Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
12/01/2023 - 07:20

Makabryczna zbrodnia. Zabił siekierą podczas mszy księdza spod Limanowej

Wszedł do kościoła. Zatrzymał się w bocznej nawie. Miał przy sobie teczkę. Wyjął siekierę i rzucił się na wikarego, który odprawiał mszę. Zadał mu kilkanaście ciosów. Ofiarą tej makabrycznej zbrodni był pochodzący z Pisarzowej koło Limanowej ksiądz Józef Górszczyk. Właśnie minęła pięćdziesiąta dziewiąta rocznica tego tragicznego wydarzenia, które wstrząsnęło całą Polską.

Nigdy nie widzieli płaczącego księdza

Tego dnia nigdy nie zapomni ojciec Józef Kowalski, pijar pochodzący z Pisarzowej koło Limanowej. Miał wtedy trzynaście lat. – Na organistówce w dzień jego śmierci czekaliśmy na lekcję religii - opowiada  na łamach tygodnika katolickiego „Gość Niedzielny” przypominającego wstrząsające wydarzenia. -  Widzieliśmy księdza  Józefa Ruska, naszego proboszcza, który szedł do nas, jak pamiętam, z laską, bo był już starszy. Strasznie płakał.

Jak mówił kapłan, to był dla nich szok. Nigdy nie widzieli płaczącego księdza. Kiedy weszli do salki katechetycznej  powiedział im, że religii nie będzie. - Przekazał nam wiadomość o śmierci ojca Józefa Górszczyka, pijara, naszego rodaka. Mówił, że został zabity przy ołtarzu, w kościele – dodaje duchowny.

Czytaj też Magda z Limanowej wyszła tylko po papierosy. Ktoś ją zamordował i ukrył zwłoki? 

Co się wydarzyło w Maciejowej koło Jeleniej Góry?  

Co się wydarzyło w Maciejowej koło Jeleniej Góry?  

W czasie przygotowania darów ofiarnych do kościoła wszedł mężczyzna z teczką i laską w ręce – relacjonował trzy lata temu tamte tragiczne wydarzenia, także na łamach „Gościa” ksiądz Adam Gul, emerytowany proboszcz w Pisarzowej. Zatrzymał się przy bocznym ołtarzu,  położył laskę na ławeczkach dla dzieci, a z teczki wyjął siekierę i ze słowami: "ot, zakonniki, zaraz wam pokażę",   szybkim krokiem ruszył w kierunku głównego ołtarza. Przerażony ministrant, który widział że kapłan nadal odprawia mszę, zaczął krzyczeć: niech ksiądz ucieka, bo bandyta idzie z siekierą.  

- Jednak wikary skończył nalewać wino do kielicha i spojrzał na zabójcę, dopiero kiedy ten stał naprzeciw niego. Morderca z rozmachem uderzył kapłana siekierą w czoło. - W kielichu stała krew Pańska, z czoła księdza trysnęła jego własna – opowiada ksiądz Gul.  Po ciosie osunął się i otrzymał kolejne ciosy siekierą. Kiedy próbował się odwrócić, napastnik znów uderzył go w plecy, chwycił za włosy i zaczął ciągnąć. Rzucił go twarzą na posadzkę i walił w niego siekierą. Na koniec wbił ją w głowę konającego i ze słowami przekleństw wyszedł z kościoła.

Jak opisywali świadkowie, kapłan leżał w szatach liturgicznych w kałuży krwi. Przerażeni ministranci i kobiety uciekli, próbując wezwać na pomoc okolicznych mieszkańców. Zakonnik zamknął się w zakrystii. Ministrant wprawił w ruch kościelny dzwon. A morderca rozwścieczony wyrywał sztachety z płotu kościelnego i krzyczał. Dopiero po dłuższej chwili odszedł.

Morderca został uniewinniony

Zabójcą był  Piotr Soroka, Ukrainiec, który przyszedł na te ziemie z cofającą się armią Wehrmachtu. Jak ujawniło śledztwo, mógł chcieć się zemścić się na proboszczu, który kilka razy upominał go, żeby wrócił do żony i czwórki dzieci, a nie żył z inną kobietą.  Jednak tego dnia proboszcz poprosił o odprawienie  mszy przez wikarego.

W procesie Sorokę uniewinniono z powodu rozpoznania schizofrenii paranoidalnej i autyzmu. Lekarze stwierdzili u zamordowanego kapłana  dwie rany przedramienia w okolicy łokcia, liczne obrażenia oraz trzy rany w okolicy ciemieniowo-potylicznej, które stały się powodem jego śmierci.

Dlaczego ksiądz Józef Górszczyk się nie bronił?

Był wysportowany, wysoki i miał trzydzieści trzy lata. Z łatwością dałby radę uciec sprzed ołtarza przed niskim, ponad pięćdziesięcioletnim mordercą. Dlaczego tego nie zrobił?  – On dobrowolnie złożył ofiarę życia – mówił na łamach „Gościa” ksiądz Adam Gul, kustosz pamięci zamordowanego.

czytaj też Makabryczny wypadek czy samobójstwo. Tragedia na torach niedaleko Gorlic  

Czy zamordowany ksiądz zostanie uznany za świętego?

Ojciec Józef Górszczyk został wybrany przez Boga do tego, by być znakiem - mówił  w rozmowie z katolickim pismem  ojciec Mateusz Pindelski, prowincjał pijarów. Jego śmierć jest wyjątkowa, przemawiająca. Śmierć kapłana przy ołtarzu w głębokim zjednoczeniu z Eucharystią na pewno oddziałuje do dziś na nas wszystkich - wskazywał duchowny.

 - Można powiedzieć, że ta śmierć księdza przemawia, bo jest wstrząsająca. Kiedy jednak przyjeżdżamy do Pisarzowej, widzimy, że dzieje się coś głębszego. Mianowicie, ksiądz  Górszczyk staje się wzorem, przykładem. Miał piękną osobowość, złożył wspaniałe świadectwo wiary. Pisarzowianie są także przekonani, że im pomaga – mówił zakonnik.  

Czytaj też Naznaczony  śmiercią  sądecki weekend. Znaleźli ich martwych w tym samym dniu

Kiedy księdzu Adamowi Gulowi  udało się sprowadzić ciało zamordowanego kapłana do Pisarzowej. ludzie zaczęli odwiedzać cmentarz, kaplicę, w której spoczywa. Są tacy, którzy uważają, że za jego przyczyną doświadczają wielu łask.

Czy ten kult zaowocuje procesem beatyfikacyjnym? Ojciec Pindelski ostrożnie odpowiadał na to pytanie. – Zbyt wcześnie, by o tym mówić. Jest wiele warunków, które musiałyby mieć decydujący wpływ na przyszłość. Wszystko musi się zmieścić w Bożych planach – mówił duchowny . ([email protected]) fot. pijarzy.pl/Pixabay







Dziękujemy za przesłanie błędu