aż nadto wyraźnie widać z perspektywy czasu.

Życzę zatem tego drugiego wydania mieszkańcom miasta znad Dunajca i Kamienicy, a szczególnie tym, którzy są nieuleczalnie rozmiłowani w dziejach rodzinnego grodu, zupełnie tak jak prof. Jerzy Giza, jego Honorowy Obywatel, który z dumą i godnością nosi ten tytuł, rozumiejąc go jako jedno wielkie zobowiązanie …

Kończąc, wypada pogratulować Starostwu Nowosądeckiemu, które wsparło Autora „Sądeckiego Garnizonu…”, a osobiście wyrazić wielką wdzięczność Markowi Kwiatkowskiemu, za objęcie tomu czwartego i poprzedniego swoim honorowym patronatem. Panie starosto, historia Panu tego nie zapomni! (Sabina Koryga)







Dziękujemy za przesłanie błędu