Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 2 maja. Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta
18/07/2012 - 22:01

Bunt sąsiadów wysypiska: zablokujemy dowóz, pójdziemy do sądu!

Mieszkańcy nowosądeckich dzielnic Przetakówa i Zabełcze, którym nie podoba się sąsiedztwo wysypiska śmieci chcą jego likwidacji. Wyjaśniają, że sądeckie śmieci można bez problemu wozić na wysypisko w Gorlicach. Grożą sądami i nie wykluczają, że zablokują śmieciarkom wjazd na wysypisko.- Ich żądania są nierealne – uważa Piotr Leszek Piotrowski, prezes komunalnej spółki Nova.
Składowisko odpadów działa na terenie między Zabełczem i Przetakówką przy ul.Tarnowskiej od kilkunastu lat. Przez pierwsze dwa lata - według mieszkańców - było w miarę dobrze. Potem jednak zaczęły się problemy.
- Nie dość, że smród jest wszechogarniający, wdziera się nam do mieszkań, których praktycznie nawet nie ma sensu wietrzyć, to jeszcze nie bardzo mamy się gdzie wynieść, bo nie ma chętnych za zakup nieruchmości w sąsiedztwie wysypiska – mówi Anna Hat.
Takich osób, mieszkających w najbliższym sasiedztwie wysypiska jest, zdaniem członków  utworzonego przez protestujących Społecznego Komitetu Ochrony Środowiska Naturalnego w Nowym Sączu, całkiem sporo. - Mamy już 160 podpisów pod naszym listem do władz miasta, a będzie więcej – mówią. Ich frustrację pogłębiają plany rozbudowy wysypiska na terench przy ul. Tarnowskiej, które są związane z planami przekształcenia miejskiego składowiska w Regionalny Zakład Gospodarowania Odpadami.
Protestujący opublikowali pismo, w którym domagają się od zarządcy składowiska i władz miasta likwidacji obecnego wysypiska, a w jego miejsce utworzenia parku rekraacyjnego. Chcą powstrzymania jego rozbudowy  w ramach Regionalnego Zakładu Zagospodarowania Odpadów.
- Wbrew pierwotnym planom i zobowiązaniom oraz powszechnemu sprzeciwowi mieszkańców składowisko działa nadal. Planuje się też jego rozbudowę w stronę żeremi bobrów i pobliskiego cmentarza z czasów I Wojny Światowej. Nie zgadzamy się na to. Chcemy, żeby w tym miejscu powstał park, którego atrakcją byłyby: potoczek, bobry, właśnie zabytkowy cmentarz, może wyciąg krzesełkowy – mówi Barbara Chojnowska, jedna z inicjatorek powstania Komitetu. 
Chojnowska przypomina, że jeszcze w listopadzie ubiegłego roku wysłała do prezydenta Nowaka pismo w ramach protestu przeciw rozbudowie bazy spółki Nova. - Zakwestionowaliśmy też raport oddziaływania inwestycji na środowisko, który w efekcie został unieważniony i sprawa rozbudowy trafiła do SKO. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby wysypisko już nie szkodziło – dodaje.

Protestujący mieszkańcy twierdzą, że za prezydentury Andrzeja Czerwińskiego, kiedy to decydowano o lokalizacji wysypiska, zapewniono ich, że będzie ono funkcjonować przez maksymalnie dziesięć lat.
- Tymczasem bez konsultacji społecznych, w tajemnicy podejmuje się plany rozbudowy wysypiska. Na to naszej zgody nie będzie, bo nie dość, że wyginą bobry, to na kolejne lata władze miasta i spółka zafundują nam życie w ciągłym smrodzie. Na dodatek, po przekształceniu w Zakład Regionalny ciężarówki ze śmieciami zakorkują pobliską trasę przelotową na Kraków. Dlatego, jak trzeba będzie to pójdziemy z tym do sądu i niewykluczam, że zablokujemy dowóz śmieci. Może wtedy ktoś z Urzędu i władz spółki zacznie się z nami liczyć – denerwuje się Jerzy Chojnowski.

