Czy droższa benzyna przekonuje kierowców do autogazu?

Ceny benzyny zbliżają się do granicy 6 zł za litr. Za olej napędowy zapłacimy podobną cenę. Gaz jest ciągle o połowę tańszy.

- Fordy nie przyjmują instalacji gazowej, ale kierowcy coraz częściej montują instalacje gazowe, nawet w samochodach klasy premium – mówi Andrzej Wojnarowski, dyrektor salonu sprzedaży Forda przy ul. Węgierskiej 168 w Nowym Sączu.

- Wzrost zainteresowania autogazem widzimy w przypadku taksówkarzy, którzy najpierw jeździli na ropie, uciekali do aut diesla, a teraz powracają do aut benzynowych i montują gaz – potwierdza Jacek Szkaradek, właściciel Autogazu przy ul. Limanowskiej 5 w Chełmcu.
 Jego zdaniem trend zaczął się jakieś 2 – 3 miesiące temu, kiedy ceny benzyny zaczęły podchodzić do 6 zł.
- Zawsze najpierw jest szok, dopiero po jakimś czasie następuje reakcja – dodaje. - Rynek zawsze reaguje z opóźnieniem.
Zakład autogazu prowadzi od 17 lat. Zwraca uwagę na fakt, że kiedy królowały auta gaźnikowe instalacje gazowe były dużo tańsze. Nowoczesne samochody stają się coraz bardziej zaawansowane technicznie. Instalacje gazowe muszą spełniać coraz bardziej wyśrubowane normy. Są droższe, przez co montuje się ich mniej.
- Są dużo bardziej pracochłonne w montażu, więcej czasu spędza się nad samochodem – opowiada Szkaradek. - Montujemy mniej instalacji w miesiącu, ale w przeliczeniu na dniówki wychodzi tyle samo.


- W tej chwili mamy zastój, jak co roku w czasie wakacji – mówi Witold Szarata, pracownik stacji Star Gaz przy ul. Rejtana 18. - Przed wakacjami mieliśmy wzmożony ruch.
Wzmożony ruch oznaczał montowanie do 15 instalacji gazowych w miesiącu. W okresie wakacyjnych wyjazdów liczba ta spadła do 1-2 samochodów tygodniowo.
- Przez lata trochę tych instalacji zamontowaliśmy. Ci, którzy mieli zamontować już zamontowali – dodaje.


Zupełnie inaczej widzi sprawę Grzegorz Garwol, właściciel montującego instalacje gazowe Techlandu przy ul. Piłsudskiego w Nowym Sączu.
- Ceny benzyny nie za bardzo mają wpływ. Zastój spowodowany jest kryzysem. Ludzie wyczekują. Bardzo dużo „maluchów” jeździ po ulicach. Ceny benzyny nie są wyznacznikiem – przekonuje. - W dobrym okresie montowałem do 50 instalacji gazowych miesięcznie, teraz w granicach 10. Przy podwyżkach benzyny każdy hurtownik zaopatruje się w urządzenia gazowe, ale to nie działa w ten sposób.

Podobnie rozkładają się relacje z komisów samochodowych. Jest pewne zainteresowanie samochodami na gaz, jednak nie zawsze jest czynnik decydujący o sprzedaży.
 - Nie mamy wielu samochodów z gazem, ale zainteresowanie gazem jest spore – mówi Piotr Basiaga, pracownik AutoCom przy ul. Chruślickiej w Nowym Sączu. - Jak auto jest z gazem, nawet starsze, to się sprzedaje. Są ludzie, którzy w ogóle nie chcą słyszeć o gazie, mają uprzedzenia. Diesel jest bardzo kosztowy w utrzymaniu. W przypadku benzyny tego nie ma, a jak ktoś jeszcze sobie gaz wsadzi to ma taniej.
 Powodzeniem, według Basiagi, cieszą auta z gotową instalacją gazową, najchętniej roczną, dwuletnią a nawet trzyletnią.

- Raczej mało miałem klientów, którzy pytali o auto z gazem – mówi Marian Kmiecik, właściciel komisu „Partner” przy ul. Tarnowskiej. - W tej chwili wyrównała się sprzedaż aut diesla i benzynowych.
 Podobne odczucia ma Piotr Kuchnia, sprzedawca z komisu Auto Royal przy ul. Kilińskiego 47.
- Kupujący nie kierują się tym, że auto musi być benzynowe, żeby je przerobić na gaz, albo gotowe na gaz. Najczęściej pytają o diesla. Mamy trzy samochody na gaz na stronie internetowej.

Kierowcy zgrzytają zębami na ceny paliw. Jedni zaciskają zęby, oszczędzają na instalację i montują gaz, inni zaciskają zęby i płącą za benzyną albo olej napędowy.

Anna Pawłowska
 Fot. JEC