Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 30 kwietnia. Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana
15/12/2023 - 10:30

Szykuje się prawdziwa rewolucja? Będzie nowy sposób rozliczenia podatków

Czy przedsiębiorców czekają zmiany w sposobie rozliczenia podatków? Nowy rząd chce wprowadzić tak zwany kasowy PIT. Zdaniem ekspertów takie rozwiązanie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Kolejna propozycja to wakacje od ZUS. Tu z kolei rodzi się pytanie czy to ulga, czy kłopot.

Wprowadzenie kasowego PIT oraz wakacje od ZUS, zapowiedział w exposé Donald Tusk.  Co na to eksperci?  Do tych zapowiedzi odnoszą się sceptycznie.

Kiedy powstaje przychód podatkowy?

Jak tłumaczy Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, partner w Grant Thornton pod hasłem kasowego PIT-u można rozumieć zmianę zasad powstania przychodu u osób fizycznych rozliczających podatek PIT. - W chwili obecnej, w szczególności w działalności gospodarczej, za przychód uważa się kwoty należne, choćby nie zostały faktycznie otrzymane. Przychód do opodatkowania mamy więc już w momencie wystawienia faktury czy dostawy towaru lub wykonania usługi, niezależnie od tego, czy kontrahent nam zapłacił czy też nie – wskazuje Sadowska  i dodaje, że już teraz przedsiębiorcy mogą skorzystać z mechanizmu zabezpieczającego.

- Jeśli nie otrzymają zapłaty za wystawioną fakturę w ciągu 90 dni, mają prawo do skorzystania z tzw. ulgi na złe długi i do korekty przychodu. Jednak to rozwiązanie nie jest idealne – dodaje specjalistka.

- Po pierwsze, skorygować przychód możemy dopiero po wspomnianych 90 dniach, a zatem do czasu takiej korekty przedsiębiorca wykazuje przychód do opodatkowania, w zależności od sposobu rozliczenia z fiskusem, więc może być zobowiązany do zapłaty zaliczki na podatek od tej kwoty lub podatku. Po drugie, z ulgi na złe długi nie zawsze można skorzystać. Nasz wierzyciel nie może być w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, upadłościowego lub likwidacji, nie mogły minąć 2 lata, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym wierzyciel wystawił fakturę lub zawarł umowę, a transakcja musiała dotyczyć podatników, których przychody są opodatkowane w Polsce, a więc w przypadku nierzetelnych kontrahentów zagranicznych z tego rozwiązania nie można skorzystać – wyjaśnia Samborska. Jej zdaniem kasowy PIT mógłby spowodować, że momentem powstania przychodu, co do zasady, byłby moment rzeczywistego otrzymania kwoty tej należności. 

Czytaj też To może wykończyć małych sądeckich przedsiębiorców? Szykuje się prawdziwa katastrofa 

Więcej chaosu niż pożytku?  

Nieco inną opinie w kwestii wprowadzenia metody kasowej ma Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt. Jego zdaniem, jeśli będzie ona obowiązkowa, może przynieść więcej chaosu niż pożytku.  - Wprowadzenie kasowego PIT przyniosłoby przedsiębiorcom dodatkowy obowiązek weryfikacji faktury, a konkretniej dnia, w którym została ona zapłacona. Przyjmując na przykład,  że usługa została wykonana 31 grudnia, to według aktualnie obowiązujących zasad, zostałaby ona ujęta dla podatku dochodowego również pod tą datą. Natomiast w przypadku kasowego PIT trzeba będzie sprawdzić, kiedy opłacono tę fakturę lub kiedy otrzymano płatność. Jest to dodatkowy obowiązek weryfikacyjny, ponieważ często w fakturach wskazuje się 14-dniowy termin płatności.

– Z pewnością dodatkowa weryfikacja przysporzyłaby wielu problemów. Odzwierciedleniem tego jest metoda kasowa w podatku VAT, który stosuje bardzo mało przedsiębiorców, pomimo faktu, że mogą z niego skorzystać podatnicy, którzy osiągają przychód rzędu 2 milionów euro rocznie. Biorąc pod uwagę kryterium przychodu, zdecydowana większość podatników w Polsce mogłaby skorzystać z kasowego VAT, ale nie robi tego, bo jest to po prostu często utrudnienie – tłumaczy Piotr Juszczyk, Główny doradca Podatkowy w firmie inFakt.

