Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 5 maja. Imieniny: Irydy, Tamary, Waldemara
17/01/2023 - 12:20

Ten ksiądz naprawdę to robił. Ciężko uwierzyć, że coś takiego się wydarzyło

Wielu księży na całym świecie interesuje się piłką nożną. Nie każdy jednak wie, że niektórzy z nich sami wcześniej w nią profesjonalnie grali. Ta historia wydaje się wręcz nieprawdopodobna, ale naprawdę się wydarzyła. Podobnych przypadków jest jednak więcej.

Philip Mulryne jako piłkarz

Piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie. Dzieci marzą o tym, aby zostać profesjonalnymi zawodnikami i grać w najlepszych klubach. Udaje się to jednak nielicznym. Jak się jednak okazuje, niektórzy, kiedy są już na szczycie, postanawiają niespodziewanie zrezygnować i zająć się czymś innym.

Z pewnością wielu kibiców zna Philipa Mulryne’a. Anglik przez wiele występował w lidze angielskiej, której zmagania śledzą miliony osób na całym świecie. Najlepiej dał się poznać fanom Norwich City. To w barwach tej drużyny zagrał 161 razy i zdobył 18 goli. Oprócz tego występował również w Manchesterze United (choć tutaj zaliczył tylko epizod), Cardiff City, Leyton Orient i King’s Lynn. 27 meczów rozegrał też w seniorskiej reprezentacji Irlandii Pólnocnej (3 razy trafił do siatki). W najlepszym momencie swojej kariery zarabiał rocznie 600 tysięcy funtów.

Philipa Mulryne został księdzem

Dorobek wygląda zatem imponująco. Kiedy miał 31 lat postanowił jednak zawiesić piłkarskie buty na kołku i… wstąpić do seminarium. Rozpoczął studia na diecezjalnym seminarium duchownym im. Świętego Malachiasza w Belfaście. Ponadto, ukończył studia filozoficzno-teologiczne w Papieskim Kolegium Irlandzkim w Rzymie i uczył się na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. W 2012 roku został przyjęty do zakonu dominikanów. Cztery lata później otrzymał święcenia na diakona, a w 2017 roku święcenia kapłańskie. Obecnie posługuje w parafii w Cork.

Co zdecydowało, że Mulryne został księdzem? Jak przyznawał po latach w rozmowie ze stroną internetową Norwich, nie był zadowolony ze swojego stylu życia. Bardzo długo o nim myślał, a po zakończeniu kariery zaczął się regularnie modlić i chodzić do kościoła. Zaczęło mu to dawać poczucie zadowolenia i przyciągnęło do kapłaństwa.

Sebastian Szałachowski wstąpił do zakonu

Podobna historia wydarzyła się jednak również w Polsce. Sebastiana Szałachowskiego zna w naszym kraju każdy kibic Ekstraklasy. Zawodnik wiele lat występował w Legii Warszawa, Górniku Łęczna (w jego barwach grał przeciwko Sandecji), ŁKS Łódź czy Cracovii. Zakończył karierę w wieku 31 lat, po czym wstąpił do zakonu „Rodziny Serca Miłości Ukrzyżowanej“ w Lublinie i został pomocnikiem egzorcysty.

- Przez ostatnie pół roku gry w Łęcznej należałem do wspólnoty w Lublinie. Pomagałem ojcu Radomirowi Kryńskiemu w egzorcyzmach, musiałem zdecydować, czy wybrać posługę miłosierdzia, czy zostać przy piłce nożnej. Toczyłem wewnętrzną walkę. Trudno było to pogodzić, bo egzorcyzmy są wyczerpujące, trwają kilka godzin. Pan Bóg dał mi natchnienie, do serca przychodziły mi jego zapewnienia, abym mu zaufał – mówił ponad rok temu Szałachowski w rozmowie z Izabelą Koprowiak z „Przeglądu Sportowego”. Jak widać zatem, nigdy nie jest za późno, by odkryć swoje prawdziwe życiowe powołanie... ([email protected], fot.: Pexels/ zdjęcie ilustracyjne - ikona)







Dziękujemy za przesłanie błędu