Awantury, kłótnie i zdrady. Czy w Nowym Sączu czeka nas rozwodowe tsunami?
Przez Polskę przetoczy się fala rozwodów. Do tych odłożonych wiosną ubiegłego roku z powodu lockdownu, dochodzą teraz rozstania z powodu życia „w zamknięciu” w czasach pandemii. Kancelarie adwokackie od stycznia notują wzrost liczby spraw rozwodowych. W tym roku może ich być nawet dwa razy więcej. Ten czarny scenariusz kilka miesięcy temu na łamach serwisu kancelaria.obligo.pl kreślił adwokat Stanisław Zawadowski.
- Pandemia okazała się zbyt trudnym egzaminem dla wielu polskich rodzin. Lęk przed chorobą, napięcia spowodowane strachem przed utratą pracy, ucieczki w alkohol czy narkotyki, w końcu wspólne zamknięcie w czterech ścianach z powodu delegacji do pracy w domach – to wszystko w wielu rodzinach zrodziło konflikty, awantury, kłótnie, zdrady, a finalnie jedno lub obustronną decyzję o przerwaniu związku – wskazywał Zawadowski.
Czytaj też Od tych wyliczeń można dostać zawału. Wzrost rat kredytów o ponad 100 procent!
W jego ocenie, wzbierającą falę powiększą rozwody, które wiosną ubiegłego roku małżonkowie odłożyli z konieczności, z powodu obostrzeń epidemicznych i szoku wywołanego nowym zagrożeniem. - Teraz – gdy pandemia społecznie „okrzepła”, wszyscy się z nią nieco oswoiliśmy sądy pracują sprawniej – poróżnieni już przed pandemią małżonkowie wrócili do realizacji swoich planów. I po Nowym Roku zaczęli licznie, jak nigdy dotąd, odwiedzać adwokatów, aby rozpocząć nowe życie, już bez „drugiej połowy” – mówił prawnik.
Czy ziścił się ten czarny scenariusz? Z danych uzyskanych z 46 sądów okręgowych wynika, że od początku stycznia do końca marca br. wpłynęło do nich prawie 19,9 tys. pozwów rozwodowych. To niemal tyle samo co w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy odnotowano ich 19 873, czyli o 16 mniej niż w pierwszym kwartale 2022 roku (19 889). Z kolei zestawiając tegoroczne dane i zarejestrowane na początku 2020 roku (prawie 19,3 tys.), widać wzrost o nieco ponad 3 proc./. Natomiast w porównaniu z trzema pierwszymi miesiącami 2019 roku (ponad 21,5 tys.) ostatnio nastąpił spadek o prawie 8 proc.
– Różnice w stosunku do trzech poprzednich lat są bardzo niewielkie. I nie oddają skali rozpadających się małżeństw w Polsce, jaką prognozowano w zeszłym roku w związku z nowymi doświadczeniami par zamkniętych w domach w wyniku pandemii - mówi radca prawny Małgorzata Sokołowska, specjalizująca się w sprawach rodzinnych.
- Obecnie wielu małżonków przechodzących kryzysy odkłada wnoszenie pozwów ze względu na kwestie ekonomiczne, w tym np. wspólnie spłacane i rosnące kredyty hipoteczne. Ponadto znaczna część osób obawia się kosztów związanych z wniesieniem sprawy do sądu. Trzeba pamiętać o tym, że w ostatnich dwóch latach niektórzy Polacy stracili swoje biznesy i musieli np. znaleźć nowe pomysły na życie. I na tym skupili swoją uwagę, odkładając sprawy osobiste na dalszy plan.
czytaj też Tego jeszcze nie było. Szykuje się rekordowa podwyżka płacy minimalnej
Jak zauważa Michał Pajdak z platformy e-Psycholodzy, wspólne zawieranie umów hipotecznych, których jest kilka milionów w skali Polski, może ograniczać podejmowanie decyzji o rozwodach. W zeszłym roku było 2,5 mln aktywnych umów kredytowych, o czym informuje ekspert. I dodaje, że samodzielnie trudniej jest uzyskać kredyt mieszkaniowy, a nawet wynająć mieszkanie przy rosnących cenach najmu. Dlatego niestety część osób wciąż jeszcze podejmuje decyzje o wyborze partnera życiowego pod presją względów ekonomicznych, a także wymagań społecznych.
– Nadal niewielu Polaków, którzy przychodzą po porady prawne dotyczące rozwodu, pracuje wcześniej nad relacjami osobistymi, np. poprzez terapie czy mediacje rodzinne, inwestując w naprawę więzi. Niemniej mam wrażenie, że rośnie liczba osób, które poprzez szeroko dostępne warsztaty, webinary i kursy online czy dynamicznie rozwijające się internetowe grupy wsparcia, indywidualnie pogłębiają swoją wiedzę na temat przyczyn kryzysów w związkach, dostrzegając przez to sytuację, w jakiej same się znalazły. Jednak można się spodziewać, że w dużej mierze właśnie względy ekonomiczne, a nie chęć rozwoju w pielęgnowaniu bliskości, hamują liczbę pozwów – dodaje mec. Małgorzata Sokołowska.
Natomiast Michał Pajdak zwraca uwagę na to, że sukcesywnie spada ilość zawieranych małżeństw w Polsce. Jednak liczba wniosków rozwodowych utrzymuje się na podobnym poziomie rok do roku. Co więcej, rośnie wiek osób wchodzących w związki małżeńskie. Wybór partnera życiowego powinien być więc dojrzały, ale nie zawsze tak jest. Systematycznie rośnie odsetek urodzeń pozamałżeńskich. Jak podaje ekspert, obecnie co czwarte dziecko rodzi się w niesformalizowanym związku. A to wszystko oznacza, że w najbliższych latach liczba rozwodów będzie wykazywała procentowe wzrosty w stosunku do ilości zawieranych małżeństw.
Czytaj też Oszuści wymyślili nowy przekręt. Okradają ludzi „na pocztową paczkę"
– Liczba rozwodów utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie od kilku lat. I raczej nic nie zapowiada, żeby jakoś drastycznie ich przybywało. Jak widać, nawet sama pandemia niewiele tutaj zmieniła. A już na pewno nie jestem skłonna uznać, że czeka nas plaga pozwów rozwodowych. Można pokusić się o prognozę, że w przyszłości będzie ich nawet nieco mniej, skoro coraz rzadziej są zawierane małżeństwa – stwierdza mec. Małgorzata Sokołowska. ([email protected])