Hulaj dusza, piekła nie ma dla dłużników przez… wzrost minimalnej płacy
O tym, że wierzyciele, banki i komornicy apelują o oderwanie kwoty wolnej od zajęcia od płacy minimalnej, pisze serwis gazetaprawna.pl, który przypomina, że zgodnie z kodeksem pracy, z wyjątkiem egzekucji alimentów, kwotę wolną od potrąceń stanowi kwota minimalnego wynagrodzenia po odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne, zaliczki na podatek dochodowy i wpłat do pracowniczego planu kapitałowego. W tym roku jest to około 2062 złotych.
Czytaj też Rząd chce ulżyć kredytobiorcom. Będą zmiany w sprawie ksiąg wieczystych
Na to jeszcze nakładają się uzgodnienia związane z tarczą antykryzysową. Jeśli z powodu pandemii dłużnikowi obniżono wynagrodzenie, kwota wolna rośnie o 25 proc. na każdego nieosiągającego dochodu członka rodziny. To wszystko sprawia, że tylko w ciągu ostatniego roku nastąpił drastyczny spadek wyegzekwowanych kwot z wynagrodzenia za pracę. Jak podaje gazetaprawna.pl, komornicy odzyskali 1 mld 976 mln zł, czyli o prawie miliard mniej niż w 2019 roku, kiedy ta kwota wynosiła 2,8 mld zł. To najgorszy wynik od ponad dekady.
– Trudno powiedzieć, co miało większy wpływ na tak drastyczny spadek: pandemia, regulacje wprowadzone tarczą czy wzrost minimalnego wynagrodzenia – mówi w rozmowie z serwisem Rafał Fronczek, honorowy prezes Krajowej Rady Komorniczej i zauważa, że uzależnienie kwoty wolnej od potrąceń od stale rosnącego minimalnego wynagrodzenia doprowadzi do nadmiernej ochrony dłużnika kosztem interesów wierzycieli.
Czy można się spodziewać zmian w przepisach? Do sejmowej komisji do spraw petycji trafił gotowy projekt zmian legislacyjnych w tej sprawie. Przewiduje on zmniejszenie kwoty wolnej od zajęcia do poziomu 85 proc.
Na uprzywilejowanie dłużników na łamach gazetyprawne.pl zwraca uwagę Artur Grajewski z departamentu prawa europejskiego w resorcie sprawiedliwości. – W obecnych warunkach społecznych kwota wynagrodzenia za pracę wolną od egzekucji całkowicie oderwała się od swojego pierwotnego celu, który polegał na zagwarantowaniu dłużnikowi i członkom jego rodziny niezbędnych środków utrzymania.
Czytaj też Pewna praca i dobra płaca. Tak się teraz zarabia w wojsku po podwyżkach
Zdaniem Grajewskiego, sukcesywny wzrost minimalnego wynagrodzenia, pożądany z perspektywy społecznej, powoduje, że uzyskiwana w ten sposób kwota zbliża się do mediany wynagrodzenia, a zatem do zarobków osiąganych przez znaczną część społeczeństwa, oddalając się w ten sposób od minimum egzystencji.
– W konsekwencji dłużnicy pobierający wynagrodzenie w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w całości chronieni są przed egzekucją, co stawia ich w sytuacji uprzywilejowanej wobec znacznej części społeczeństwa, która musi z analogicznego wynagrodzenia ponosić bieżące wydatki również na obsługę zaciągniętych zobowiązań – wskazuje Grajewski.
Z wyjaśnień resortu sprawiedliwości wynika, że kwota wolna od potrąceń nie ma odniesienia do rzeczywistej sytuacji życiowej dłużnika. Na przykład nie różnicuje sytuacji osoby, która z minimalnego dochodu musi utrzymać kilkuosobową rodzinę, i tej, która uzyskując minimalny dochód, pozostaje np. na utrzymaniu rodziców.
Czytaj też Nie chcą socjalu. Chcą pracy. Czy sądeckie firmy wchłoną tyle kobiet z Ukrainy
Jak zwraca uwagę gazetaprawna.pl, powiązanie kwoty wolnej od zajęcia z minimalnym wynagrodzeniem za pracę obniża zdolność kredytową gospodarstw domowych i w konsekwencji może skutkować odpływem klientów banków w szarą strefę do różnego rodzaju firm pożyczkowych i osób zajmujących się lichwą. Resort sprawiedliwości zdaje też sobie sprawę, że istniejący mechanizm wręcz zachęca do obchodzenia prawa polegającego na określeniu wynagrodzenia na poziomie minimalnym i wypłaty reszty „pod stołem”. A to powoduje uszczuplenie wpływów do budżetu.
Wedle doniesień serwisu zmiany popierają również przedstawiciele ministerstwa finansów. Jednak kluczowe zdanie w tej kwestii ma resort rozwoju, pracy i technologii.([email protected]) fot. pixaby