Czwarte urodziny sześcioraczków z Tylmanowej. Wiemy jak to było z tym ustrzeleniem szóstki przez ich rodziców [ZDJĘCIA]
Jak rodzice ustrzelili szóstkę czyli zmasowany atak genów
Dokładnie trzy lata temu, o godzinie 10.08 na świecie pojawił się Filip, pierwszy z sześcioraczków z Tylmanowej. Później co minutę na świat przyszły Zosia, Tymon, Nela, Kaja i... kiedy wszystkie noworodki były już w inkubatorach, okazało się że jest jeszcze Malwina, szósta niespodzianka, o której nie mieli pojęcia ani rodzice ani lekarze. To ona była najmniejsza. Aż trudno uwierzyć, że ważyła zaledwie 890 gramów. Największe z dzieci, 1300 gramów.
Tuż po narodzinach sześcioraczków rozmawialiśmy z ich dziadkiem, Januszem Kołodziejczykiem. Skąd się wzięła ta pomnożona przez sześć radość? - To chyba zmasowane działanie genów. W rodzinie, po stronie mojego taty i po stronie mojej mamy, kilkakrotnie pojawiały się bliźnięta. Tato ma siostry bliźniaczki. Bliźniaki ma też siostra mojej mamy. Może to się wszystko skumulowało, a to tego zięć jest pewnie wyjątkowy i wyszły z tego sześcioraczki – mówił ze śmiechem Kołodziejczyk.
czytaj też Piękna Angelika z Nowego Sącza gra w serialowym hicie na Netflixie [ZDJĘCIA]
Rodzice sześcioraczków pracują w rodzinnej firmie. Mają swój dom, więc było pewne, że miejsca dla maluchów nie zabraknie. Jednak ich dziadek już wtedy się zamartwiał, jak to będzie z ogarnianiem takiej gromadki. - Z jednym dzieckiem jest co robić, a co dopiero z szóstką. Nad tym szczęściem, trzeba się napracować - mówił Janusz Kołodziejczyk.
Kiedy maluchy skończyły rok, mama sześcioraczków przyznała na Instagramie, że każde z rozwija się inaczej, każde napotyka na swojej drodze mniejsze lub niestety większe trudności. - Jedno jest pewne, każdy wcześniak to mały wojownik – pisała w mediach społecznościowych Klaudia Marzec i podkreśla że miniony rok nauczył ją cieszyć się z każdego, nawet najmniejszego postępu dzieciaków.
Nelka to śmieszek, Kaja jest bardzo spokojna, Tymon impulsywny...
O tym jak wygląda codzienne, pracowite szczęście rodzice maluchów opowiadali na antenie TVN. - Już po płaczu jesteśmy w stanie rozpoznać, które z maluchów jest zdenerwowane, czego oczekuje lub co mu dolega, albo czy ma pełnego pampersa – zdradzał ich ojciec Szymon Marzec.
- Nelka to nasz mały śmieszek, Kaja jest bardzo spokojna, Tymon impulsywny, Zosia lubi skupiać na sobie uwagę, Malwinka jest pieszczochem a Filip to trochę taki przewodnik całej szóstki – mówiła z kolei Klaudia Marzec. Sześcioraczki z Tylmanowej mają starszego brata, Oliwiera. Chłopiec ma teraz siedem lat. Jego rodzice podkreślali że bardzo dobrze sobie radzi w tej sytuacji.
Maluchy rosną jak na drożdżach. Co jakiś czas ich mama wrzuca na Istagrama ich nowe zdjęcia i z humorem pisze o tym jak to jest ogarnąć tak liczną gromadkę, szczególnie, kiedy trzeba szykować się na spacer. - U nas ubieranie nie jest problemem, bo maluchy lubią wychodzić na dwór, ale kiedy już wyjdziemy, rzadko się zdarza, żeby wszyscy byli zadowoleni- napisała Klaudia Marzec.
czytaj też Cała Polska oszalała na jego punkcie. Co takiego zrobił król disco-polo spod Nowego Sącza? [WIDEO]
Przy naszym podwójnym szczęściu jest co robić, ale takiej kumulacji nie potrafię sobie nawet na co dzień wyobrazić! – napisała internautka, która wychowuje bliźnięta.
Ja mam bliźniaki i nie mogę się ruszyć, żeby którejś nie nadepnąć, a co dopiero z taką gromadą – dodaje kolejna mama kolejnych bliźniaków.
A mnie zastanawia, jak ogarniacie poranną toaletę i wieczorne kąpanie siedmiorga dzieci. Jakaś mega wanna? – to kolejne dywagacje na Instagramie.
Jak rodzice z Tylmanowej dają radę?
- Dzieci kąpane są po kolei – wyjaśniała ich mama. Śniadanie plus wieczorna kąpiel i pół dnia z głowy – komentują z sympatią internauci.
Wychowanie szóstki maluchów w tym samym wieku to ogromne wyzwanie, nie tylko logistyczne, ale także finansowe. To wielkie szczęście pomnożone razy sześć, dużo też kosztuje. Kiedy maluchy się urodziły, nie schodziły z czołówek wszystkich mediów. Szerokim strumieniem wylały się deklaracje pomocy ze strony wielu firm i instytucji, ale już wtedy dziadek sześcioraczków z Janusz Kołodziejczyk zachował trzeźwy ogląd rzeczywistości. - Twardo stąpam po ziemi i wiem, jak to jest. Z czasem zainteresowanie minie i wtedy się okaże, czy na tę pomoc będzie można liczyć na dłużej. Potem i tak trzeba wszystko zrobić samemu i najlepiej liczyć na rodzinę – mówił w rozmowie z "Sądeczaninem" ich dziadek.
Prosto z budowy poszedł do telewizji. Chłopak spod Limanowej robi wielką karierę [WIDEO]
Ponieważ dzieci są wcześniakami, mają obniżoną odporność i opieka nad nimi wymaga dużej ostrożności. Maluchy muszą być rehabilitowane pod okiem specjalistów kilka razy w tygodniu, wymagają także codziennej stymulacji w domu. Rodzinę od początku wspiera finansowo wojewódzki samorząd.
Naszym sześcioraczkom w dniu ich czwartych urodzin składamy najlepsze życzenia. Rośnijcie zdrowo i bądźcie radością dla swojego brata i rodziców.([email protected]) fot. Instagram, screnn TVN, UMWM
Zobacz jak rosły sześcioraczki i jak wyglądają teraz. Kliknij TUTAJ