Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 2 maja. Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta
11/11/2023 - 15:35

Może ładniejsza od tej była tylko trasa z Sącza do Chabówki przez Limanową

– Panie Jaworski, to była wielka frajda, te wycieczki. Stare austriackie wagony, siedzenia z listewek, tabliczki nie pluć, nie zanieczyszczać, zabrania się przewozić materiały żrące, cuchnące, broń nabitą, jedną taką tabliczkę kolega odkręcił na pamiątkę, powiesił sobie nad łóżkiem.

Podarunki z zaświatów

Powiada się w szpitalnej gwarze, że chory wydobrzały ma służyć chorszemu (też: gorszemu), bo salowe same nie nastarczą, ciężko pracują, jest ich za mało i nie wygrały nogów na loterii, zaś wydobrzały nie ma nic do roboty, więc niech się trochę porusza. A gdy wydobrzały chory sumiennie dba o chorszego, może być pewien, że gdy role się odwrócą i on będzie chorszy, tamten się zrewanżuje. Jeśli nie tamten, to któryś inny.
Mój szpitalny sąsiad – po galicyjsku szlafkamrat – pan Jaworski, był ode mnie znacznie chorszy, więc naturalną rzeczy koleją służyłem mu dniem i nocą. Zrobić herbatę, przynieść basen, wynieść basen, kołdra się zsunęła, wzruszyć poduszkę, zasłonić firankę, wezwać pielęgniarkę. Byłem już na chodzie, z każdym dniem sprawniejszy, robiłem więc, o co poprosił. Słuchałem także z wielką uwagą jego prognoz politycznych i przemyśleń historiozoficznych. To było najbardziej fatygujące, ale jak trzeba, to trzeba, bierz Michale, co Bóg daje, nie ma co się nad sobą rozczulać.
Obudził mnie w środku nocy. – Panie szanowny, ja będę umierał. – Wezwać lekarza? – Nie, po co, na to przecie ni ma mądrych. Umiera się samemu, i tyle. Ale ja mam jeszcze sprawę do pana. Pan byłeś dla mnie grzeczny, chcę się panu zrewanżować. Słuchaj pan uważnie, coś panu dam, ciekawy prezent, przyda się. – Panie Jaworski, dajże mi pan, ale spokój, śpijmy, co mi się pan będziesz rewanżować, nie masz pan za co.

– Nie gadaj głupot człowieku, nie ma czasu. Śmierć nie poczeka, aż pan się smacznie wyśpisz. Słuchaj pan. Ja służyłem w ochronie kolei, znaczy byłem sokistą, jeździłem od Ustrzyk do Stróż z ruskimi towarami. Lodówki, telewizory, rowery, różne takie. To były łakome składy, co jakiś czas je okradano, ale mnie ani razu nie pociągli za konsekwencję, umiałem się wybronić. Każdy sędzia musiał przyznać, że trzech, czterech sokistów na kilkadziesiąt wagonów w terenie zadrzewionym i pagórkowatym to przecież nie istnieje, żeby upilnować. Służba służbą, ale nie ma co bronić ruskich lodówek z narażeniem życia. Lepiej dostać po premii, jak czym ciężkim przez łeb.
Znam na tej trasie każdy krzaczek. Nauczę pana, jak te wagony wybebeszać, dojdziesz pan w jedną noc z nędzy do pieniędzy. Słuchaj pan uważnie, zapamiętaj pan. Jechałeś pan kiedy tą linią? Krościenko, Ustrzyki Dolne, Zagórz, Sanok, Zarszyn, Wróblik Szlachecki, Krosno, Jedlicze, Jasło, Biecz, Zagórzany, Stróże.
– Wiele razy tamtędy jeździłem, w Beskid Niski i Bieszczady. – A, znaczy się, pan turysta? Myśmy was przezywali „wielbłądy”. Nie mogliśmy zrozumieć, co to za przyjemność dobrowolnie dźwigać takie plecaki, tyle godzin pod górę. Śmieliśmy się z was. I przepędzaliśmy, jak chcieliście nocować w którejś poczekalni stacyjnej. – A wiem, wiem, mnie też sokiści przepędzali. Co wam szkodziło? – Nam nic, ale przepisy mówią wyraźnie, że zabronione.
– Panie Jaworski, to była wielka frajda, te wycieczki. Stare austriackie wagony, siedzenia z listewek, tabliczki nie pluć, nie zanieczyszczać, zabrania się przewozić materiały żrące, cuchnące, broń nabitą, jedną taką tabliczkę kolega odkręcił na pamiątkę, powiesił sobie nad łóżkiem. A jak ktoś przy dziewczynach zaczynał opowiadać słone kawały, to mu się delikatnie zwracało uwagę: zabrania się mówić dowcipy żrące, cuchnące. Parowóz sapie, gwiżdże, dym bucha, iskry lecą. Lasy, pola, gdzieniegdzie domki, tory wiją się pod górkę, potem z górki. Może ładniejsza od tej była tylko trasa z Sącza do Chabówki przez Limanową, ale już jej nie ma, powódź zabrała. A w Stróżach na święta państwowe była radocha, ludzie się cieszyli, kiwali głowami, bo z jednej strony napisu Stróże wisiał portret Gomułki, z drugiej Cyrankiewicza. (...)

Antoni Kroh, Anioł śmierci z kilku stron, wydawnictwo ISKRY, 2023







Dziękujemy za przesłanie błędu