Czy to było morderstwo? Magda z Limanowej wyszła z domu tylko po papierosy
Wyszła z domu siedem lat temu
Miała zaraz wrócić, nie wróciła. Od tego dnia minęło ponad siedem lat. Magdalena Pałka z Limanowej przepadła jak kamień w wodę. Najpierw jej zaginięciem żyło całe miasto. Z czasem ludzie zajęci swoimi sprawami przestali o tym mówić. Jednak dla jej najbliższych czas się zatrzymał. Oni ciągle wierzą, że Magdę uda się odnaleźć
Czy jej tajemnicze zniknięcie rozwiążą policjanci z krakowskiego Archiwum X, tajnego zespołu przy komendzie wojewódzkiej policji, który zajmuje się umorzonymi przed laty sprawami? Sprawą zajęli się rok temu. Czy teraz doszło do przełomu w śledztwie? Czy to już pewne, że Magdalena Pałka nie żyje?
Policja właśnie poinformowała że zebrany materiał pozwolił wykluczyć szereg wersji i w znacznym stopniu uprawdopodobnił tezę o zabójstwie kobiety, dokonanym przez kogoś z jej bliskiego otoczenia. Śledczy wytypowali najbardziej prawdopodobne miejsca ukrycia ciała i w najbliższych dniach rozpoczną poszukiwanie zwłok.
Czytaj też: Jak to się mogło stać! Zostało im tylko patrzeć jak ich dom trawi ogień
Najpierw romans, potem rozwód
Życie Magdy pogmatwało się w 2007 roku. To wtedy rozwiodła się z mężem. Wcześniej wdała się w romans. Ostatecznie zamieszkała z nowym partnerem. Dwójka dzieci została z ojcem. W nowym związku urodziła syna, ale i to nowe życie też jej się nie układało.
Matka zaginionej utrzymuje, że konkubent bywał agresywny. - Kiedyś się przed nim zamknęła, ale on wyłamał drzwi. Dusił ją, ale jakimś cudem mu się wyrwała. Nie zgłaszała tego policji. To było ze dwa lata przez jej zaginięciem - relacjonowała w rozmowie z Dawidem Serafinem, dziennikarzem śledczym i współtwórcą kryminalnych podcastów Archiwum X.
Jednak kobieta przyznaje też, że jej córka czasami nie panowała nad swoim charakterem i swoim temperamentem.
Czytaj też: Tak mu przyłożyła, że skończyło się jazdą do szpitala karetką na sygnale
Poszła tylko po papierosy
Z ustaleń policji wynika, że w dniu zniknięcia między Magdą a jej partnerem miało dojść do kłótni. Ponoć poszło o kobiety, z którymi kontaktował się przez internet. To właśnie po awanturze, zakończonej zniszczeniem laptopa, kobieta wyszła z domu. Chciała kupić papierosy. Jej partner przekonuje, że miała mu jeszcze wysłać ostatniego sms-a.
- Napisała, że chce spokojnie pooddychać i że niedługo wróci. Potem kontakt się urwał. Jak twierdzi konkubent, próbował dzwonić, ale telefon był wyłączony - relacjonują Bogdan Michalec współtwórca krakowskiego Archiwum X.
Czytaj też Jeden wyszedł śmierci naprzeciw, drugi chciał żyć. Dwie sądeckie rodziny połączył ślepy los
Nagrania z monitoringu
Limanowska policja próbowała sprawdzić dokładną lokalizację logowania telefonu Magdaleny Pałki, ale usytuowanie przekaźnika pozwoliło jedynie na ustalenie, że był to teren w pobliżu mieszkania, czyli w centrum miasta.
- Zostały też sprawdzone nagrania z monitoringu. – Niedaleko ich mieszkania był kiosk, gdzie mogła pójść po papierosy – mówiła matka zaginionej. - Policja pokazała mi klatkę po klatce, do późnego wieczora. Na nagraniu mojej córki nie było.
Wieczorem, w dniu zaginięcia, telefon został jeszcze raz włączony. Logowanie odbyło się w połowie trasy między Limanową a Nowym Sączem.
Czytaj dalej na następnej stronie