Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 4 maja. Imieniny: Floriana, Michała, Moniki
27/04/2015 - 15:27

Kapitan Sandecji: "Nie jesteśmy drużyną do spadku!"

Rozmawiamy z Maciejem Bębenkiem, kapitanem Sandecji Nowy Sącz.
Nie udał Wam się rewanż przeciwko Bytovii. Jesienią polegliście z tym rywalem 1-6, teraz było 0-1.
- Można powiedzieć, że w dużej mierze przyczyniłem się do tej porażki. Nie wykorzystałem rzutu karnego. Gdybym to zrobił, pewnie wygralibyśmy ten mecz i rozmawialibyśmy teraz w innej atmosferze. Ale nie ma już co gdybać. Faktem jest, że cofnęliśmy się o pozycję w tabeli.

Wracając do „jedenastki”. Nie wykorzystał Pan jej w dość niecodziennych okolicznościach.
- Wolałbym o tym zapomnieć, wyrzucić to z siebie. Nie mam dwudziestu lat, ale pierwszy raz jako piłkarzowi Sandecji, przyszło mi strzelać rzut karny… Chciałem spokojnie dobić tą piłkę, ale została mi pod nogą i wyszło źle.

Przegraliście cztery mecze z rzędu. Jesteście coraz bliżej strefy spadkowej.
- Mamy nóż na gardle. W następnym meczu (z Pogonią w Siedlcach – przyp. red.) będziemy szukać jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Wierzę w to, że zła karta się odwróci.

Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek. Aż czterokrotnie będziecie grać na wyjazdach, a jak wiadomo w gości idzie Wam średnio (w obecnym sezonie 2 wygrane, 3 remisy i 8 porażek).
- Teraz już nie patrzymy na to gdzie będziemy grali. W ostatnim czasie przegrywamy nawet u siebie… Jeśli z Pogonią zdobędziemy bramkę jako pierwsi, powinno być dobrze. Na pewno powiemy sobie kilka słów w szatni.

To na koniec – utrzymacie się?

- Mam taką nadzieję. Ciężko mi sobie nawet wyobrazić, by mogło być inaczej. Z wieloma drużynami, mimo porażek, graliśmy dobry futbol. Często przegrywaliśmy na własne życzenie. Ale nie mówiliśmy sobie „zagraliśmy słaby mecz”. Biorąc pod uwagę naszą grę, nie jesteśmy drużyną do spadku. Dobrze, że chociaż ci, którzy są w tabeli z nami, prawie w ogóle nie punktują.

Rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. (RSZ)







Dziękujemy za przesłanie błędu