Wszędzie wejdą, wszędzie się wcisną. Tacy są sądeccy jaskiniowcy [WIDEO]
Obóz był ostatnią, czwartą częścią szkolenia młodych adeptów, tej specyficznej formy aktywności, w ramach corocznego kursu taternictwa jaskiniowego. Aby móc zdobyć kartę taternika jaskiniowego, należy również w swoim wykazie posiadać minimum trzy zimowe przejścia jaskiń o rozwinięciu pionowym – informuje Marek Lorczyk, prezes Sądeckiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego.
Uczestnicy obozu eksplorowali trzy jaskinie: Kasprową Niżnią w Dolinie Kasprowej, Zimną i Wodną pod Pisaną w Dolinie Kościeliskiej.
Szczególnie żywe zainteresowanie wzbudziliśmy wśród turystów wędrujących Doliną Kościeliską, gdyż otwór jaskini Wodnej pod Pisaną znajduje się tuż przy szlaku turystycznym – uśmiecha się Lorczyk, kontynuując wypowiedź: - w Jaskini Kasprowej Niżnej, musieliśmy, ze względu na częściowe zalanie jej w wyniku odwilży, użyć pontonu, a z jednego zawieszonego jeziorka zlewarować wodę (czyt. przepompować). Również w Jaskini Zimnej mogliśmy zejść tylko do pewnego poziomu.
Były również plany, aby wejść do Jaskini Miętusiej w Dolinie Miętusiej w Tatrach Zachodnich, lecz ze względu na bardzo duże opady śniegu, podjęliśmy decyzję o przerwaniu torowania drogi do jaskini. Po prostu istniało duże ryzyko, że nawet jeśli dojdziemy pod otwór jaskini, to może okazać się, iż będzie ona zalana. Dodatkowo, wizja ponownego przecierania trasy w drodze powrotnej, która na bieżąco była zasypywana i zawiewana przez padający śnieg, groziła wyczerpaniem organizmu – z troską opowiada Marek Lorczyk.
Na dowód powyższych słów, otrzymaliśmy od klubu materiał filmowy, który publikujemy.
Jednak nie każdemu uczestnikowi obozu, dane było „zejść pod ziemię”, o czym z wspomina członkini klubu Teresa Ćwikła: - do grupy dołączyłam na ostatnie dwa dni. Niestety ze względu na warunki atmosferyczne, tym razem nie mogłam eksplorować żadnej z jaskiń. Tak po prostu jest: jak mocno pada na powierzchni, bądź trwa odwilż, to również w jaskini jest pełno wody. Syfony są całe zalane, utrudniając, a często uniemożliwiając wejście w głąb jaskini. Liczę, że kolejnym razem, będę miała więcej szczęścia.
Poza samą eksploracją jaskiń, w trakcie trwania obozu przeprowadzono, tak ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa, szkolenie lawinowe. Jak, więc widać, zimą nie tylko na nartach można spędzać wolny czas.
(Karol Trojan) [email protected], fot. i mat. filmowy: archiwum Sądeckiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego