Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 13 maja. Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego
18/02/2013 - 12:54

Diabła należy się bać? Chrześcijańskie fobie i lęki.

Lutowy LIST zajmuje się tematem dość ostatnio popularnym: lękiem przed szatanem i siłami zła, przed śmiercią i cierpieniem, oraz takimi lękami, które okazują się dobre i potrzebne. O religijnych fobiach i bojaźni – w najnowszym numerze miesięcznika.
Niech się mnie boją” – to tytuł wywiadu, który otwiera lutowy LIST. O. Jan Andrzej Kłoczowski OP, teolog i filozof, odpowiada na pytania o to, czy chrześcijanin powinien bać się złego ducha, co to są tzw. „zagrożenia duchowe” i czy diabeł może kogoś opętać bez jego wiedzy i zgody. „Boję się tych, którzy domagają się miejsca dla Boga, a cały czas mówią o diable. Dlaczego zamiast opowiadać o miłości, o Bożej mocy, o działaniu sakramentów, ludzie Kościoła zajmują się diabłem” – dziwi się dominikanin i wskazuje na przyczyny takiego stanu rzeczy.
O tym, jak pierwsze pokolenia chrześcijan radziły sobie z wszechobecną mentalnością magiczną i jaki wpływ wywarły te starania na chrześcijańskie zwyczaje, w artykule zatytułowanym: „Hokus-pokus”, czyli o magii w starożytnym Kościele” piszą Monika Ożóg, historyk, i o. Henryk Pietras, patrolog. Okazuje się, czym była tzw. gnoza chrześcijańska, skąd wziął się dziwny zwyczaj otwierania Pisma Świętego na „chybił trafił” i dlaczego św. Augustyn zabraniał nakładania na głowę księgi Ewangelii.
O chrześcijańskiej nerwicy z diabłem w tle – pisze o. Norbert Oczkowski. W swoim artykule porusza bardzo istotną dziś kwestię tropienia zła na każdym kroku. „Wolna wola jest miejscem, w którym działa Jezus. Prawdą jest, że jeśli jest ona słaba, to zaczyna mieszać zły duch, ale nie wystarczy coś powiedzieć albo zawiesić na szyi, albo odmówić. Akt woli to czyn, a nie deklaracja. Myślę, że mentalność magiczną prezentuje wielu katolickich „ghostbustersów”. Uważają, że wystarczy nie iść na zabawę andrzejkową, nie obchodzić Halloween, nie grać w totka itd., by się uchronić przed złem.” Czy tak faktycznie jest? Czy wystarczą pobożne praktyki?
Psycholog Ewa Kruchowska przekonuje, że lęk może być także dobroczynny, że może wiele powiedzieć o naszych obawach, słabościach czy nierozwiązanych sprawach, którym wciąż nie potrafimy stawić czoła. Z drugiej strony – może pomóc unikać sytuacji, które nas przerastają, na które jeszcze nie jesteśmy gotowi.
O lęku przed utratą kontroli nad swoim życiem, czyli przed cierpieniem, a nawet śmiercią – pisze Bartłomiej Dobroczyński, psycholog. W podobnym tonie, o nerwicach eklezjogennych, które dopaść mogą osoby nadwrażliwe, mające skrzywiony obraz Boga – w artykule „Gdy lęk przed Bogiem staje się chorobą” – pisze również psycholog, religioznawca, dr Andrzej Molenda.
Nie lękajcie się! Łatwo powiedzieć” – uważa natomiast o. Stanisław Morgalla, jezuita. Jak nie popaść w groźne skrupulanctwo, które nie ma zbyt wiele wspólnego ze zdrową religijnością? Co zrobić, by w obliczu niebezpieczeństwa nie popaść w skrajności?
Poza tym, w numerze znajdziemy także „Słownik fobii religijnych”, „Kryteria dojrzałej religijności” i tekst dotyczący niebywałej historii Maxa Fausta, głównego inżyniera budowlanego nazistowskiego kombinatu chemicznego i nieustannie mu towarzyszącego młodego „asystenta”. O tym, że miłość nie jest Bogiem przeczytamy w biblijnym rozważaniu o. Rafała Skibińskiego, a o chrześcijaninie, który ma być jak gorący kocioł – w tekście zaczerpniętym z „Ojców pustyni” ks. Marka Starowieyskiego.
Ponadto recenzje, architektura sakralna i rzut oka na jerozolimski fresk.

Anna Wojna






Dziękujemy za przesłanie błędu