Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
20/10/2020 - 16:15

Dominika Królczyk o gen. Józefie Gizie w konkursie "Sądeczanie dla Niepodległej"

"Bohater walk o wolność 1914 – 1920 – historia wybranego żołnierza – Józef Giza. List Józefa Gizy z frontu do żony Wiktorii" - to temat pracy Dominiki Królczyk, nagrodzonej w konkursie "Sądeczanie dla Niepodległej". List brzmi jak prawdziwy. Opiekun: Jolanta Sułkowska.

Generał Józef_Giza (1887 - 1965)
"Oszmiany,  wrzesień 1920 r. Moja najukochańsza Wikciu! Ogromnie tęskno mi do Ciebie. Do Twoich objęć, pięknych oczu i szczerego uśmiechu. Piszę do Ciebie z radosną nowiną. Kilka dni temu zostałem wyznaczony do odznaczenia srebrnym krzyżem orderu wojskowego Virtuti Militari. Uwierzysz?

Żono moja, cel został osiągnięty, mamy wolną Polskę! Wszystkie wspomnienia wracają od lat młodzieńczych do teraz. Z łezką w oku wspominam czas nauki w I Gimnazjum w Nowym Sączu. Tylu moich dawnych kolegów brało udział w Wielkiej Wojnie. Sam może nigdy bym się w wojsku nie znalazł, gdyby nie moje problemy zdrowotne. Jak dobrze wiesz, miałem wstąpić do seminarium
i nic z tego nie wyszło. Był to duży cios dla moich rodziców, gdyż poświęcili prawie wszystko, żebym mógł się kształcić.

Wiciu, często myślę, jak niepozornie zaczynałem: pierwsza praca w fabryce cegieł i dachówek w Biegonicach, później  praktykant i oficjał w urzędzie pocztowym, a potem ochotnik  do wojska. Któż by w tamtym czasie pomyślał, że tak rozpocznie się moja żołnierska służba?

Ciągle przed oczyma mam najpiękniejszy okres  mojego życia, to jak Cię poznałem, nasz ślub w maju czternastego roku, kiedy wszystko się do życia budziło. I ten pachnący jaśminowiec! Nasz wspólnie spędzony czas. Wszystko przerwało moje rychłe wezwanie do wojska. Wojna! Żono, serce mi się krajało, gdym musiał Cię opuścić. Okrutnie zostaliśmy rozdzieleni. Ciągle wspominam, jak trafiłem na front serbski, a później rosyjski. Mój pierwszy awans na chorążego i dowódcę plutonu w czwartym batalionie w Serbii. Ciągły rozlew krwi i widok ludzi, którzy ginęli, przerastał czasem człowieka.

Najdroższa! Bałem się, czy dożyję momentu, kiedy ponownie Cię zobaczę, uściskam i ucałuję. W głowie pojawiły się setki pytań, czy dożyję jutra? Czy wrócę do domu? Czy jeszcze kiedyś będziemy razem? Wkradało się niejednokrotnie zwątpienie, lecz wtedy nad okopami głośno unosiła się modlitwa: „Daj Boże siły!!!". Wiele wycierpieliśmy w okopach. Przenikliwe zimno, rany, brak jedzenia, medykamentów i te paskudne wszy, które po nas pełzały. Tak bardzo brakowało mi nabożeństw w drewnianym kościółku w ukochanej Dąbrówce, w której się urodziłem i dorastałem. Brakowało mi rodzeństwa, rodziców i Ciebie, droga Wiktuniu.

W lipcu 1915 r. awansowałem na podporucznika, potem zostałem  porucznikiem. Chciałem jednak zrobić coś więcej i dlatego z myślą o wolnej Polsce przyłączyłem się  do organizacji „Wolność", będącej pod ekspozyturą POW w szeregach CK Armii. Wiesz, że była to tajna organizacja mająca na celu utworzenie armii polskiej, która mogłaby walczyć i bronić naszych interesów. A pamiętasz mój udział w przewrocie wojskowym z 30 na 31 października osiemnastego roku! Rozgromiliśmy zaborcę, o jakież było nasze szczęście! Mogliśmy mieć  wreszcie wolną Polskę! Potem  zaś dostałem przydział do I Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu.  Byłem blisko Ciebie!

