Makabryczna zbrodnia. Zabił siekierą podczas mszy księdza spod Limanowej
Nigdy nie widzieli płaczącego księdza
Tego dnia nigdy nie zapomni ojciec Józef Kowalski, pijar pochodzący z Pisarzowej koło Limanowej. Miał wtedy trzynaście lat. – Na organistówce w dzień jego śmierci czekaliśmy na lekcję religii - opowiada na łamach tygodnika katolickiego „Gość Niedzielny” przypominającego wstrząsające wydarzenia. - Widzieliśmy księdza Józefa Ruska, naszego proboszcza, który szedł do nas, jak pamiętam, z laską, bo był już starszy. Strasznie płakał.
Jak mówił kapłan, to był dla nich szok. Nigdy nie widzieli płaczącego księdza. Kiedy weszli do salki katechetycznej powiedział im, że religii nie będzie. - Przekazał nam wiadomość o śmierci ojca Józefa Górszczyka, pijara, naszego rodaka. Mówił, że został zabity przy ołtarzu, w kościele – dodaje duchowny.
Czytaj też Magda z Limanowej wyszła tylko po papierosy. Ktoś ją zamordował i ukrył zwłoki?
Co się wydarzyło w Maciejowej koło Jeleniej Góry?
Co się wydarzyło w Maciejowej koło Jeleniej Góry?
W czasie przygotowania darów ofiarnych do kościoła wszedł mężczyzna z teczką i laską w ręce – relacjonował trzy lata temu tamte tragiczne wydarzenia, także na łamach „Gościa” ksiądz Adam Gul, emerytowany proboszcz w Pisarzowej. Zatrzymał się przy bocznym ołtarzu, położył laskę na ławeczkach dla dzieci, a z teczki wyjął siekierę i ze słowami: "ot, zakonniki, zaraz wam pokażę", szybkim krokiem ruszył w kierunku głównego ołtarza. Przerażony ministrant, który widział że kapłan nadal odprawia mszę, zaczął krzyczeć: niech ksiądz ucieka, bo bandyta idzie z siekierą.
- Jednak wikary skończył nalewać wino do kielicha i spojrzał na zabójcę, dopiero kiedy ten stał naprzeciw niego. Morderca z rozmachem uderzył kapłana siekierą w czoło. - W kielichu stała krew Pańska, z czoła księdza trysnęła jego własna – opowiada ksiądz Gul. Po ciosie osunął się i otrzymał kolejne ciosy siekierą. Kiedy próbował się odwrócić, napastnik znów uderzył go w plecy, chwycił za włosy i zaczął ciągnąć. Rzucił go twarzą na posadzkę i walił w niego siekierą. Na koniec wbił ją w głowę konającego i ze słowami przekleństw wyszedł z kościoła.
Jak opisywali świadkowie, kapłan leżał w szatach liturgicznych w kałuży krwi. Przerażeni ministranci i kobiety uciekli, próbując wezwać na pomoc okolicznych mieszkańców. Zakonnik zamknął się w zakrystii. Ministrant wprawił w ruch kościelny dzwon. A morderca rozwścieczony wyrywał sztachety z płotu kościelnego i krzyczał. Dopiero po dłuższej chwili odszedł.
Morderca został uniewinniony
Zabójcą był Piotr Soroka, Ukrainiec, który przyszedł na te ziemie z cofającą się armią Wehrmachtu. Jak ujawniło śledztwo, mógł chcieć się zemścić się na proboszczu, który kilka razy upominał go, żeby wrócił do żony i czwórki dzieci, a nie żył z inną kobietą. Jednak tego dnia proboszcz poprosił o odprawienie mszy przez wikarego.
W procesie Sorokę uniewinniono z powodu rozpoznania schizofrenii paranoidalnej i autyzmu. Lekarze stwierdzili u zamordowanego kapłana dwie rany przedramienia w okolicy łokcia, liczne obrażenia oraz trzy rany w okolicy ciemieniowo-potylicznej, które stały się powodem jego śmierci.
Dlaczego ksiądz Józef Górszczyk się nie bronił?
Był wysportowany, wysoki i miał trzydzieści trzy lata. Z łatwością dałby radę uciec sprzed ołtarza przed niskim, ponad pięćdziesięcioletnim mordercą. Dlaczego tego nie zrobił? – On dobrowolnie złożył ofiarę życia – mówił na łamach „Gościa” ksiądz Adam Gul, kustosz pamięci zamordowanego.
czytaj też Makabryczny wypadek czy samobójstwo. Tragedia na torach niedaleko Gorlic
Czy zamordowany ksiądz zostanie uznany za świętego?
Ojciec Józef Górszczyk został wybrany przez Boga do tego, by być znakiem - mówił w rozmowie z katolickim pismem ojciec Mateusz Pindelski, prowincjał pijarów. Jego śmierć jest wyjątkowa, przemawiająca. Śmierć kapłana przy ołtarzu w głębokim zjednoczeniu z Eucharystią na pewno oddziałuje do dziś na nas wszystkich - wskazywał duchowny.
- Można powiedzieć, że ta śmierć księdza przemawia, bo jest wstrząsająca. Kiedy jednak przyjeżdżamy do Pisarzowej, widzimy, że dzieje się coś głębszego. Mianowicie, ksiądz Górszczyk staje się wzorem, przykładem. Miał piękną osobowość, złożył wspaniałe świadectwo wiary. Pisarzowianie są także przekonani, że im pomaga – mówił zakonnik.
Czytaj też Naznaczony śmiercią sądecki weekend. Znaleźli ich martwych w tym samym dniu
Kiedy księdzu Adamowi Gulowi udało się sprowadzić ciało zamordowanego kapłana do Pisarzowej. ludzie zaczęli odwiedzać cmentarz, kaplicę, w której spoczywa. Są tacy, którzy uważają, że za jego przyczyną doświadczają wielu łask.
Czy ten kult zaowocuje procesem beatyfikacyjnym? Ojciec Pindelski ostrożnie odpowiadał na to pytanie. – Zbyt wcześnie, by o tym mówić. Jest wiele warunków, które musiałyby mieć decydujący wpływ na przyszłość. Wszystko musi się zmieścić w Bożych planach – mówił duchowny . ([email protected]) fot. pijarzy.pl/Pixabay