Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
18/06/2023 - 16:00

Folklor Sądecczyzny walczy o przetrwanie. Jak może pomóc naszym zespołom polski rząd?

Dyrektor Departamentu Innowacji, Cyfryzacji i Transferu Wiedzy Natalia Latocha, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi Łukasz Wieczorek i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, dzięki Zygmuntowi Berdychowskiemu spotkali się z przedstawicielami sądeckich zespołów folklorystycznych. Dyskusja o bolączkach, z którymi muszą dziś borykać stowarzyszenia i zespoły folklorystyczne towarzyszyła kolejnej edycji Oceny Aktywności Gmin Subregionu Sadeckiego organizowanej przez Fundację Sądecką w Marcinkowicach.

Zobacz też: Sport, kultura, bezpieczeństwo. Powiat nowosądecki inwestuje w wielu obszarach

Choć jeszcze niedawno podobne zespoły zapewniano, że po założeniu stowarzyszeń będą miały łatwiejszy dostęp do finansowania swojej działalności, większe możliwości pozyskiwania środków i rozwoju, to okazuje się, że wcale nie wygląda to tak różowo.

Choć niektóre zespoły z Sądecczyzny działają już po 40, 60 a nawet 75 lat i systematycznie odnoszą sukcesy na deskach scen w całej Polsce i za granicą, to na co dzień borykają się z bardzo poważnymi problemami, z których głównym jest brak ciągły brak środków na utrzymanie.

Brakuje środków na utrzymanie i zakup nowych strojów ludowych, na wynagrodzenia dla instruktorów, choreografów, brakuje na zakup i konserwację instrumentów, na wyjazdy na prezentacje i występy. By móc skutecznie aplikować o granty, zespoły, stowarzyszenia folklorystyczne szukają wsparcia u specjalistów a ci inkasują nawet 10 procent od wartości dofinansowania.

Gdy dofinansowanie sięgnie 10 tysięcy, za napisanie projektu trzeba zapłacić nawet 10. Bo często zapomina się o tym, że naszymi zespołami kierują osoby, która na co dzień pracują w zupełnie innych zawodach i wcale na dotacjach i subwencjach się nie znają. Ale na tym nie koniec utrudnień, z którymi mierzą się na co dzień strażnicy naszej tradycji.

- Ja płacę księgowej 645 złotych co miesiąc. Rozmawiałem z innymi osobami i one mówią, to i tak płacisz mało, bo my musimy w granicach tysiąca płacić – skarżył się na koszt prowadzenia obowiązującej podobne stowarzyszenia księgowości Marek Zięba z Zespołu Regionalnego Starosądeczanie ze Starego Sącza. – A musimy profesjonalną księgową zatrudniać, bo nie dalibyśmy sobie z tym sami rady.  

Zobacz też: Rytro! Najmniejsza gmina Sądecczyzny gospodarczo zdeklasowała wszystkie pozostałe

Joanna Mróz z Zespołu Pieśni i Tańca „Sądeczanie” z Nowego Sącza zwróciła uwagę na jeszcze inne problemy. – W tym roku nasz zespół obchodzi 60-lecie swojego istnienia. Przez wiele lat byliśmy zespołem kolejowym, który działał w Miejskim Ośrodku Kultury i było nam wspaniale. Mieliśmy swoją scenę, mieliśmy swoją panią garderobianą i było cudownie. Do momentu, kiedy nastąpiła zmiana w naszym mieście i miasto przestało nas lubić. I teraz jesteśmy, można tak powiedzieć, takim piątym kołem u wozu.

Ze sceną jest ciężko, z pieniędzmi to już szkoda gadać. W tym roku dostaliśmy od miasta 10 tysięcy złotych, co jak słyszymy nijak się ma do utrzymania zespołu, który ma 70, 80 członków, kapelę, instruktorów, choreografów – obrazowała Mróz.

- W tym momencie nie walczymy tylko o przetrwanie. Tak samo, jak koledzy z Lachów też płacimy składki – żeby nie było, że liczymy na wsparcie tylko innych. Też tańczymy na weselach, na imprezach żeby podratować nasz budżet. I walczymy. Walczymy każdego dnia o scenę – dodała, by zaapelować do przedstawicieli rządu o prawną ochronę dla zespołów i stowarzyszeń folklorystycznych. O powołanie kogoś w rodzaju ich rzecznika, który służyłby radą, wsparciem, podpowiedział, gdzie w takiej sytuacji są możliwości pozyskania środków czy rozwiązania choćby takiego podstawowego problemu jak brak dostępu do sceny.

Podobnych głosów było dużo więcej a obecni na spotkaniu przedstawiciele rządu obiecali przeanalizować zgłoszone problemy i poszukać dla nich rozwiązania systemowego. Co z tego wyniknie? Jedno jest pewne – to była pierwsza taka okazja dla naszych przedstawicieli folkloru do przedstawienia swoich bolączek, tym, którzy rzeczywiście mają wpływ na kształtowanie przepisów. ([email protected] Fot.: ES)

Folklor Sądecczyzny walczy o przetrwanie. Jak może pomóc naszym zespołom polski rząd?




Minister funduszy i polityki regionalnej Polski Grzegorz Puda i marszałek sejmu Ryszard Terlecki spotkali się dziś z przedstawicielami sądeckich zespołów folklorystycznych. Dyskusja o bolączkach, z którymi muszą dziś borykać stowarzyszenia i zespoły folklorystyczne towarzyszyła kolejnej edycji Oceny Aktywności Gmin Subregionu Sadeckiego organizowanej przez Fundację Sądecką w Marcinkowicach.






Dziękujemy za przesłanie błędu