Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
04/03/2018 - 06:50

Dziwne stowarzyszenie. Dają ludziom pożyczki za darmo

To szczególny rodzaj solidarności międzyludzkiej - tak mówi się o działającym na Sądecczyźnie Stowarzyszeniu Kasa Wzajemnej Pomocy, które jest absolutnie niezwykłym przedsięwzięciem Zygmunta Berdychowskiego. To jedyny w Polsce swoistego rodzaju fenomen. Organizacja, która od ponad dwudziestu lat udziela... nieoprocentowanych pożyczek. Co zdumiewające, ci, którzy nad sprawnie działającym mechanizmem sprawują pieczę, robią to zupełnie bezinteresownie, bez żadnego wynagrodzenia. Jak to możliwe?

W ten sposób powstawał kapitał przeznaczany na pożyczki dla członków kół. Berdychowski, który stanął na czele Stowarzyszenia, od razu przyjął, że nikt nie będzie płacił odsetek. Dlaczego? Wyjaśnienie takiej decyzji jest genialne w swojej prostocie. 

- Wiedziałem, że nie możemy oczekiwać od ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z działalnością parabankową, naliczania odsetki. To było po prostu nie do przebrnięcia. Wymyliśmy, że pieczę nad pieniędzmi będzie sprawował skarbnik każdej z kas - tłumaczy Berdychowski.- Jednak do regulaminu wprowadziliśmy zapis, że pieniądze nie mogą leżeć u niego w domu.  Były tylko w określonym, wyznaczonym dniu. Do południa pojawiali się ci, którzy oddawali raty, po południu przychodzili ci, którzy brali pożyczki. Dług należało zwrócić w ciągu roku. Te żelazne reguły obowiązują do dziś.

W ciągu niespełna dwudziestu dwóch  lat działalności Kasa Wzajemnej Pomocy, która zaczynała od dwóch kół, rozrosła się do trzydziestu trzech. Liczba członków, która początkowo wynosiła sto osób,  zamieniła się w trzy tysiące. To swoiste perpetuum mobile. Im więcej uzbiera się pieniędzy, tym więcej ludzie mogą sobie wzajemnie pożyczać. Wszystko opiera się na prostej świadomości. Jeżeli spłacam w terminie swoją ratę, mój sąsiad dostanie pożyczkę. Na tym polega istota wzajemnej pomocy stowarzyszenia. 

Podsumowanie ponad dwudziestu lat jest imponujące. Od 1997 roku do 2016 Kasa udzieliła ponad 47 tys. pożyczek  o wartości ponad 67 mln złotych. Na początku pożyczki opiewały na sumy nie większe niż 500 złotych. Teraz, w najbardziej prężnie działających kołach, sięgają nawet 5 tysięcy. Wszystko zależy od wielkości wkładu zgromadzonego przez poszczególnych członków. Jeżeli kasy są mniejsze, ustala się mniejszy limit pożyczki.

Fenomenem jest Kasa Wzajemnej Pomocy w Chełmcu licząca 525 członków, gdzie funkcję  skarbnika od ośmiu lat pełni Dominik Wójcik z Chomranic, który przejął pałeczkę od ojca, Michała Wójcika. Chełmiecka Kasa ma ponad 500 tys. złotych zł środków własnych, na co składa się  wpisowe, plus wkłady członkowskie.

- Zgromadzony kapitał jest w ciągłym obrocie. Wysokość pożyczek,   co jest uzależnione od stażu członkowskiego, dochodzi do 5 tys. zł - mówi Dominik Wójcik. - W skali roku udzielamy dwustu pożyczek.  Zaczynaliśmy skromnie, od 300 złotych, z ratami po 50 zł. Teraz członek, który ma około tysiąca złotych wkładu, może wziąć 4 tysiące pożyczki. Jeżeli ma 2 tysiące, zwiększamy kwotę pożyczki o tysiąc złotych.

Kasa w Chełmcu, tłumaczy Dominik, zamieniła się w organizację pokoleniową. - Nie tylko ja wymieniłem się z moi ojcem.  Ciągle trafiają do nas nowe osoby, bywa, że to już trzecie pokolenie, wnuki tych, którzy tworzyli nasze koło - dodaje Wójcik.  

Choć Chełmiec jest absolutnym liderem, to także dobrze radzi sobie kasa w Łapanowie, która liczy 214 członków. Silne są też koła w Grybowie i Łużnej liczące blisko 180 osób.  Ponad 120 członków liczą kasy w Rabce, Spytkowicach, rabie Wyżnej i Rytrze.

Na co ludzie pożyczają pieniądze?







Dziękujemy za przesłanie błędu