Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 8 maja. Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława
31/05/2016 - 12:30

Autor fałszywego alarmu bombowego nie wie, co mu strzeliło do głowy

Autor fałszywego alarmu o podłożonych ładunkach wybuchowych w domkach letniskowych pod Miejską Górą w Limanowej przyznał się w prokuraturze i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Trzydziestosiedmioletniemu mieszkańcowi Limanowszczyzny grozi kara nawet do ośmiu lat więzienia.

Autor fałszywego alarmu bombowego chce się poddać karzePolicja otrzymała 28 maja informację o podłożonych bombach w domkach letniskowych pod Miejską Górą w Limanowej. Przekazał ją mężczyzna, który zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Po tym telefonie zostały zaalarmowane odpowiednie służby. Z budynków błyskawicznie ewakuowano kilka przebywających w nich osób.

Jeszcze tej samej nocy do policyjnych aresztów trafił 37-letni mieszkaniec Limanowszczyzny podejrzany o to, że to on jest autorem fałszywego alarmu bombowego. Mężczyzna był pijany. Miał ponad dwa promile alkoholu.

Na szczęście żadnego ładunku w domkach letniskowych nie znaleziono.

W niedzielę 37-latek został doprowadzony do prokuratury i przesłuchany.

- Mieszkańcowi Limanowszczyzny został postawiony zarzut sprowadzenia fałszywego alarmu bombowego – powiedział naszemu portalowi Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej. – Podejrzany przyznał się do tego czynu i podczas przesłuchania wyraził skruchę. Twierdził, że nie wie, co mu, wtedy „strzeliło” do głowy, że był to głupi, nieodpowiedzialny żart. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że nie pamięta, co robił, bo był pod wpływem alkoholu.

37-latek wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze w wymiarze półtora roku ograniczenia wolności. Jest to kara, która wstępnie została uzgodniona z prokuratorem.

Za przestępstwo sprowadzenia fałszywego alarmu bombowego grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Prokuratura w Limanowej zleciła juz zbadanie podejrzanego przez biegłego psychiatrę. Śledczy będą również ustalać, jakie koszty poniosły służby ratownicze, w związku z prowadzoną nocną akcją pod Miejską Górą w Limanowej.

Śledczy, w związku z przyznaniem się 37-latka do winy nie stosowali wobec niego dozoru policyjnego, ani też nie wnioskowali o zastosowanie aresztu tymczasowego. Mężczyzna będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy.

(MACH)

Fot. (MACH)  







Dziękujemy za przesłanie błędu