Czytaj też Na ten superprzekręt nabierze się każdy? Czyszczą bankowe konta, kradną dane i zaciągają kredyty

Ulga na złe długi z jednym warunkiem i krótszym terminem

Zdaniem eksperta, chcąc zadbać o przedsiębiorców i ich płynność finansową, powinno się znieść warunki do skorzystania z ulgi na złe długi. Ulga ta pozwala na obniżenie podstawy opodatkowania o te faktury, które nie zostały zapłacone lub uregulowane. W konsekwencji mogłoby to spowodować, że przedsiębiorcy rzeczywiście odnosiliby korzyść z jej stosowania. Jednak obecnie ulga na złe długi jest obarczona różnymi warunkami, dlatego powinny one zostać usunięte z ustawy o PIT i ustawy o podatku VAT. W zamian powinien pozostać tylko jeden warunek skorzystania z ulgi – sytuacja, w której drugi przedsiębiorca nie zapłacił za daną fakturę, chociaż powinien.

– Oprócz zniesienia warunków dotyczących ulgi na złe długi, powinien zostać skrócony termin możliwości skorzystania z niej. Obecnie wynosi on 90 dni od terminu płatności. Warto rozważyć skrócenie tego czasu do 30 czy nawet 15 dni, albo wprowadzenie systemu, w którym, jeśli np. 20. dnia miesiąca nie mamy należności za fakturę, to tej faktury nie musimy uwzględniać w podatku dochodowym. Stosując taki system, przedsiębiorca mógłby liczyć podatek dochodowy na zasadach uproszczonych, ale jeśli jakieś faktury nie ma uregulowanej, to nie będzie musiał jej wykazywać – wskazuje Piotr Juszczyk.

Rozważając wprowadzenie takiego systemu, warto uwzględnić fakultatywny charakter jego stosowania, tzn. niewykazywanie płatności w danym rozliczeniu podatkowym byłoby możliwością dla przedsiębiorców, a nie obowiązkiem.

Czytaj też Grzech z tego w pracy nie skorzystać. Można w cudowny sposób rozmnożyć urlop! 

Wakacje od ZUS – ulga czy kłopot?

Eksperci ostrożnie oceniają również obietnicę wprowadzenia wakacji podatkowych dla przedsiębiorców. –  Chwilowe likwidowanie u przedsiębiorców problemu braku płynności finansowej poprzez to, że nie zapłacą raz w roku składek ZUS, nie jest rozsądnym rozwiązaniem. Wszystko dlatego, że przedsiębiorcy przez 11 miesięcy muszą dalej je płacić. W mojej ocenie tutaj mamy już też gotowe rozwiązanie, tylko należałoby je bardziej zliberalizować. Mowa o Małym ZUS plus – wskazuje ekspert inFakt.

Obecnie Mały ZUS plus działa w taki sposób, że przedsiębiorca, który osiąga przychody do 180 tys. zł, posiada koszty prowadzenia działalności na poziomie 160 tys. zł, co równa się dochodowi w wysokości 20 tys. zł., nie może sobie pozwolić na skorzystanie z tej ulgi, bo nie będzie go na nią stać. W 2024 roku wartość rocznego podstawowego ZUS będzie wynosiła blisko 24 tys. zł.

W sytuacji dochodu rocznego rzędu 20 tys. zł, przedsiębiorca będzie musiał dodatkowo dołożyć w jakiś sposób 4 tys. zł do swojego dochodu, żeby zapłacić składki ZUS. Natomiast w przypadku przedsiębiorcy osiągającego przychód w wysokości 80 tys. zł, mającego koszty na poziomie 20 tys. zł, dochód wynosi 60 tys. zł i taki przedsiębiorca może skorzystać z Małego ZUS plus. Wszystko dlatego, że warunkiem skorzystania z tej ulgi jest nieprzekroczenie granicy 120 tys. przychodu.

– W mojej ocenie Mały ZUS plus powinien zostać wprowadzony na stałe i bez warunku przychodowego, a z dochodem, zamiast stosowania wakacji od składek ZUS – podkreśla Piotr Juszczyk.  ([email protected]) fot. jm



 







Dziękujemy za przesłanie błędu