Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 21 maja. Imieniny: Jana, Moniki, Wiktora
30/07/2021 - 19:55

Sądecki Sztetl upamiętnia sądeckich Żydów w sercach i umysłach ludzi

Sądecki Sztetl jest przykładem organizacji, która kładzie nacisk na kultywowanie pamięci o historii i kulturze polskich Żydów. Łukasz Połomski, szefujący tej organizacji i działający w niej ludzie od dziesięciu lat robią to tak, że została ona doceniona przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, jako przykład nowoczesnej edukacji muzealnej. Sądecki sztetl od dziesięciu lat wpisuje się w życie miasta i jego mieszkańców.

Z okazji obchodzonego w tym roku jubileuszu, w sali reprezentacyjnej sądeckiego ratusza odbyła się wczoraj uroczysta gala.

Podczas uroczystości została wręczona dziesiąta statuetka Honorowego Ambasadora Sądeckiego Sztetlu. Otrzymała ją Barbara Maleczek. Wczorajsza gala była okazją do podsumowania działalności tej organizacji. W ratuszu nie mogło zabraknąć tych, którzy doceniają to, co robią ludzi-pasjonaci, działający w tej organizacji. Bo trzeba być pasjonatem, aby poświęcać tyle sił i energii na przybliżanie sądeczanom i wszystkim zainteresowanym kultury, religii i historii Żydów oraz przedstawianie tego, jaki materialny i duchowy wkład wnieśli oni w rozwój Nowego Sącza.

Działalność Sztetlu podsumowywali: Edyta Danielska, Artur Franczak, Dariusz Popiela i szefujący tej organizacji Łukasz Połomski.

Sądecki Sztetl został doceniony przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce jako przykład nowoczesnej edukacji muzealnej. Mała organizacja została wyróżniona obok takich instytucji jak Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN i Żydowskiego Muzeum Galicja. Więcej o przywracaniu pamięci sądeckich żydów czytaj w sierpniowym miesięczniku "Sądeczanin".

- Jest to dla nas bardzo cenne wyróżnienie i docenienie naszej pracy – powiedział Sądeczaninowi historyk Łukasz Połomski, dyrektor tej organizacji. - Historię polskich Żydów pokazujemy w sposób nietypowy. Chcemy z nią, z tym co zatarło się w pamięci wyjść do ludzi. Są to formy spacerów historycznych, warsztatów, wykładów i różnych innych aktywności. Taka forma naszej działalności Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce zaciekawiła. Naszym zdaniem w takiej formie powinno być prezentowane muzealnictwo. Nie historia zamknięta w murach, ale historia, która wychodzi do ludzi.

Przywracanie pamięci o sądeckich Żydach to bardzo ważne zadanie organizacji. Dzięki niej data likwidacji getta w Nowym Sączu jest znana już większości mieszkańców, a obchody tego tragicznego wydarzenia na stałe wpisały się w kalendarz miejski.

Przypomnijmy, że przed wojną w Nowym Sączu jedna trzecią mieszkańców stanowiła społeczność żydowska. Tych ludzi już nie ma, ale dzięki organizacjom takim, jak Sądecki Sztetl pamięć o nich trwa.

Łukasz Połomski przyznaje, że asumpt do założenia tej organizacji dała śmierć Jakuba Millera, ostatniego strażnika pamięci o sądeckich Żydach, który opiekował się sądeckimi zabytkami i przekazywał wiedzę młodemu pokoleniu. Niejako tę edukacyjną spuściznę o sądeckich Żydach przejęła na swoje barki młoda organizacja Sądecki Sztetl.

- Śmierć Jakuba Millera w 2010 roku była dla nas takim „kopniakiem”, by tę spuściznę dalej kontynuować – podkreśla Łukasz Połomski.  – Po to pan Jakub nas uczył, oprowadzał po tych wszystkich historycznych miejscach, żebyśmy to dalej prowadzili. Sądzę, że patrzy z góry na to, co robimy i jest zadowolony z efektów naszej pracy.

Szef organizacji przyznaje, że sztetl przejął po Jakubie Millerze spuściznę historyczną, ale zwraca również uwagę na nowy element – na zjawisko powrotu Chasydów. Sądecka synagoga, w której, przypomnijmy przez wiele lat mieścił się jeden z oddziałów Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu wróciła do roli synagogi – miejsca kultu.

- Te dziesięć lat był wyjątkowym czasem. Dlaczego? Te lata naszej działalności wpisały się w wyjątkowy czas. Czas, kiedy możemy rozmawiać z tymi, którzy są ostatnimi świadkami Sądeckiego Sztetlu, który istniał kiedyś – podkreśla Połomski. – Mamy przyjemność znać najstarszego sądeckiego Żyda – Markusa Lustiga, który jesienią tego roku skończy 103 lata. Na nasze dziesiąte urodziny wysłał nam życzenia w formie video.

Dziesięcioletnia działalność Sadeckiego Sztetlu przełożyła się na to, że wiele osób, posiadających przeciętną wiedzę o sądeckich Żydach jeszcze bardziej ją sobie pogłębiła. Inni ją zaczęli przyswajać i poznawać.

Przed pandemią w spacerach historycznych, wykładach i wydarzeniach edukacyjnych, organizowanych przez Sądecki Sztetl brało co roku udział około tysiąca osób.

- Niezwykle ważne dla nas jest to, że docieramy do szkół, do ludzi młodych – dodaje nasz rozmówca. – Stawiamy na edukację. Wielokrotnie powtarzałem, że najważniejszym pomnikiem, który Jakub Miller chciałby, aby upamiętniał sądeckich Żydów to nie ten spiżowy, ale pomnik w umysłach i sercach ludzi.

Tej wiedzy o sądeckich Żydach bardzo łakną nie tylko ludzie młodzi, ale sądeczaninie starszego pokolenia. Jest to bardzo widoczne. Zainteresowanie spacerami historycznymi organizowanymi dla osób uczęszczających do Uniwersytetu Trzeciego Wieku jest ogromne. Podobnie rzecz się ma z osobami korzystającymi z zajęć w Centrum Seniora.

Dziesięć lat za Sądeckim Sztetlem. Na co organizacja zamierza w najbliższej przyszłości położyć nacisk?

- Chcielibyśmy, aby w Nowym Sączu zostało stworzone miejsce upamiętniające – na przykład w sposób ekspozycyjny sądeckich Żydów – dodaje nasz rozmówca. – Przed nami, z pewnością jeszcze dużo wyzwań, ale priorytetem jest kontynuowanie działalności edukacyjnej. Przekazywanie wiedzy.

Przed osobami działającymi w tej organizacji są także szerokie wyzwania badawcze. Im bardziej zagłębiają się oni w historię sądeckich Żydów tym pojawia się coraz więcej zagadek, które czekają na wyjaśnienie.

- Szukamy odpowiedzi na wiele pytań związanych z losami Żydów, holokaustem. Wiele historii trzeba wyprostować – mówi nasz rozmówca. – Może kiedyś doczekamy się opracowania historii sadeckich Żydów.

[email protected], fot. Julia Zdunek – zdjęcia z uroczystej gali.







Dziękujemy za przesłanie błędu