Magistrat zapewnia, że nie uchyla się od rozmów z członkami Komitetu. - Do takich spotkań z prezydentem Ryszardem Nowakiem już doszło. Zarzut o zingorowanie głosu mieszkańców jest bezpodstawny – twierdzi Małgorzata Grybel, rzecznik prasowy prezydenta Nowego Sącza.

Innego zdania jest poseł PO Andrzej Czerwiński. - Za mojej prezydentury, gdy decydowałem o lokalizacji tego składowiska też były problemy, ale ja potrafiłem rozmawiać z ludźmi. Sytuacja, w której przychodzą oni do mnie z prośbą o pomoc w tej sprawie jest bardzo wymowna. Moim zdaniem nie ma konieczności rozbudowy składowiska, byłbym nawet w stanie wskazać nowe lokalizacje. Wtedy i tak nie planowaliśmy, że mogłoby ono być w tym miejscu dłużej niż te dziesięć lat  – powiedział nam poseł.

Spółka Nova, sprawująca nadzór nad wysypiskiem jest jednak konsekwentna w swoich zamierzeniach: - Na tym etapie nie widzę już możliowści zamknięcia składowiska. Przy obecnej zaawansowanej technologii i segregacji odpadów może ono działać jeszcze bardzo długo, przynajmnije dwie dekady - uważa Piotr Leszek Piotrowski, prezes zarządu spólki Nova. - Po prostu dziś trafia na składowisko znacznie mniej śmieci, niż przewidywano, gdy składano deklaracje dotyczące rekultywacji terenu po 16 latach.
Jak wylicza prezes Piotrowki na składowisko trafia teraz 25 tysięcy ton rocznie, podczas gdy wcześniej było tego około 40 ton. - Zresztą za dużo jest tu specjalistycznego sprzętu, w który zainwestowaliśmy. To nie kiosk, który można przerzucić na drugą stronę miasta lub gdzieś dalej. W XXI wieku trzeba inwestować w nowe, przyjazne środowisku technologie. Dodatkowo mobilizuje nas do tego tzw. ustawa śmieciowa. Rozbudowa ruszy, gdy tylko SKO wyda decyzję w tej sprawie. Opcja z wywozem śmieci do Gorlic to zły pomysł. Śmieci wożone byłyby do prywatnej spółki, co jest ryzykowne z punktu widzenia mieszkańców naszego miasta – dodaje.

Piotrowski uważa, że upór protestujących jest irracjonalny.
- Problem z zapachem występuje tylko czasowo, przede wszystkim wtedy, gdy prowadzimy na składowisku niezbędne wykopy. Bobry od lat mieszkają w sąsiedztwie i jak widać wyszły na tym bez szwanku, cmentarza przecież nie zniszczyliśmy. Wielokrotnie robiliśmy akcje informacyjne dla mieszkańców . Chcieliśmy też pokazać protestującym podobne zakłady, jak ten, który planujemy tu utworzyć, ale nam odmówili – dodaje prezes.
Przypomnijmy, że nie tylko komitetowi mieszkańców nie podoba się sąsiedztwo wysypiska. Spółka MMC Brainville, która w pobliżu terenów, gdzie składowisko odpadów miałoby się rozbudować buduje tzw. Miasteczko Multimedialne i taras widokowy na pobliskim wzgórzu, prosiła w grudniu ub.r., żeby prezydent miasta zmienił lokalizację Regionalnego Zakładu Zagospodarowania.
Krzysztof Wnęk, prezes MMC Brainville obawia się, że towarzystwo odpadów może odstraszyć potencjalnych najemców i inwestorów. - Takie sąsiedztwo może być uciążliwe nie tylko dla powstającego właśnie miasteczka, ale i wszystkich mieszkańców północnych dzielnic Nowego Sącza – powiedział nam Wnęk.
 
Na zdjęciach: składowisko odpadów oraz prezes Piotrowski wskazujący żeremie bobrowe, którym jego zdaniem, sąsiedztwo wysypiska nie szkodzi.

BOS
Fot: BOS
 






Dziękujemy za przesłanie błędu