Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 2 maja. Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta
02/11/2021 - 12:30

Julia miała zaledwie 18 lat. Pisała: "Życie przeminie, muszę je wykorzystać."

Wczoraj obchodziliśmy uroczystość Wszystkich Świętych, a dzisiaj Dzień Zaduszny. W tych dniach wspominamy tych, którzy już odeszli, tych którzy już zakończyli ziemskie pielgrzymowanie. Te dni są szczególnie trudne dla osób, których bliscy umarli w ostatnim czasie.

Co roku początkiem listopada rodzice osiemnastoletniej Julii razem ze swoją ukochaną córką nawiedzali groby bliskich zmarłych, zapalali znicze, modlili się. W tym roku było inaczej. Poszli na cmentarz, ale już bez Julii. Poszli na cmentarz, aby modlić się nad jej mogiłą.

Zobacz też Weronika miała teraz obchodzić 18 urodziny. Tragiczny wypadek przerwał jej życie

Julia miała zaledwie osiemnaście lat. Była pogodną, ciepłą i uśmiechniętą osobą. 

- Zawsze miała coś do zrobienia, nie marnowała czasu. Była ambitna, wyznaczała sobie cele i je realizowała. Dużo czasu poświęcała na naukę języków. Biegle mówiła po angielsku i hiszpańsku. Przygotowywała się do matury rozszerzonej, jak również chciała zdobyć certyfikaty z języka angielskiego i hiszpańskiego. Chciała studiować sinologię (j. chiński). Mówiła, że jest sześć języków urzędowych ONZ, a jak będzie znała trzy, to powinna poradzić sobie w życiu. Interesowała się geografią świata. To właśnie córka dzieliła się ze mną wiadomościami jak się żyje, w poszczególnych krajach, jakie panują tam zwyczaje, kultura – wspomina ze łzami w oczach Justyna Migacz, mama osiemnastoletniej Julii.

Była wrażliwa, miała w planach wolontariat. Marzyła, aby wyjechać do Afryki i zaangażować się w budowę studni dla tamtejszej społeczności. Interesowała się fotografią i rysunkiem. Kochała zwierzęta i przyrodę. Lubiła chodzić po górach, pływała na desce surfingowej, jeździła na snowboardzie. Zawsze była pozytywnie nastawiona do świata i ludzi.  Była dzieckiem pełnym życia – dodaje.

Taka właśnie była Julia. Podobnie jak inne osoby w jej wieku miała plany i marzenia. Niestety w jednej chwili jej młode życie przerwał tragiczny wypadek, który 14 marca wydarzył się na obwodnicy Starego Sącza.

W tym dniu, Julia razem ze swoją koleżanką z klasy Weroniką oraz kolegami Mateuszem i Dawidem, pojechała na wieżę widokową do Woli Kroguleckiej. W drodze powrotnej samochód którym kierował 22-letni Dawid, podczas wyprzedzania zderzył się z jadącym z naprzeciwka seatem.

Niestety młode kobiety zginęły, a 19-latek trafił z poważnymi obrażeniami do krakowskiego szpitala. Kierujący samochodami również zostali zabrani do szpitala, ale nic poważnego im się nie stało.

Z opinii biegłego wynika, że do wypadku mogła przyczynić się nadmierna prędkość. Kierujący fordem 22-latek miał na liczniku 128 km/h w miejscu, gdzie było ograniczenie do 70 km/h. Niewykluczone jednak, że ta prędkość była znacznie większa. Jakby tego było mało, z lewej strony ominął znajdujące się na drodze wysepki. To doprowadziło do utraty przez niego panowania nad samochodem i skutkowało zderzeniem na lewym pasie  ruchu z prawidłowo jadącym z naprzeciwka samochodem osobowym marki seat, a następnie wjechaniem do rowu po lewej stronie jezdni i uderzeniem w znajdujące się tam ogrodzenie i drzewa.

Dobiegło już końca prokuratorskie śledztwo w tej sprawie. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu skierowała do sądu akt oskarżenia. Wkrótce odbędzie się rozprawa. 22-latek może trafić za kraty na osiem lat, jednak żadna kara nie przywróci życia nastolatkom.

W uroczystości pogrzebowej osiemnastoletniej Julii uczestniczyły tłumy wiernych. Obecna była rodzina, nauczyciele, koledzy i koleżanki ze szkoły, a także inne osoby, które dobrze znały zmarłą osiemnastolatkę. Mszy pogrzebowej przewodniczył ks. Jerzy Jurkiewicz - proboszcz bazyliki św. Małgorzaty w Nowym Sączu. W Eucharystii wzięli udział także inni kapłani z tejże parafii oraz parafii św. Kazimierza.

Czytaj dalej na kolejnej stronie...







Dziękujemy za przesłanie błędu