Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
04/03/2018 - 06:50

Dziwne stowarzyszenie. Dają ludziom pożyczki za darmo

To szczególny rodzaj solidarności międzyludzkiej - tak mówi się o działającym na Sądecczyźnie Stowarzyszeniu Kasa Wzajemnej Pomocy, które jest absolutnie niezwykłym przedsięwzięciem Zygmunta Berdychowskiego. To jedyny w Polsce swoistego rodzaju fenomen. Organizacja, która od ponad dwudziestu lat udziela... nieoprocentowanych pożyczek. Co zdumiewające, ci, którzy nad sprawnie działającym mechanizmem sprawują pieczę, robią to zupełnie bezinteresownie, bez żadnego wynagrodzenia. Jak to możliwe?

- Różnie, na opał na zimę, na uroczystości rodzinne, typu wesele, chrzciny, pierwsza komunia święta. Nieraz babcie chcą sprawić wnukom jakiś ekstra prezent albo nie daj Boże, pojawi  się w rodzinie ciężka choroba i wtedy trzeba szybko pieniędzy na lekarstwa i medyków – wylicza skarbnik chełmieckiej kasy Dominik Wójcik. Ale są też tacy, którzy mogliby wziąć śmiało pożyczkę w banku, ale biorą u mnie i napędzają kasę, bo są w stanie spłacać duże raty.  Jeśli jest obrót, są pieniądze na pożyczki. Niezależnie od statusu materialnego wszyscy pomagają sobie nawzajem.

Pomagają nie tylko ci, którzy zamiast w banku biorą pożyczki w kasach. Są też i tacy, którzy tak jak Zygmunt Berdychowski do stowarzyszenia należą, składki płacą, ale z pożyczek nie korzystają.

- Ja sam od początku jestem członkiem w kasy, najpierw w Chełmcu, potem w Niskowej i dzięki Bogu ani raz przez te ponad dwadzieścia  lat nie korzystałem z pożyczki.  I takich osób jest więcej. Świadomie należą do stowarzyszenia po to, żeby wspierać ich działalność. Takiej drugiej organizacji, która funkcjonowałyby z uwzględnianiem tej zasady, na pewno w Polsce nie ma.

Nie tylko owa solidarność jest ewenementem w skali kraju. Za pracę w stowarzyszeniu nie pobiera się wynagrodzenia.  Wyjątek stanowią koła, liczące ponad sto osób, które mogą ustalić jakąś odpłatność. Z reguły to jeden, rzadko dwa procent wysokości pożyczki. Czuwająca nad wszystkimi kasami księgowa finansowana jest z budżetu Fundacji Sądeckiej. 

To ludzie naprawdę wyjątkowi - mówi Zygmunt Berdychowski. - W dzisiejszych czasach wśród lokalnej społeczności niewielu jest tych, którzy nie chcą brać pieniędzy  za to, że starają się pomagać innym. A jeszcze mniej jest takich, którzy tę działalność prowadzą na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat nieprzerwanie.

Czy ten mechanizm będzie się kręcił nadal? Czy tego chcemy, czy nie, przyszła pokoleniowa zmiana - pytamy Zygmunta Berdychowskiego 

- Myślę, że prężne kasy, takie jak te w Chełmcu, Grybowie czy Rytrze, będą coraz silniejsze. Natomiast te, które są coraz mniej liczne, na przykład Krynicy, Muszynie czy Korzennej, po prostu znikną. Mamy do czynienia ze zmianami gospodarczymi w kraju, w którym ludziom żyje się coraz lepiej. Kasy były tworzone w okresie wyjątkowej biedy. To był czas transformacji ustrojowej, kiedy na Sądecczyźnie bezrobocie wynosiło ponad 20 procent. Teraz ten wskaźnik jest rekordowo niski, a sytuacja materialna wielu polskich rodzin poprawiła się dzięki programowi 500 plus.

Po raz pierwszy od czasów transformacji ustrojowej wzrost gospodarczy stał się udziałem zwykłych obywateli. Czy to znaczy, że dobrobyt, ku któremu - miejmy nadzieję- zmierzamy będzie końcem Kasy Wzajemnej Pomocy?  

Chciałbym, żeby to stowarzyszenie żyło jak najdłużej. Bo tu nie chodzi tyko o pożyczki. Ci ludzie poprze działalność we własnych, małych społecznościach są zaczynem dla czegoś większego. Oni się spotykają nie tylko dlatego, że zbierają składki i udzielają pożyczek. Spotykają się też, bo mają na przykład historyczną rocznicę, czy kościelną uroczystość. W ten sposób po trochę budujemy coś, czego Polakom najbardziej potrzeba, czyli kapitał społeczny.

[email protected] fot. JM







Dziękujemy za przesłanie błędu