Porażenie prądem przyczyną śmierci 37 -latka
Porażenie prądem, według wstępnych ustaleń biegłych, było przyczyną śmierci 37-latka, który zmarł we wtorek (18 listopada) w szpitalu w Limanowej.
Mężczyzna ten, jak już pisaliśmy, trafił tam późnym popołudniem. Przywiozła go karetka pogotowia ratunkowego. Jak informowała policja, 37-latek naprawiał przy ul. Mordarskiego w Limanowej reklamę świetlną. Pracował na drabinie i nagle spadł na ziemię tracąc przytomność. Mimo podjętej reanimacji życia temu człowiekowi nie udało się uratować. Decyzją prokuratora ciało zostało zabrane do badań sekcyjnych.
Autopsję przeprowadzono dzisiaj (20 listopada) w Zakładzie Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie.
- Według wstępnej informacji, jaką uzyskała prokuratura z Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie wynika, że przyczyną zgonu 37-latniego pracownika firmy było porażenie prądem – powiedział naszemu portalowi Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej. - Czekamy na pełną opinię biegłych.
Prokuratura Rejonowa w Limanowej wszczęła już śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków, przez co doszło do narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, w wyniku czego poniósł on śmierć.
- Będziemy badać m.in. w jakim charakterze ten pracownik był zatrudniony i jak doszło do tego tragicznego wypadku – dodaje prokurator Kazana.
(MIGA)
Fot. MC
Autopsję przeprowadzono dzisiaj (20 listopada) w Zakładzie Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie.
- Według wstępnej informacji, jaką uzyskała prokuratura z Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie wynika, że przyczyną zgonu 37-latniego pracownika firmy było porażenie prądem – powiedział naszemu portalowi Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej. - Czekamy na pełną opinię biegłych.
Prokuratura Rejonowa w Limanowej wszczęła już śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków, przez co doszło do narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, w wyniku czego poniósł on śmierć.
- Będziemy badać m.in. w jakim charakterze ten pracownik był zatrudniony i jak doszło do tego tragicznego wypadku – dodaje prokurator Kazana.
(MIGA)
Fot. MC