Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 7 maja. Imieniny: Augusta, Gizeli, Ludomiry
05/06/2021 - 16:10

Nie uciekałem z płonącego domu, miałem i wciąż mam cudowne życie

Należę do pierwszego od co najmniej dwóch stuleci pokolenia Polaków, które nie zaznało wojny.


(…)  W końcu lat pięćdziesiątych społeczeństwo nas, harcerzy, lubiło. Czuliśmy to. Kontroler komunikacji miejskiej nie żądał okazania biletu; było rzeczą oczywistą, że harcerz nie jedzie na gapę. Mundur ułatwiał też podróżowanie autostopem. Lecz wkrótce znaczenia pojęć „harcerz” i „partyzant” w mowie potocznej zbliżyły się do siebie – zaczęły oznaczać pajaca, człowieka niepoważnego, wiecznego chłopca. „Działania partyzanckie” czyli chaotyczne, bezplanowe, na łapu capu. Mimo że w owych latach żyło niemało ludzi, którzy dobrze wiedzieli z własnego doświadczenia, że akcja partyzancka, jeśli miała przynieść pożądany skutek, musiała być przemyślana w najdrobniejszych szczegółach i przeprowadzona z największą precyzją. Żyli jeszcze członkowie Szarych Szeregów, absolutnego fenomenu w całej okupowanej Europie.

W dzieciństwie chwaliłem się, że jestem wojenny, choć starsi tego nie uznawali. Dziś myślę, że miałem niebywałe szczęście, bo nie jestem. Należę do pierwszego od co najmniej dwóch stuleci pokolenia Polaków, które nie zaznało wojny. Stanu wojennego 1981/1982 nie liczę, to była wojna tylko z nazwy, wojna bez wojny. Wyrosłem, przeżyłem młodość, teraz się starzeję, robię co chcę, nikt mnie nie prześladuje za głośne mówienie po polsku, nie musiałem do nikogo strzelać, nikt nie strzelał do mnie. Nie uciekałem z płonącego domu, miałem i wciąż mam cudowne życie.(...)

Antoni Kroh, Starorzecza, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2010
Dziękujemy Wydawnictwu Iskry za udostępnienie cytowanych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu