Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 1 maja. Imieniny: Józefa, Lubomira, Ramony
08/04/2014 - 14:25

Anonim wstrząśnie sądeckim MPK? Skarżą się na niskie pensje i...związkowców

Kierowcy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Nowym Sączu domagają się podwyżek i twierdzą, że związki zawodowe w MPK to fikcja – takie rewelacje wyczytać można z listu, który trafił do parlamentarzystów z naszego regionu. Dyrekcja MPK tłumaczy, że sytuacja finansowa zakładu jest dobra, pensje przyzwoite a tak naprawdę może chodzić o wewnętrzne spory związkowców.
Niedawno głośno zrobiło się w Nowym Sączu o problemach finansowych kierowców autobusów ze sprywatyzowanego PKS. Teraz ich koledzy, z należącego do miasta MPK anonimowo poskarżyli się sądeckim parlamentarzystom.
Autorzy listu chcą podwyżek i skarżą się na sytuację w MPK:
„Sytuacja w naszej firmie w sferze finansów jest katastrofalna” (...) "Nasze płace są na poziomie minimalnej krajowej i wynosiłyby 1300 zł, gdyby nie dodatki za godziny nocne, świąteczne czy sprzedaż biletów. Wynagrodzenia kierowców wynoszą w zależności od miesiąca 1500 – 1900 zł, są całkowicie sterowalne i ustawiane przez Firmę. Niektórzy spośród nas utrzymują z tej jałmużny trzy – cztero osobowe rodziny.”(...) „ Czyż to nie kpina i szyderstwo? Czyż to nie zamach na ludzką godność?”(...) „Nie mamy z kim rozmawiać. Związek zawodowy w naszej firmie to fikcja. Stoi po stronie pracodawcy (...)" – czytamy w liście podpisanym „Grupa Kierowców MPK w Nowym Sączu”.

Pismo trafiło także do posła Solidarnej Polski Arkadiusza Mularczyka, a ten nie tylko nagłośnił sprawę, ale i napisał swój do prezydenta Nowego Sącza Ryszarda Nowaka:
„Zwrócili się do mnie z listem otwartym kierowcy MPK sp. z o.o. w Nowym Sączu. W liście tym przedstawiają swoje trudne warunki pracy i płacy w tej miejskiej firmie. Formułowane przez interweniujących uwagi odnoszą się w głównej mierze do niskich, oscylujących wokół płacy minimalnej wynagrodzeń. Pensje otrzymywane przez kierowców nie pozwalają na godne utrzymanie ich rodzin, nie wspominając o innych potrzebach. Pracownicy podnoszą także, że wynagrodzenia te są sterowane i sztucznie ustawiane, a administracja zakładu pracy upolityczniona. Kierowcy zarzucają nadmierną biurokrację, niecelowe wydawanie pieniędzy w firmie np. na zacinający się system GPS. Podnoszą, że są pieniądze na remont autobusów, zakup taboru, a na podwyżki głodowych minimalnych wynagrodzeń nie ma. Pracownicy opisują stosowaną przez kierownictwo firmy i związku zawodowego niebezpieczną praktykę, które sprowadza się do dorabiania przez kierowców w czasie wolnym od pracy. Rozwiązanie to ma być próbą ominięcia przepisów prawa o wynagrodzeniu za pracę o godzinach nadliczbowych, zakłóca tez czas pracy kierowców, co może powodować niebezpieczeństwo związane z przemęczeniem. (...) Dlatego też przesyłając do Pana Prezydenta kopię przedmiotowego listu otwartego proszę o jego wnikliwą analizę w kontekście zarzutów w nim zawartych, a następnie o podjęcie działań mających na celu wyjaśnienie zasadności tych zarzutów oraz wdrożenie w razie potrzeby działań naprawczych"

List podobno jeszcze nie dotarł do prezydenta Nowaka, stąd też brak oficjalnego komentarza Urzędu Miasta. Prezes MPK zapewnia natomiast, że zarzuty sformułowane w anonimie nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.
- Biorąc pod uwagę jak było wcześniej to przedsiębiorstwo jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Średnia wynagrodzeń kierowców jest na poziomie ponad 2,8 tys zł. To poziom porównywalny z Tarnowem, wyższy niż na przykład w Nowym Targu, gdzie pensja kierowców wynosi 2,4 tys zł. Kierowcy, którzy przychodzą do nas, do pracy od prywatnych przewoźników bardzo sobie chwalą warunki pracy i to, że po ośmiu przepracowanych godzinach mogą iść do domu - powiedział nam Andrzej Górski, pezes MPK.
Górski przyczyn zamieszania z anonimem w roli głównej dopatruje się w zawirowaniach wewnątrz  zakładowego związku zawodowego. 
- W czwartek będziemy mieć wybory w zakładowyej Solidarności, a konkretnie drugą turę. Podejrzewam, że list, który jest też atakiem na działalność związkowców to próba sił przed tymi wyborami. Towarzyszą im spore emocje, więc można to rozpatrywać i w takich kategoriach. Ustosunkować się do samego listu może pan prezydent, bo to miasto jest właścicielem Przedsiębiorstwa. Ja nie mam zamiaru jakoś specjalnie dyscyplinować teraz pracowników, rozmawiamy na bieżąco i wyjaśniamy sobie wszystkie kwestie – dodaje prezes.

Ryszarda Lewandowskiego, dyspozytora i dotychczasowego szefa zakładowej „ S” nie zastaliśmy dziś w pracy.

Bogumił Storch
Fot: ANP, archiwalia: UM Nowy Sącz
 






Dziękujemy za przesłanie błędu