Kochana! Radowało się moje serce, że spotkamy się  po tak długiej rozłące. Kiedy zobaczyłem Cię najmilsza, kolana się pode mną ugięły i łzy szczęścia napłynęły mi do oczu. Był to najpiękniejszy czas… zanim znów musiałem wyruszyć na wojaczkę, tym razem pod Kijów. Brałem tam udział w obronie przyczółka mostowego w Darnicy i Browarach na przedmieściu Kijowa,
w walkach o zwrot owych ziem naszych, wreszcie w obronie Brześcia nad Bugiem. Przeżyliśmy najgorsze chwile grozy, kiedy wycofywaliśmy się gęstymi lasami nad rzeką Horyń, a następnie
w okolice kanału Ogińskiego. W międzyczasie doszła do mnie radosna nowina, że urodziłaś mi, Wikciu, pierworodnego syna,ten dzień 8 marca pozostanie mi w pamięci do końca życia! Z całego serca żałowałem, że nie mogłem być w tamtej chwili przy Was.

Wkrótce zaczęły się największe przygotowania do bitwy, gdyż wróg zepchnął nas aż pod samą Warszawę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ta czerwona zaraza może doprowadzić do podbicia całej Europy. Na naszych barkach spoczęła niewyobrażalna odpowiedzialność za nasze rodziny, naród i przyszłe losy Europy. Do bitwy prowadził nas naczelnik Piłsudski, wszczynając kontrofensywę znad Wieprza.

Stoczone walki były najcięższymi do tej pory. Zażarcie broniliśmy i przelewaliśmy krew, a Bóg kule prowadził. Pomimo ogromnej przewagi wroga udało się nam go zwyciężyć! Powstrzymaliśmy bolszewików przed dalszym pochodem na Zachód. Podążaliśmy jeszcze za uchodzącymi wojskami, stoczyliśmy jeszcze potyczki pod Białymstokiem i Grodnem, aż ogłoszono zawieszenie broni, które zastało nasz pułk w rejonie Oszmiany. Nasza walka dla późniejszych pokoleń nie pójdzie na marne. Kochana, nasz Miecio będzie dorastał  już w  wolnej Polsce! Nigdy nie sądziłem, że zostanę odznaczony srebrnym krzyżem Virtuti Militari. Zawsze starałem się walczyć o wolność Polski i wiary, której zagrażali wrogowie.

Najdroższa, muszę już kończyć. Szykuję się do powrotu do Ciebie i Miecia. Nie mogę się doczekać, kiedy Was zobaczę i uściskam. Całuję Was najmocniej Józek. (Dominika Królczyk)

Czytaj więcej: Powrót Podhalańczyków na Sądecczyznę

Bibliografia:

1. „Z Sącza  rodem”, Maria Giza –Podgórska, Sądecka Oficyna Wydawnicza ,1993
2. „1 Pułk Strzelców Podhalańskich. Zarys dziejów i trwałość pamięci” Jacek Paluch, Flexergis 2018.
3.  „Sadeccy generałowie”, Jerzy Giza, Kraków 1993.
4.  „Sądeccy kawalerowie Orderu Virtuti Militari 1918 – 1920”, Jerzy Giza, Kraków 1999.
5. „1 Pułk Strzelców Podhalańskich 1918 – 1939”, Roman Zaziemski, Nowy Sącz 1991

Dofinansowano ze środków Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022 w ramach Programu Dotacyjnego „Koalicje dla Niepodległej"

niepodlegla.gov.pl







Dziękujemy za przesłanie błędu