Złodzieje i wandale grasują w Gołąbkowicach: ponad 100 kontroli

Mieszkańcy ulicy Długoszowskiego, zamieszkujący w sąsiedztwie galerii handlowej Gołąbkowice poskarżyli się swojemu sąsiadowi, radnemu Czerneckiemu, że nie mogą spokojnie żyć, bo pobliski lasek zamienił się w miejsce spotkań, jak to określają „ludzi tzw. marginesu społecznego”. Tłumaczyli, że na nic zdają się częste monity do straży miejskiej oraz policji w sprawie zapewnienia im bezpieczeństwa. Dzieje się tak mimo tego, że osobnicy stają się coraz bardziej agresywni w stosunku do mieszkańców a pozostawione, po ich biesiadnych posiedzeniach różnego rodzaju śmieci i potłuczone szklane butelki i z tego powodu nie ma mowy o rodzinnych spacerach w tym miejscu.
- Element , który tam przesiaduje, bywa agresywny i wulgarny. Ludzie boją się tam chodzić, nie ma mowy, że puścili tam dzieci. Dlatego, w imieniu bezradnych mieszkańców, zwróciłem się podczas wczorajszej sesji do władz miasta o wyegzekwowanie od odpowiednich służb takich działań, które będą skuteczne w poprawie bezpieczeństwa mieszkańców, oraz przywróceniu ładu i porządku w naturalnym środowisku - mówi Czernecki. - Nie może być tak, że blisko centrum miasta zezwala się na funkcjonowanie tego typu niebezpiecznych miejsc – dodaje.
Straż miejska tłumaczyła, że problemem jest w tym przypadku to, że teren o którym mowa, jest własnością prywatną, a kontakt z właścicielem jest utrudniony, bo ten mieszka poza miastem. Czernecki nie był zadowolony z tych wyjaśnień i złożył w sprawie wandali oraz kradzieży na cmentarzu interpelację.
Jerzy Gwiżdż, wiceprezydent Nowego Sącza, pisemnie odpowiedział na nią radnemu.
– „Straż Miejska nie otrzymała w ostatnim czasie żadnych zgłoszeń dotyczących zachowań chuligańskich na terenie cmentarza komunalnego w Gołąbkowicach, polegających na kradzieżach z nagrobków. (...) Straż Miejska z własnej inicjatywy – w ramach działań patrolowo - prewencyjnych - jak również na wskutek informacji od mieszkańców, wykonała ponad 100 kontroli. Wobec winnych naruszeń porządku publicznego nakładano mandaty m.in za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym (5 mandatów), za zaśmiecanie miejsca publicznego (1 mandat) (...). Osoby przebywające na tym terenie były wielokrotnie spisywane i pouczane” – wyjaśnia w liście wiceprezydent.
Wiceprezydent dodał też, że kilka osób po interwencjach Strazy Miejskiej trafiło do Izby Wytrzeźwień.

BOS
Fot: arturczernecki.pl