Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 16 maja. Imieniny: Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty
07/01/2013 - 13:51

Sprzedaż bezpośrednia: Konsultantka kupuje kosmetyki dla siebie

Podobno w czasach kryzysu rośnie sprzedaż produktów oferowanych w sprzedaży bezpośredniej. Coraz więcej osób ma też w obliczu rosnącego bezrobocia podejmować pracę konsultanta sprzedaży. Na Sądecczyźnie kobiety zostają konsultantkami nie po to, aby zarabiać na sprzedaży kosmetyków, ale zyskać rabat na kupno kosmetyków dla siebie i rodziny.
 - Dotychczasowe okresy pogorszenia ekonomicznego dowodzą, że sprzedaż bezpośrednia wówczas się ożywiała. Przybywało też sprzedawców. To jeden z nielicznych sektorów, gdzie zawsze, niezależnie od koniunktury, można znaleźć zajęcie – mówił „Rzeczpospolitej” Mirosław Luboń, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej, z nadzieją, że tak będzie i tym razem.

Większość rynku sprzedaży bezpośredniej stanowią firmy kosmetyczne, takie jak Avon, Oriflame czy Mary Kay. Wzrostowi sprzedaży bezpośredniej miałby sprzyjać też tzw. „efekt szminki”, zjawisko zaobserwowane i nazwane zostało w 2001 roku w Stanach Zjednoczonych przez Leonarda Laudera, szefa Estee Lauder Companies. Według obserwacji szefa koncernu kosmetycznego w czasach spowolnienia gospodarczego maleje konsumpcja dóbr luksusowych o dużej wartości, jak np. samochody, rośnie natomiast sprzedaż dóbr luksusowych o relatywnie niższej wartości jak np. kosmetyki. Kobiety zmuszone oszczędzać na poważnych wydatkach kupowały sobie szminkę, jako kosmetyk upiększający dla poprawy nastroju.

W sprzedaży bezpośredniej jest nieźle
Kosmetyki w sprzedaży bezpośredniej na Sądecczyźnie sprzedają się dobrze, zwłaszcza te oferujące produkty w rozsądnej cenie.
-Avon sam w sobie nie odnotował progresu sprzedaży za ubiegły rok, żadna firma takiego nie zanotowała. Natomiast spadek sprzedaży jest u nas najniższy jeżeli chodzi o rynek kosmetyczny. I rzeczywiście Avon przejął część rynku sprzedaży sklepowej. Jest takie zjawisko, dostaliśmy takie statystyki – mówi Dagmara Majocha, okręgowy manager sprzedaży Avon w Nowym Sączu.
Podobne obserwacje ma przedstawicielka konkurencji.
- Sprzedaż bezpośrednia w Oriflame rzeczywiście ładnie wygląda, chyba ze względu na to, że nie wymaga od klientek wychodzenia do sklepu. Są ludzie, którzy stale korzystają z tej formy zakupów i ich liczba wzrasta – mówi Anna Wójs, niezależny dyrektor Oriflame w Nowym Sączu.
Z pracy jako konsultantka Mary Kay zrezygnowała tymczasem Dorota Michalik, choć, jak twierdzi była w Nowym Sączu jedyną przedstawicielką tej firmy.
Kosmetyki, które sprzedawałam były droższe od tych z Avonu czy Oriflame. Ja na tej sprzedaży nie wychodziłam na swoje. Wręcz dokładałam do tego interesu – podsumowuje krótko.

Konsultantka kupuje dla siebie
Oszczędne Sądeczanki zostają konsultantkami nie po to, żeby sprzedawać kosmetyki, ale żeby uzyskać rabaty, dzięki którym zaopatrzą w tańsze kosmetyki siebie i swoją rodzinę.
- Konsultantka jest bardziej klientką niż osoba, która rozprowadza te kosmetyki. Ważne są zniżki, które konsultantki zyskują na produktach. Kupują taniej, mają odroczony o 21 dni termin płatności, do zamówień dokładane są gratisy, to wszystko bardzo przyciąga – dodaje Majocha z Avonu.
Przybywa ludzi zamawiających tylko dla siebie, w tym aspekcie czuje się oszczędzanie – wtóruje jej Wójs z Oriflame. – Mamy trzy rodzaje konsultantek: są osoby, które dołączają do nas, żeby kupować 30 proc. taniej dla siebie i dla rodziny, osoby, które chcą na tym zarobić i konsultantk, które budują własny biznes. Ta ostatnia grupa ostatnio wzrosła w Nowym Sączu, powstało nowe biuro naszej firmy, łącznie mamy trzy biura obsługujące konsultantki. Dobrych sprzedawców jest może 20 proc. w skali konsultantów.
Kobiety kupują to co potrzebne, nie szarżują z drogimi towarami.
- Sprzedają się perfumy nie tyle z prestiżowej półki, co ze średniej, wszystkie popularne zapachy avonowskie – mówi Anna Majocha.
- Kiedyś panie kupowały jedną, druga, trzecią wodę toaletową, teraz kończą jedna i kupują następną – to samo dostrzega Anna Wójs.
Bardzo często zamawiałam towar, klientki rezygnowały, bo wypatrzyły w Avonie czy Oriflame podobny kosmetyk dużo tańszy. Nie mogłam zamówionych rzeczy zwrócić do Warszawy. Zostawałam z tymi kosmetykami. Wiele z nich sama zużyłam – żali się była konsultantka sprzedaży Mary Kay.

Anna Pawłowska
Fot. sxc.hu






Dziękujemy za przesłanie błędu