Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 20 maja. Imieniny: Bazylego, Bernardyna, Krystyny
15/12/2014 - 08:00

W sądzie nawet 5 mln zł odszkodowania. Czy urzędnicy z ratusza będą skłonni do ustępstw?

Niepubliczne przedszkola nadal nie mogą się dogadać się z Urzędem Miasta w Nowym Sączu w sprawie wypłaty dotacji, których nie otrzymały. Pozew jest już gotowy. W przypadku najgorszego dla urzędników wariantu w grę wchodzić może nawet 5 mln zł, które i tak zapłacić musieliby podatnicy, bo zazwyczaj urzędnik za swoje błędy nie odpowiada z własnej kieszeni.
Przypomnijmy. Najwyższa Izba Kontroli wyliczyła, że ratusz jest winny prowadzącym sądeckie przedszkola przedsiębiorcom w sumie ok 3,2 mln zł. O tej sprawie, jako pierwsi, pisaliśmy w sierpniu.

Naruszenie wykrył NIK w ramach badania finansowania przez gminy przedszkoli publicznych i niepublicznych. W rezultacie Krakowska Delegatura NIK skierowała zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez prezydenta i zastępcę prezydenta Nowego Sącza.

Dyrektorzy kilku z nowosądeckich przedszkoli niepublicznych opowiadali inspektorom NIK, że z tego powodu musieli ograniczyć ilość zajęć dodatkowych, za które z własnej kieszeni zmuszeni byli w rezultacie dopłacać rodzice., którzy przecież w tej sprawie nie zawinili.

Postawili sprawę jasno: albo obie strony dojdą do porozumienia w sprawie zwrotu należności, albo sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Tak się stało. Mają prawnika, jest też pozew. W przypadku korzystnego dla nich rozstrzygnięcia roszczenia z 3,2 mln zł mogą wzrosnąć, jak się szacuje, nawet do 5 mln zł.

Do tej pory, jesienią, doszło tylko do jednego spotkania przedstawicieli niepublicznych przedszkoli z ówczesną wiceprezydent, odpowiedzialną w mieście za sprawy edukacji – Bożeną Jawor. Dziś Bożena Jawor, po rezygnacji z tej funkcji, jest przewodniczącą Rady Miasta. Jej następca, na którego głowie ciąży kwestia rozliczeń z niepublicznymi przedszkolami, nadal nie został wybrany przez prezydenta Ryszarda Nowaka.

Właściciele przedszkoli przyznają, że są skonsternowani.
- Było tylko jedno spotkanie, niewiele wniosło. Można było wręcz odnieść wrażenie, że druga strona robi wszystko by rozmowy i decyzje przesunąć w czasie na okres po wyborach samorządowych. Przypominam, że prezydent Nowego Sącza tuż przed ciszą wyborczą obiecał nauczycielom podwyżki, a dzień po wygranych wyborach się z nich wycofał. Mamy prawo obawiać się, że z nami może być podobnie a zwłoka nie jest korzystna dla nikogo, może poza urzędnikami z ratusza. Co do tego spotkania to przekonywano, że miasto w tej sprawie nie zawiniło.Przykro nam też, że pani Bożena Jawor mówiła potem w mediach, że propozycje ugody z naszej strony kończyły się na żądaniu „zapłaćcie nam”. Słyszeliśmy też z ust drugiej strony, że podobno RIO ma przyznać UM rację i pieniądze się nam nie należą. Taka postawa na pewno nie pomaga w negocjacjach, a my nie odpuścimy – mówi jeden z właścicieli niepublicznego przedszkola w Nowym Sączu. - Na razie proszę nie podawać mojego nazwiska. Poczekajmy jeszcze chwilę, może będzie przełom. Teraz jest mi niezręcznie... – prosi.

Ratusz kategorycznie ucina wszelkie spekulacje:

- Sprawa przedszkoli jest przedmiotem postępowania sądowego i do chwili jego zakończenia Urząd Miasta nie komentuje tej sprawy – poinformowała nas Małgorzata Grybel, rzecznik prasowy prezydenta Nowego Sącza.


BOS
Fot: arch UM Nowy sącz, arch. redakcji, BOS
 






Dziękujemy za przesłanie błędu