Nowy Sącz tylko dla nowosądeczan? KNS co tu tylko pracują, nic z tego nie mają
W marcu zeszłego roku radnych rozpaliła dyskusja o tym, że z biletów miesięcznych za wspomniane przez panią Teresę 20 złotych mogły korzystać jedynie te dzieci z Nowego Sącza, które jednocześnie chodziły do naszych miejskich szkół. Po interpelacji złożonej przez radnego Tadeusza Gajdosza regulamin zniżek skorygowano – z przywilejów mogą korzystać wszyscy mali obywatele Nowego Sącza, nawet ci, co uczą się w innych gminach – Starym Sączu, Nawojowej itp.
Zobacz też: Basen w Nowym Sączu: kto kogo nabija w butelkę i każe płacić żeby nie stracić?
Ale co gdy odwrócimy sedno sprawy? Co z ulgami dla dzieci, które choć nie są zameldowane w Nowym Sączu, to tu właśnie chodzą do szkoły? Sprawa jest bardziej skomplikowana. W tym wypadku nie wystarczy dobra wola sądeckich radnych. Wprowadzanie kolejnych zniżek wiąże się z wymiernym obniżeniem dochodów MPK a no to nikt tak – ot sobie się nie zgodzi.
Na dziś jest tak, że sprawa zniżek dla uczniów jest w rękach samorządów, na terenie których mieszkają owi uczniowie. Te gminy, które podpisały z MPK porozumienie o współpracy komunikacyjnej podejmują też decyzję o zabezpieczeniu środków na pokrycie różnicy w dochodach wynikającej z funkcjonowania ulg. To gmina a nie MPK decyduje, ile będzie kosztował bilet miesięczny dla ucznia z Nawojowej, Podegrodzia, Kamionki Wielkiej czy Starego Sącza. I to do poszczególnych gmin należy inicjatywa w sprawie współpracy. I nie jest tajemnicą, że różnie z tym bywa czego najlepszym dowodem jest ciągły brak porozumienia między MPK a gminą Chełmiec.
ES [email protected] Fot.: ilustracyjne sadeczanin.info